niedziela, 23 grudnia 2018

Przepraszam...

Kochani,
bardzo was wszystkich przepraszam, ale dziś rozdziału nie będzie. Grudzień to dla mnie dość słaby miesiąc i przyznam się, że miałam chwilę zwątpienia w to opowiadanie. Przeszło mi oczywiście, ale skutek tego był taki, że nie dokończyłam nowego rozdziału. Nie chciałam nic pisać na odczepkę, żeby tylko coś wrzucić, bo znacie mnie i od razu byście wyczuli, że coś w tej części jest nie tak, czegoś jej brakuje. Dlatego dziś nowy rozdział niestety się nie pojawi, za co najmocniej was przepraszam, ale mam nadzieję, że jakoś uda mi się to wam zrekompensować. Może w najbliższej przyszłości? Zobaczymy, w każdym razie zaglądajcie na bloga przez nadchodzące dni ;)

Nie myślcie o mnie zbyt źle, bardzo was proszę. Naprawdę się staram i wiecie, że niemal zawsze wywiązuję się ze złożonych wam obietnic. Po prostu tym razem dopadło mnie zwątpienie, zresztą na tyle silne, że przez miniony tydzień kompletnie nie chciałam myśleć o tym opowiadaniu. Chyba każdy bloger tak ma, tak mi się przynajmniej wydaje. No mnie ta niepewność co do sensu i przyszłości opowiadania dopadła w najmniej odpowiednim momencie. Nie ma jednak co płakać nad rozlanym mlekiem, było minęło i teraz leci do przodu. Jakoś udało mi się wrócić na odpowiedni kierunek. Tylko wiecie, przykro mi. Tak po ludzku, zwyczajnie. Jest mi przykro, że nie przeczytacie niczego przed świętami, bo w sumie stoją już w progu. A chciałam zrobić wam taki prezent, bo jakby nie patrzeć wieje tu okropną pustką. Pozostaje mi tylko liczyć, że mi wybaczycie tę chwilę słabości. A ja się poprawię. Nie obiecuję, ale się poprawię. Do końca roku coś z tej poprawy na pewno zauważycie.

Nie wiem, za ile dni się znów spotkamy. Tym razem, mam nadzieję, w przyjemniejszych okolicznościach. Dlatego już dziś życzę wam zdrowych, może radosnych, ale przede wszystkim spokojnych świąt. Zapomnijcie na te kilka dni i wszelkich krzywdach, spróbujcie wybaczyć, cieszcie się, że macie z kim spędzić te święta. Życzę wam wszystkiego, co najlepsze i nie zatrzymuję was dłużej. Niektórzy w sumie mają jeszcze kilka rzeczy do ogarnięcia, nim zbiorą się jutro wszyscy goście ;)

Wasza Realistka

2 komentarze:

  1. Tak długo wyczekiwany przeze mnie rozdział, czekanie do końca dnia, herbata gotowa... a tutaj taka niespodzianka! Przyznam się, że nie spodziewałam się tego w ogóle! Ale to nic. W pełni rozumiem Twoje zwątpienie, przecież nie jesteśmy jakimiś maszynami bez uczuć. Są wzloty i upadki, a grudzień to zazwyczaj ten miesiąc, gdzie raczej błądzimy po dnie;). Mam nadzieję, że szybko coś się pojawi, bo już nie mogę się doczekać! W ciągu okresu pomiędzy kolejnymi rozdziałami wypatrywałam też miniaturki i teraz wiem, dlaczego się nie pojawiła. Liczę na to, że jeszcze się coś pojawi w 2018 roku!
    A z okazji nadchodzących świąt chciałabym ci życzyć mnóstwo ciepła i miłości w gronie najbliższych, abyś na nowy rok naładowała swoje baterie na 100% i ruszyła z pełną parą w nowe lata! Zdrowych i pogodnych świąt, bądź szczęśliwa.
    Ściskam i ślę świąteczne buziaki,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  2. Absolutnie się o to nie martw. My zaczekamy tyle ile będzie trzeba :)
    To naprawde jedno z najelpszych blogów, jedna z najlepszych historii jakie czytałam. Dlatego smutno mi niezmiernie, że czujesz zwiątpienie. Jednak rozumiem, być może tak jak napisałaś każdy autor czasami przechodzi przez ten etap. W każdym razie dziękuję Ci, że postanowiłaś opublikować ten post. To wiele znaczy :) .
    Nie powinnaś się w ogóle martwić.
    W zasadzie jesteś jedną z naprawde nielicznych osob, które w dalszym ciągu publikują regularnie. Rownież z tego powodu bardzo Cię szanuję.
    Większość blogow o podobnej tematyce została zawieszona, liczba komentujących też nie powala. Lecz wiele osób nadal jest, ludzie nadal chcą czytać. Przykro mi, jak widzę tak małą liczbę komentarzy.
    Być może jest to jeden taki "wypadek", może nie. To nie jest ważne. To normalne. Może nie powinnaś robić tego " na czas", a pisać i publikować wtedy, kiedy bedziesz gotowa? Tylko prosiłabym niezmiernie o jakieś aktualizacje imformacji. Zdechłabym z tęsknoty.
    Pewnie, jest przykro. Naprawde bardzo mi zależy na tym opowiadaniu. Potrafi wnieść wiele radości do życia.
    Także nie martw się i proszę Cię nie wątp w tego bloga. Myślę, że dla wielu jest jednym z najfajniejszych aspektów posiadania internetu. Ja osobiście wiele z niego wyniosłam. Chciałabym, żeby wszystkie Twoje troski i zwatpienia odeszły w nadchkdzacym roku. Nie dużo mogę, więc chyba po prostu ślę mnostwo radości i szczęścia.
    Życzę Ci wesołych, pogodnych Świąt.
    Mam nadzieję, że wrócisz do nas w całkiem,całkiem niedalekiej przyszłości.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń