Jak można się domyśleć z tytuły dzisiejszego posta, zostałam nominowana do LBA. Czym jest owa zabawa każdy bloger wie i nie trzeba jej przedstawiać. Już kiedyś otrzymałam kilka nominacji, ale uwierzcie mi, mimo szczerych chęci nie odpowiedziałam na nie, bo albo czas mi na to nie pozwalał, albo kompletnie o tym zapominałam. Z tego miejsca pragnę przeprosić wszystkich blogerów, którzy nominowali mnie wcześniej, ale nie uzyskali ode mnie żadnych odpowiedzi.
Dzisiejszą nominację otrzymałam od Nath Powell (http://hogwarckie-opowiesci.blogspot.com/), za co bardzo dziękuję, ale... Bo ja zawsze muszę mieć jakieś "ale". Łańcuszek nominacyjny jest czymś, w co ja się osobiście nie bawię. Nie znajdę jedenastu blogów, które mogłabym nominować, nie mam do tego po prostu głowy, a zresztą niejeden autor otrzymał taką "nagrodę", więc nie chcę się bezsensownie powielać. Także na pytania odpowiem, ale nie pójdzie to ode mnie w świat.
1. Gry planszowe czy komputerowe?
Planszówki. Chyba. Pod jaką kategorię podpiąć karty?
2. Lato czy zima?
Zima. Nie znoszę lata.
3. Samochód czy samolot?
Samochód. Mój samochód i żaden inny. Samolot tylko, jeśli muszę. A często muszę.
4. Pierwsza piosenka, która przyjdzie Ci do głowy. Podaj tytuł i wykonawcę.
Pentatonix - Hallelujah
Sherlock / Gintama* / Hunter x Hunter*
*Nie wiem, czy anime można uznać za serial, ale lubię obejrzeć od czasu do czasu.
6. Wiążesz swoją przyszłość z pisaniem?
Tak. Podręczników naukowych, co jest związane z moimi studiami. Nie zarobię na życie...
7. Czy uważasz, że jesteś szczęśliwą osobą?
Nie. Mogę powiedzieć o sobie wszystko, ale tego nie.
8. Opisz swój charakter w trzech słowach.
Pragmatyzm. Złośliwość. Pedantyzm.
9. Jaki jest Twój znak zodiaku? Uważasz, że on Cię w jakiś sposób charakteryzuje?
Panna. Część cech z pewnością jest prawdą, choć polemizowałabym. Nie lubię pomagać ludziom. Nie i już. A jeśli już pomagam, to nie bezinteresownie. Jestem typem indywidualisty i denerwuje mnie, kiedy ktoś nie potrafi sobie z czymś poradzić.
10. Upragnione miejsce, które chcesz odwiedzić? Dlaczego akurat to?
Grenada. Kocham Lorcę i chcę tam spędzić kolejne wakacje. A najlepiej resztę życia.
11. Co w tym momencie czujesz? Może być to zapach bądź uczucie, Twój wybór.
Czuję nieodpartą chęć skorzystania z łazienki.
Wybaczcie, ale nie mogłam się powstrzymać z tymi obrazkami :D
Wybacz mi, że to piszę, ale jestem PRZESZCZĘŚLIWA, że jednak to zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńWiem jak bardzo to głupkowata zabawa, ale w sumie ciekawią mnie jedynie odpowiedź na pytania, które zadałam. Dobra, już nie męcząc Cię tym wszystkim, napiszę coś ważniejszego.
PRZECZYTAŁAM WSZYSTKO.
Jestem z siebie mega dumna, ale powiem Ci, że ty także powinnaś. Opowiadanie jest świetne, bardzo ładnie rozwinięte i największy plus, który ode mnie dostajesz - długie rozdziały! Sama mam z tą wielkością ogromny problem, ale mam nadzieję, że z czasem się poprawi. Musze także przyznać, że niewiele jest takich - obszernych, przemyślanych i dopracowanych jak twoje. To mnie bardzo przekonuje do czytania (zajmuje więcej czasu) i nie mogę się doczekać następnej części, bo wiem, że taką dla nas szykujesz.
Ciężko mi odnieść się do poszczególnych rozdziałów, ale chyba najlepiej będzie opowiedzieć coś o postaciach jakie są w opowiadaniu.
HERMIONA: Zacznijmy od początku. Zamknięta w sobie, zdesperowana po stracie dziecka, nieszczęśliwa, załamana. To pierwsze co mi przyszło na myśl po pierwszych rozdziałach. Bardzo jej współczułam, miałam nawet dziwną chęć jej pomóc, ale po jakimś czasie już zaczęła mnie irytować. To jej użalanie się nad sobą, jak ona cierpi, a wszyscy mają tak dobrze. Może to dlatego, że jestem optymistką, to nie umiem aż tyle zdzierżyć lamentów nad swoim losem, nie wiem. Nie powiem, dawałaś nam co jakiś czas cień nadziei, że jednak coś się w niej zmieniło pod wpływem czasu i Draco, ale jednak to wracało i wracało.
Ogólnie postać oceniam dobrze, bo widać, że ona właśnie taka miała być. Cierpiąca i załamana osoba, która potrzebowała kogoś takiego jak Draco by zobaczyć jak bardzo się do tej pory myliła i pogubiła. Dlatego końcówka sprawiła mi ogromną radość, bo ewidentnie było widać zupełnie inną Hermionę. Nie mówię, że tętniła radością na lewo i prawo, ale zmieniła się na lepsze. Kto by pomyślał, że to przez jej największą zmorę w życiu?
DRACO: Jak już tak sobie o nim wspomniałam, to dlaczego by nie kontynuować? Kocham go ponad wszystko. Chyba każdy z nas ma świadomość jak był przedstawiony w książce. Można szukać milion epitetów, ale najbardziej rzucało się w oczy było to, że jest cholernym tchórzem i to takim samym jak jego ojciec. Mimo to, wszyscy autorzy fanfiction bardzo chcą go zmienić, a wręcz uczynić go nie tylko cudownym mężczyzną, co odważnym bohaterem. Spokojnie, to tylko stwierdzenie faktu i pułapka, w którą ja sama bezgranicznie się zapadłam i nie mam zamiaru się wydostać. Jestem za bardzo zakochana we wszelkich opowiadaniach Dramione by z tego zrezygnować.
Jako postać tego opowiadania bardzo mi się spodobał. Był stanowczy, władczy i opryskliwy - tak jak lubię. Cieszę się, że nie zrobiłaś z niego romantyka i całującego po nogach chłopca, bo bym chyba rzygała. On tu jest ewidentnie tym samym aroganckim gburem co zawsze, ale ma świadomość do kogo powinien mieć jaki stosunek. Już nawet nie wspomnę o sprzeczkach i tekstach, które wymieniają z Blaisem! Chyba najbardziej zapadła mi w pamięć ich rozmowa przed balem noworocznym jak wybierali garnitury czy tam smokingi. Niby głupia wstawka wymiany zdań, wręcz codzienności Malfoya i Zabiniego, ale była tak świetna, że umiliła mi cały rozdział.
Limity! Reszta w następnych komentarzach!
BLAISE: Chyba nie znalazłam jeszcze opowiadania, które by nie robiło z Zabiniego romantyka, zakochanego po uczy i przechodzącego największą metamorfozę ze wszystkich Ślizgonów. To on zazwyczaj - podkreślam, bo nie czytałam wszystkich opowiadań na świecie - staje się tym dobrym chłopakiem, który przełamuję barierę miedzy mugolem, a czystokrwistymi. Taki buntownik z wyboru. Może i dopraszam się o komentarz typu "to po co to czytałaś, skoro tak narzekasz?". Pozornie! Ja po prostu chcę przedstawić jak go malują zazwyczaj. Tak samo jak z Draco, Blaise właśnie takiego kocham. Takiego zapatrzonego w jedną osobę, romantyka, ale by nie tracił swojego temperamentu!
UsuńU Ciebie, nasz czarnoskóry bohater ma charakterek i to pasujący moim gustom. Czasem walnie coś od czapy, czego nikt nie zrozumie. Jako jedyny ma odwagę postawić się całkowicie Malfoyowi i nawet nie raz dać mu w twarz, za co bardzo go cenię. Jest po prostu świetny, więcej nie umiem o nim powiedzieć.
GINNY: O niej także muszę wspomnieć, bo jest główną bohaterką mojego teraźniejszego opowiadania. Głupio by tak było ją pominąć. Poczynając od tego, że Gin ma to do siebie, że można zrobić z nią co się chce. W książce jest przedstawiona, ale nie aż tak dokładnie by nie można było tym manipulować w każdy możliwy sposób. Zazwyczaj jest pyskata, odważna i oczywiście prostuje trochę Hermionę, która musi przemyśleć dziesięć razy jakąś rzecz, a według Weasley powinna ryzykować natychmiast. Tu jednak było trochę inaczej.
W opowiadaniu Ginny mnie trochę drażni. Może za podjęcie tej głupiej decyzji o wyjeździe. Uciekanie od problemu, który sama sobie stworzyła i okłamywanie najbliższych. Już nawet nie wspomnę o cierpiącym Zabinim, który wzbudził we mnie milion emocji podczas jej nieobecności. Ogólnie rzecz biorąc, był bardzo drugoplanową postacią. Raczej trzyma się na uboczu, w rozdziałach pojawia się, ale nie koniecznie zwraca się na nią uwagę. Taka sobie jest, bo jest. W sumie z nią najbardziej właśnie mnie zainteresowała ta kłótnia z Molly i ciąża. Nic więcej.
Przechodzimy do postaci bardziej już oddalonych, ale wciąż ważnych!
...Ale to za moment, bo muszę coś jeszcze zrobić, a czas pogania.
Spodziewaj się następnego komentarza!
Zima <3
OdpowiedzUsuńZima jest super ^•^
UsuńA Realistce chciałam pogratulować nominacji :) fajnie że tak "opowiedziałaś" o sobie swoim czytelnikom
OdpowiedzUsuńNiedziele bez rozdziału. 😞
OdpowiedzUsuń