niedziela, 9 października 2016

Miniaturka 9 / Kawa z Narcyzą Malfoy

Witajcie kochani!
Dziś dwie rzeczy skumulowały nam się w jedno, czyli miniaturka i spotkanie z panią Malfoy. Ja nie chciałam, naprawdę nie chciałam ich ze sobą zestawić, ale tak po prostu wyszło i proszę, miejcie na uwadze, że postać Narcyzy z miniaturki W OGÓLE nie jest powiązana z Narcyzą z głównego opowiadania, z którą się dziś spotykacie.


Co do samej miniaturki, to jest ona bardzo krótka, ale taka po prostu ma być. To nie jest historia, której chcecie, ale ja ją chciałam, napisałam w trakcie pobytu w Hiszpanii i chcę ją wam pokazać, nawet jeśli nie ma dobrego zakończenia. Mam nadzieję, że ten jeden wyjątek jesteście w stanie przełknąć, a jeśli nie, to zapraszam do zadawania pytań pani Malfoy. Zresztą i bez tego je zadawajcie :)

Do zobaczenia za tydzień - 16 listopada na kawie z Ginny, a 25 zapraszam na ostatni rozdział głównego opowiadania.
Realistka

* * * * *

Kopciuszek – niespełnione marzenia

            Ślub jak z bajki; jaka dziewczynka o nim nie marzy? Biała suknia ciągnąca się po ziemi, niczym u księżniczki, która dumnym krokiem kroczy ku księciu stojącemu przy ołtarzu. Kaplica wypełniona po brzegi gośćmi – rodziną, przyjaciółmi, znajomymi, którzy uśmiechają się do panny młodej, składając jej po drodze szczere gratulacje i życząc szczęścia na nowej drodze życia. Stojąca w pierwszym rzędzie matka ociera łzy chusteczką, nie mogąc pohamować wzruszenia; prowadzący pod rękę ojciec, który oddając córkę przyszłemu mężowi nie odpuści sobie ostatniego upominającego spojrzenia ku panu młodemu. Cudownie przystrojony kościół, dźwięki organów rozbrzmiewające w świątyni, gdy narzeczeni staną się w końcu małżeństwem, a na koniec wspaniałe wesele, które trwa w pamięci aż po kres dni. Każda dziewczynka marzy o bajkowym ślubie, każda chce być dla ukochanego mężczyzny księżniczką, którą będzie nosił w ramionach i przypominał o wielkiej miłości, która ich złączyła. Czasem jednak wystarczy kilka minut, by zmienić przebieg bajki, a z księżniczki uczynić Kopciuszka bez szczęśliwego zakończenia.
            Komnata, którą przeznaczono na pokój przygotowawczy dla panny młodej znajdowała się w zachodnim skrzydle Malfoy Manor, jak najdalej od miejsca, w którym miała odbyć się ceremonia, a zarazem od pomieszczenia, w którym urzędował pan młody. Stojąc przed olbrzymim oknem, za którym roztaczał się cudowny, zimowy krajobraz, Hermiona nigdy w życiu by nie pomyślała, że jej ślub odbędzie się w Boże Narodzenie, a za kilka godzin przyjmie nazwisko Malfoy. Bo przecież ona i Draco? Kto mógł to przewidzieć? A jednak stało się. Niedługo po Hogwarcie spotkali się na weselu Rona i Pansy, potem wpadali na siebie coraz częściej w Ministerstwie, gdzie oboje pracują, w końcu zaczęli się spotykać i poznawać na nowo, aż zakochali się w sobie, a teraz mają zostać małżeństwem. Za kilka godzin stanie się żoną Dracona i będą najszczęśliwszą rodziną, jaką tylko mogli sobie wymarzyć. Wszyscy przyjaciele są przy niej i wspierają ją z całych sił, mimo ciągłych uprzedzeń do jej przyszłego męża; Ginny oczywiście została druhną i niestrudzenie pomagała jej przygotować się do ślubu, co wcale nie było takim łatwym zadaniem. Od rana układała jej włosy, podpinała wsuwkami i spryskiwała lakierem, starała się, aby makijaż był w jak najlepszej kondycji od początku aż do końca wesela, a nawet pomogła jej wcisnąć się w przepiękną suknię, z której zapięciem miała niemałe problemy. Efekt końcowy naprawdę był powalający i przeglądając się w lustrze Hermiona nie mogła uwierzyć, że przyjaciółce udało się zrobić z niej najprawdziwszą księżniczkę. Drżącymi palcami dotykała szyby, którą od dworu pokrył szron, tworząc na niej cudowne wzory, w które również został przyozdobiony materiał kreacji ślubnej; na serdecznym palcu lewej ręki migotał pierścionek zaręczynowy z niewielkim szmaragdem, przypominając o wszystkich wspaniałych chwilach, które spędziła z Draconem. W ciągu czterech lat trochę się tego nazbierało, a tak wiele jeszcze przed nimi. Uśmiechnęła się do siebie w momencie, gdy usłyszała pukanie do drzwi od komnaty. Była pewna, że to ukochany przyszedł się z nią zobaczyć, choć stanowczo mu tego zabroniła, jednak kiedy obróciła się ku wejściu nie dostrzegła narzeczonego, a jego matkę.
            - Widzę, że jesteś gotowa. – Skinęła Narcyzie głową na przywitanie i podeszła do obitej ciemnym zielonym aksamitem kanapy, na której usiadła starsza kobieta. Pozwoliła sobie zająć miejsce obok niej, na co przyszła teściowa ściągnęła lekko usta z niesmakiem, odsuwając się nieznacznie. Jej zachowanie odrobinę zdziwiło Hermione, ponieważ nigdy wcześniej Narcyza nie odnosiła się do niej z abominacją, o co z początku mocno ją podejrzewała. Teraz była zupełnie inna niż kobieta, którą znała; sztywna i wyniosła, a do tego spoglądała na nią z niesmakiem, jakby odstręczała ją jej obecność. Momentalnie poczuła się nieswojo, a do tego chłód bijący od pani Malfoy potęgował w niej owo uczucie. Nawet jej głos był przepełniony niechęcią i zgorszeniem, co już nie tyle dziwiło, a smuciło dziewczynę. – Chciałabym o czymś z tobą porozmawiać, jeśli pozwolisz. To nie zajmie dużo czasu, a jest dla mnie bardzo ważne.
            - Oczywiście, proszę. – Poprawiła nerwowo materiał sukienki, starając się unikać wzroku Narcyzy. Nie chciała patrzeć w przepełnione odrzuceniem oczy, które wcześniej skrywały w sobie tyle ciepła i matczynej miłości, której tak bardzo jej brakowało, od kiedy nie miała kontaktu z rodzicami. Wzdrygnęła się, gdy poczuła zimną dłoń na skórze, a kiedy odruchowo spojrzała na kobietę nie dostrzegła na jej twarzy wcześniejszej niechęci, a smutek spowity płaszczykiem troski. Od razu wyczuła, że coś jest nie tak, ale nie miała pojęcia, że można tak dobrze ukrywać prawdziwe uczucia. W przypadku pani Malfoy ta nieczuła maskarada, którą darzyła ją przez blisko cztery lata była istnym dziełem sztuki.
            - Wiem, że bardzo kochasz mojego syna, ale ja po prostu nie mogę tego zaakceptować. – Narcyza nawet nie zająknęła się, nie zadrżał jej głos, gdy mówiła słowa, które przeszyły Hermionę na wskroś. Na wąskich i pomalowanych ciemną czerwoną szminką ustach pojawił się blady uśmiech, na widok którego odrzuciło dziewczynę, aż wyrwała bezpardonowo rękę z uścisku kobiety. Ta jednak nie wyglądała na poruszoną, czy dotkniętą jej zachowaniem. Przyglądała jej się z niekłamaną satysfakcją, a z ust płynęły zdania nienawiści, atakując bezbronną pannę Granger z każdej strony. – Znosiłam to przez te wszystkie lata. Tolerowałam cię i nie ingerowałam w wasz związek, ale teraz wiem, że źle robiłam. Nie miej do mnie żalu, bo chcę chronić Dracona, jak każda matka ochrania swe dziecko, ale ten ślub nie ma prawa się odbyć.
            - Zamierza pani do niego nie dopuścić? Zamknąć mnie w pokoju? – odezwała się do Narcyzy rozeźlona, na co ta zaśmiała się krótko i bezgłośnie, krzyżując nogi w kostkach, jak na prawdziwą damę przystało. To jeszcze bardziej rozjuszyło dziewczynę, która nie mogła uwierzyć, że tak łatwo zaufała podłej żmii, która od samego początku darzyła ją nienawiścią. A ona głupia myślała, że Malfoyowie ją zaakceptowali. Merlinie, gdzie miała przez cały czas oczy? – Proszę wybaczyć, ale nie wiem, co chce pani teraz osiągnąć. I szczerze? Brzydzę się panią, bo nie myślałam, że jest pani tak fałszywą osobą.
            - Nie jestem – zaprzeczyła – tylko ty źle odczytywałaś moje intencje. Sądziłaś, że tak po prostu zgodzę się na ślub jedynego syna z mugolaczką?
            - Sądziłam, że zmieniła się pani, tak jak Draco. – Spojrzała na nią hardo, lecz twarz Narcyzy nawet nie drgnęła. Najwspanialszy dzień w życiu zmieniał się powoli w koszmar, którego wykonawczynią była matka ukochanego. Chciała mieć już tę rozmowę za sobą, wysłuchać żali i uprzedzeń kobiety, a potem nie zobaczyć się z nią nigdy więcej. Nie miała jednak pojęcia, że gdy wizyta pani Malfoy dobiegnie końca dalsze losy wspaniałego dnia potoczą się zupełnie inaczej.
            - Posłuchaj, Hermiono – wyraźnie zaznaczyła imię dziewczyny, robiąc krótką pauzę, jakby potrzebowała zebrać myśli. Gdy znów się odezwała w jej głosie nie słychać było lodu, który przeszywał pannę Granger, a smutek i rozgoryczenie, co zdezorientowało nieco przyszłą pannę młodą. – Nie życzę ci źle, więc nie myśl o mnie w ten sposób. Szanuję to, że Draco jest dla ciebie tak ważny, ale zapytam wprost. Czy uważasz, że życie u jego boku sprawi, że będzie mu się wiodło lepiej?
            - Co to ma do rzeczy? – warknęła, jednak w myślach analizowała słowa starszej kobiety. Nie rozumiała, co Narcyza chce jej przekazać; spędziła przy Draconie kilka lat, więc ich dalsza przyszłość różniłaby się czymś od przeszłości? Nie wydawało jej się, że coś się może zmienić; już mieszkają razem, spędzają ze sobą wolne dni, dzielą się obowiązkami, żyją po prostu jak rodzina, a teraz chcą ten związek zwieńczyć ślubem, ponieważ się kochają. Jak niby wspólne życie sprawi, że będzie im gorzej? – Kochamy się, mieszkamy razem, więc co się niby zmieni?
            - Mogłam się domyśleć, że osoba spoza kręgu arystokratycznego tego nie zrozumie. – Hermiona chciała odpowiedzieć coś odnośnie kultury i etykiety panującej w wyższych klasach, ale ugryzła się w język i w spokoju czekała, co Narcyza ma jej jeszcze do powiedzenia. Nie trwało to zbyt długo, ale dla dziewczyny były to najgorsze sekundy oczekiwania. – Dopóki żyjecie razem bez ślubu wszystko jest w porządku, choć nikt tego nie pochwala. Małżeństwo sprawi, że od Dracona odsunął się bardzo ważne osoby. To nie będzie życie, które znasz. Płatki róż, w których obecnie broczysz zamienią się w ciernie i będziesz nienawidzić się z każdym dniem coraz bardziej, widząc jak Draco cierpi. Naprawdę tak bardzo pragniesz jego nieszczęścia?
            - Poradzimy sobie bez względu na wszystko – odparła hardo, choć nie czuła siły, która powinna płynąć w wypowiedzianych przed chwilą słowach. Wręcz przeciwnie; miała wrażenie, jakby oszukiwała nie tylko siedzącą obok niej Narcyzę, ale i samą siebie. Nie jest z ukochanym dla jego pozycji czy pieniędzy, daleka jest od trwania przy kimś z tak błahych powodów. Ale co zrobi, gdy Draco straci to wszystko? Czy samo zapewnianie go, że ułoży im się i będzie dobrze wystarczy? Może przez jakiś czas tak, ale z pewnością nie do końca życia.
            - Oczywiście, że tak – rzekła z nieukrywanym cynizmem, który był kolejnym ukłuciem w bolące serce Hermiony.
            - Poradzimy sobie – powtórzyła, jakby chciała zapewnić kobietę, że będzie tak, jak mówi, choć bardziej była to próba odgonienia od siebie czarnych scenariuszy wspólnej przyszłości.
            - A jeśli nie? – Spojrzała na Narcyzę, u której tym razem nie dostrzegła pogardy czy złośliwości. Była to raczej zwykła ciekawość, ale wystarczyła, by obudzić w niej obawy, którym tak bardzo starała się zapobiec. – Co zrobisz, jeśli krzywda waszej przyszłości zostanie zrzucona na ciebie? Masz siłę, by żyć z tym ciężarem?
            - Draco tego nie zrobi. – Usłyszała krótki śmiech pani Malfoy, która nie odpuściła sobie współczującego uśmiechu. Wierzyła, że ukochany nawet by nie pomyślał, żeby obarczać ją czymkolwiek, a już tym bardziej stratą dotychczasowej pozycji. Gdyby mu tak bardzo na niej zależało, nie oświadczyłby się i nie pragnąłby założyć z nią rodzinę. Przez te kilka lat zmienił się diametralnie, tak że czasem go nie poznawała. Jednak jest taki, bo wciąż ma wszystko, czym zawsze się otaczał; jaki będzie gdy zostanie mu to odebrane? Bała się. Bardzo się bała, że Draco wróci do starych nawyków tylko dlatego, że jego pozycja społeczna zostanie zachwiana, a może nawet zrujnowana, bo gdyby nie ona, gdyby nie ślub wszystko byłoby tak jak dawniej. Czy będzie w stanie żyć z tym ciężarem? A jeśli tak, to jak długo?
            - Za bardzo mu ufasz, Hermiono. – Ciarki przeszły jej po plecach na dźwięk współczującego głosu pani Malfoy. Spuściła wzrok na drżące ręce, których palce zacisnęły się na materiale śnieżnobiałej sukni, tworząc na nim mało eleganckie zagniecenia, ale nie przejmowała się nimi. Wygląd nie miał już żadnego znaczenia, toteż gdy w kącikach oczu zaczęły gromadzić się pierwsze łzy nawet nie próbowała ich zahamować. Narcyza musiała je dostrzec, gdyż ujęła delikatnie jej dłoń i lekko po niej pogłaskała; taki sam ruch wyczuła na odsłoniętym ramieniu, lecz mimo niechęci do kontaktu z kobietą, nie odsunęła się od niej nawet o centymetr. – Draco to wspaniały chłopak i doceniamy, że na niego wpłynęłaś, ale czasem to nie wystarczy. Wasze pochodzenia są różne i choć wy się kochacie, nikt tego w pełni nie zaakceptuje. Zawsze będziesz słyszeć, że chciałaś wyjść za niego dla pieniędzy. Będziesz żyć z ta upokarzającą opinią, której nie uda ci się zmienić. Oboje będziecie nieszczęśliwi przez szczęście, do którego dążyliście. Tak bardzo tego chcesz?
            - Nie – wyszeptała z wielkim trudem, gdyż ściśnięte gardło skutecznie uniemożliwiło jej odezwanie się pełnym głosem. Tak naprawdę słowa Narcyzy nie miały już dla niej znaczenia; przepływały przez głowę i natychmiast z niej wylatywały, nie raniły już w ogóle, gdyż skupiona była wyłącznie na sercu, które pękało z nadmiaru miłości, która nie będzie mogła się ziścić. Brzydziła się sobą za myśli o nieskończonym uczuciu, które jedynie zrani Dracona, nawet jeśli przez chwilę będzie szczęśliwy. Zawsze patrzyła na siebie; nie zwracała uwagi na jego potrzeby i nawet przez moment nie pomyślała, że swoją samolubnością szkodzi ukochanemu. Od początku bowiem szargała jego dobre imię i wysoką pozycję społeczną. Powinna wiedzieć, że ich związek nie ma przyszłości; karmienie się ułudnymi marzeniami o pięknym życiu u boku Dracona było bezcelowe, ale dopiero teraz to dostrzegła. Nigdy nie wybaczy sobie egoizmu, którym się kierowała, nigdy nie zostanie jej to wybaczone. Już zawsze będzie za to pokutować.
            - Wiem, że go kochasz i wiem także, że nienawidzisz mnie za to, o czym teraz mówię, ale wasza przyszłość nie będzie cudowna. – Pierwsze łzy zleciały na biały materiał, zostawiając na nim czarne drobinki tuszu do rzęs. Bajka, w której miała się znaleźć zaczęła się rozpadać, a dobra wróżka okazała się macochą w przebraniu. Czy można jeszcze mówić o szczęśliwym zakończeniu? – Będziesz wymagać od niego zbyt wielkiego poświęcenia, a przyjdzie w końcu dzień, kiedy Draco nie da już rady i nie będzie w stanie sprostać twoim oczekiwaniom.
            - Dość. – Narcyza na dźwięk głosu dziewczyny zabrała rękę z jej ramienia. Hermiona nie wiedziała, ile uda jej się jeszcze wytrzymać, ale czuła, że nie ma już sił na dalszą walkę. Zresztą już dawno się poddała. Teraz chce to po prostu zakończyć z godnością, którą matka Dracona postanowiła jej odebrać. – Już dość, pani Malfoy.
            - Hermiono – zwróciła się do niej nieco ciszej, lecz ta uniosła rękę, dając jej do zrozumienia, że nie chce jej już więcej słuchać. Narcyza jednak nie zrezygnowała, na co panna Granger przełknęła kolejne gorzkie łzy i podniosła się ociężale z sofy. – Jeśli naprawdę kochasz go tak bardzo, to wiesz, co sprawi, że rzeczywiście będzie szczęśliwy.
            - Powiedziałam dość. – Podeszła do toaletki z kosmetykami i perfumami, o którą oparła się drżącymi rękami. Nie była w stanie spojrzeć sobie w oczy po tym wszystkim, co wydarzyło się w tym pokoju. – Wygrała pani.

            O tym, że Narcyza opuściła pomieszczenie poznała po cichym skrzypnięciu i zamknięciu drzwi. Przez dłuższą chwilę oddychała jedynie ciężko, trzymając się z całych sił drewnianego blatu. Łzy płynęły ciurkiem po twarzy zlatując na przepiękną suknię, w której miała wyglądać jak księżniczka. Zamiast cudownego balu otrzymała jednak kominek z popiołem, z którego miała wyjąć ziarenka grochu. Jak Kopciuszek uciekł od księcia, gdy zegar wybił północ, tak i ona opuści ukochanego, gdy z serca zostanie jedynie proch. Nie zostanie po niej szklany pantofelek, nie będzie gorączkowych poszukiwań, a jedynie palące łzy i ból w piersi, których królewicz nie będzie w stanie dostrzec. Już zawsze będzie spowita w sadzę i zakopie w popiele marzenia o wiecznej miłości, której tak bardzo pragnęła. Bo książę nie mógł poślubić Kopciuszka; tylko głupcy wierzą w szczęśliwe zakończenie tej baśni.

43 komentarze:

  1. Hurra! Pierwsza! Ale nie mogę wymyślić pytania dla pani Malfoy... (miniaturka świetna)
    Już wiem
    Czy chciała mieć pani więcej dzieci?
    Czy Lucjusz był pani pierwszą miłością?
    Czy liczy pani na długoletni związek syna z Hermioną?
    Czy chachała by pani mieć wnuki?
    Jaką kawę pani pija?
    Czy wiedziała pani o zamiłowaniu męża donogrodnictwa na początku związku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Oczywiście, że chciałam mieć więcej dzieci. Marzyłam, żeby pierwsza urodziła nam się córka, ale gdy Draco przyszedł na świat zrozumiałam, jak ciężkim zadaniem jest macierzyństwo. Wciąż muszę się nim zajmować i nakierowywać, a gdybym miała dwójkę dzieci nie wiem, jakbym dala sobie radę. Zresztą Lucjusz nie był chętny do posiadania większej ilości dzieci.

      2. Lucjusz nie był moją pierwszą miłością. Kochałam Syriusza, ojca chrzestnego młodego Pottera, ale ta miłość nie mogła się ziścić. Do Lu podchodziłam z początku z dużym dystansem, ale gdy poznałam go bliżej, naprawdę się w nim zakochałam. Szczególnie, gdy byliśmy sami, z dala od etykiety i wymuszonych zachowań. Zresztą to w nim akurat pozostało niezmienne - wśród arystokracji zawsze jest dość sztywny i traktuje wszystkich z góry.

      3. Mam nadzieję, że będą ze sobą tak długo, jak to możliwe. Oni naprawdę się kochają, choć niekoniecznie to pokazują. A obojgu potrzeba szczęścia i miłości. Trzymam za nich kciuki i liczę, że w niedługim czasie zostanę babcią.

      4. Oh! Ależ oczywiście, że chcę wnuki! Nie mogę się ich doczekać i Lucjusz tak samo. Cały czas mi powtarza, Draconowi zresztą również, że chce zostać dziadkiem.

      5. Lubię taką słabiutką kawę z odrobiną mleka. Od mocnej zaczyna boleć mnie głowa, taka lekka, prawie niewyczuwalna jest w sam raz.

      6. Nie wiedziałam. Nie miałam o tym żadnego pojęcia, ale cieszę się, że mój mąż znalazł coś, co go uspokaja i pochłania całą uwagę. Co prawda czasami okropnie działa mi na nerwy, gdy segreguje nasiona, przygotowuje szczepki i siedzi cały dzień na ogródku lub w szklarni, ale mam dzięki temu cudowne kwiaty, które w każdej chwili mogę wstawić do wazonu. O ile Lucjusz tego nie widzi, bo potem biedny przeżywa załamanie nerwowe.

      Usuń
  2. Cieszę się, że się spotykamy Narcyzo ��
    Co sądzisz o związku Severusa z Rolandą?
    Jakiem masz zdanie na temat zniknięcia Yves?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również jest bardzo miło :)
      To bardzo interesująca para. Życzę im oczywiście jak najlepiej. Może Sev nie będzie się bał wychodzić do ludzi dzięki Rolandzie, a z pewnością skończy z dziwacznymi eksperymentami, od których zawsze wybuchała piwnica lub jego mieszkanie. Miło na nich popatrzeć i zobaczyć, jak Severus się zmienia.

      Yves wyparowała, ale gdzie może być nie wiem. Może w domu we Francji, kto to może wiedzieć? Ale nie zniknęła, bo chciała, a raczej musiała. Była naprawdę w fatalnym stanie. Nigdy jej takiej nie widziałam, choć to moje drugie spotkanie z nią. Nie wiem, czemu wyjechała tak nagle, ale nie zrobiła tego bez przyczyny. Mam tylko nadzieję, że szukając jej Lucjusz nie wpadnie na jakiś genialnym pomysł razem z Severusem.

      Usuń
    2. A to niby dlaczego?Co oni zrobili poprzednio,że pani się boi ich zostawić samych

      Usuń
    3. Razem jeszcze nic, ale osobno wpadają na zatrważające pomysły. Boję się dnia, gdy zechcą je ze sobą połączyć, bo tego świat może nie wytrzymać.

      Usuń
  3. Miniaturka nie jest baśniowo zakończona i z tego się cieszę.
    A co do kawy to pani Malfoy:
    Jak ocenia pani Yves(co by pani zrobiła gdyby okazało się ,że rozmawia pani z osobą o podobnym bądź ośmielę się powiedzieć takim samym charakterze)
    Jakie wartości pani wyznaje?
    Czy jest pani zadowolona ze swojego balu który się odbył czy też coś by pani zmieniała?
    Jak kuchnia jest pani ulubioną?
    Co ceni pani u męża?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie Yves to bardzo silna kobieta, ale nieszczęśliwa w szczęściu, które sobie stworzyła. Absolutnie nie jest zła, ale samotna, do czego się nie przyzna, a zarazem bardzo skrzywdzona, więc szczęście innych ją drażni. Jestem pewna, że gdyby mogła, ściągnęłaby klątwę, którą jest związana z Draco, a niegdyś z Lucjuszem. Poza tym z Yves trzeba umieć rozmawiać, a to dość niełatwe. Miałam szczęście, można by rzec, że mnie zaakceptowała. Co do osoby, o której wspominasz, to przyszykowana byłabym na ciągłe pretensje i narzekania, a przy tym na miłą rozmowę.

      Rodzina jest dla mnie olbrzymią wartością. Oboje z Lucjuszem stawiamy ją na pierwszym miejscu.

      Bal był zaskakujący i chętnie nie dopuściłabym do sytuacji, w której Yves grała pierwsze skrzypce, jednakże co się stało, to się nie odstanie. Może nie wypada mi tego mówić, ale przynajmniej nie było sztywno jak zawsze. Każda odmiana jest w końcu dobra.

      Lubię lekką kuchnię, opartą na owocach morza, generalnie potrawy, które nie szkodzą zdrowiu. Nie mam jakichś szczególnych preferencji. Po prostu staram się trzymać z dala id ciężkich i tłustych dań.

      U Lucjusza cenię jego oddanie rodzinie. Zawsze mogę na niego liczyć, wiem, że ochroni mnie, jeśli będę tego potrzebować, stanie w obronie Draco, gdy zajdzie taka potrzeba, a nawet Yves, choć twierdzi, że jej nienawidzi. Tylko mógłby odrobinę przystopować z zamiłowaniem do ogrodnictwa, bo, przepraszam za wyrażenie, szlag mnie jasny trafi, jeśli posadzi mi w ogrodzie jeszcze jakieś drzewko czy krzaczek.

      Usuń
    2. Czyli jest pani nastawiona ,że nasza rozmowa będzie miła? Ciekawe.A co do zamiłowania pani męża względem ogrodnictwa rozumiem panią.Mnie też szlak trafia kiedy mama kupuje swoje roślinki a potem jest "patrz jakie ładne" itp itd.Moje następne pytanie jest takie
      Skoro Lucjusz jest zapalonym ogrodnikiem to jakie jest pani hobby? Jakiej muzyki pani słucha w wolnej chwili?
      I osoatnie jak na teraz: jakich projektantów pani ceni?

      Usuń
    3. Rzeczywiście, może niekoniecznie miłą, ale z pewnością na wysokim poziomie, ponieważ braku inteligencji Yves nie można zarzucić.

      Oh, żeby on się tylko roślinkami chwalił. Na wiosnę przyszedł do mnie z parą kaloszy w obrzydliwe żółtym kolorze i stwierdził, że teraz razem możemy, jak to raczył zgrabnie ująć, baraszkować w ogródku. Nie dyskutowałam o dwuznaczności tego wyrażenia. Od razu wyrzuciłam go na grządki i kazałam pieścić bukszpan, który raczył posadzić wokół dworu. Eh, skaranie boskie z tym człowiekiem, ale i tak bardzo go kocham.

      Moje hobby to czytanie. Uwielbiam książki kryminalne i detektywistyczne. Kolekcję Agathy Christie i sir Arthura Conan Doyla pieczołowicie trzymam w bibliotece na honorowym miejscu. Muzyki słucham dość rzadko, chyba że Lucjusz bierze prysznic, gdyż mój kompletnie pozbawiony talentu wokalnego mąż lubi wydzierać się jak stare prześcieradło i bezcześcić klasyki muzyczne, jak na przykład Bohemian Rhapsody Queen. Ja jestem zwolenniczką Offenbacha i Manuela de Falli.

      W mojej garderobie królują brytyjscy projektanci, jak Stella McCartney, John Galliano, Thomas Burberry, Mary Quant czy Vivienne Westwood. Oczywiście mam również mnóstwo rzeczy od Chanel, Yves Saint Laurenta czy Diora, jednak na co dzień preferuję rodzime domy mody.

      Usuń
    4. Doyla lubię i ja ;) .Wykonanie Lucjusza moze roznic się bardzo od wykonania Queen'u ale chyba nie jest az tak tragicznie? A następne pytanie jest takie : wspomnienie z dzieciństwa?
      I do Realistki
      Wiem ,że skończysz już przygodę z tym opowiadaniem jak i z Yves dlatego też mam dla ciebie propozycje a mianowicie jesli będziesz miała zły dzień mozesz napisać do mnie na maila jako Yves jak będziesz chciała się pozbyć negatywnej energii(oczywiście nie jest to przymus ,nie musisz do mnie pisać ,masz pewnie w około siebie ludzi innych którym ufasz )

      Usuń
    5. Doyla lubię i ja ;) .Wykonanie Lucjusza moze roznic się bardzo od wykonania Queen'u ale chyba nie jest az tak tragicznie? A następne pytanie jest takie : wspomnienie z dzieciństwa?
      I do Realistki
      Wiem ,że skończysz już przygodę z tym opowiadaniem jak i z Yves dlatego też mam dla ciebie propozycje a mianowicie jesli będziesz miała zły dzień mozesz napisać do mnie na maila jako Yves jak będziesz chciała się pozbyć negatywnej energii(oczywiście nie jest to przymus ,nie musisz do mnie pisać ,masz pewnie w około siebie ludzi innych którym ufasz )

      Usuń
    6. Nie, ono nie jest złe. Jest absolutnie fatalne! A powiedz mojemu mężowi, że śpiew nie jest jego najmocniejszą stroną, to obrazi się i uniesie honorem na długie tygodnie. Lucjusz w ogóle nie jest uzdolniony w dziedzinie artystycznej, jeśli mam być szczera w sprawie jego talentów.

      Wspomnienie z dzieciństwa... Dla mnie dość wyjątkowe i bardzo sentymentalne. To było jeszcze przed Hogwartem. Razem z Bellą bawiłyśmy się w ogrodzie naszych rodziców. Nic szczególnego, ale utkwiło mi w pamięci. Prawdopodobnie dlatego, że Bella była wtedy zupełnie normalną dziewczynką bez skłonności sadystycznych.

      Realistka: Hehe :D Nie, z Yves nie kończę. Absolutnie nie kończę ;) Propozycja jest świetna i chętnie z niej skorzystam. Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli czasem będę pisać do Ciebie jako ja, nie jako Yves :) Takie wyładowanie może bardzo mi się przydać ;)

      Usuń
    7. Och no cóż to już ciężka sprawa.Rozumiem.Jest pani związana z siostrą po tym co zrobiła czy byłaby pani w stanie jej wybaczyć?
      Och to świetnie ,ze ni skończysz bo była by to wielka strata dla mnie ! :)
      Nie oczywiście ,ze nie będę mieć nic przeciwko.Przeciwnie będzie mbie to cieszyć bardzo.Mam nadzieje ze znajdziemy tę nic porozumienia.Domyślam się ze takie wyładowanie będzie działać oczyszczająco.A pisać możesz na email lub jak Ci wygodniej przez facebooka

      Usuń
    8. W jakiś sposób ciągle jestem z nią związana, mimo że nie ma jej między nami. Była moją siostrą, więc byłyśmy ze sobą bardzo blisko. Niestety niektórych rzeczy nie można wybaczyć, mimo wielkiej zażyłości.

      Realistka: Też mam taką nadzieję :) Stety bądź niestety jestem człowiekiem, który, uwaga, uwaga, żyje (w przekonaniu większości ludzi jednak nie istnieje) bez facebooka, więc jak będę pisać, to tylko przez maila :)

      Usuń
    9. rozumiem.I teraz dość dziwne pytanie :Jaka jest pani pierwsza myśl po przebudzeniu? Sama nie wiem dlaczego pytam ;)
      Oh nie przejmuj się też tak uważam a facebook jest mi potrzebny tylko do kontatku z ludzmi z klasy jeśli chodzi o jakieś sprawy szkolen\klasowe Wole zdecydowanie pisać maila.Nie pamiętam czy podawałam ci juz gdzieś przy rozmowie z Yves tak wiedz podaję raz jeszcze
      vikimik2c@gmail.com :)

      Usuń
    10. Dużo zależy od tego, w jakim humorze się obudzę. Jeśli za oknem jest szaruga, deszcz dzwoni o szyby, a do tego jest zimno, moja pierwsza myśl, to bałaganie, aby ten dzień już się skończył. Gdy obudzę się pełna wigoru, niemal wyskakuję z łóżka, wtedy myślę głównie o tym, co mam danego dnia do zrobienia, co mogę ugotować, może upiec jakieś ciasto. Jestem wtedy bardzo optymistyczną osobą.

      Realistka: Mam zapisane, a nawet jeśli to zawsze mogę zapytać Yves :) Żyję bez facebooka chyba z 5, jeśli nie 6 lat; bardzo ograniczał czas i sprowadzał życie wyłącznie do internetu, a ja zdecydowanie wolę, jeśli mam taką sposobność, spotkać się z przyjaciółmi czy znajomymi niż siedzieć przed telefonem lub laptopem. Miło, że ktoś podziela moje zdanie w tej kwestii; ja też mam większe przekonanie do maili :)

      Usuń
    11. Produktywność w
      kiedy jest pochmurno to ciężka sprawa.A moje następne i ostatnie pytanie jest takie :jakie cechy lubi\ceni pani w
      Draco
      w sobie
      w Yves
      Realistko mam takie samo zdanie jak ty w tej sprawie.Coś czuję ,że się dogadamy.:)
      W takim razie czekam na pierwszy email

      Usuń
    12. Mimo że Draco to mój syn, to czasem mam wrażenie, że nie znam go za dobrze. Niejednokrotnie potrafił mnie zaskoczyć, pozytywnie czy też negatywnie, jednak mimo tej niestabilności jest bardzo sumienny. Cenię jego determinację, nawet jeśli ma niewielkie szanse osiągnąć jakiś cel. Jeśli chodzi o Yves, to jest to osoba, której albo się nienawidzi, albo jest dla kogoś autorytetem. Dla mnie jest niesamowitą kobietą, bardzo oczytaną, a do tego wykształconą. Jej prace naukowe są niezmiernie trudne, ale przy tym fascynujące i chętnie po nie sięgam, nawet jeśli najstarsze ślady magii na kontynencie amerykańskim nie interesują mnie tak bardzo jak ją. Lubię w niej ten głód wiedzy, cenię ją za poświęcenie i trud włożony w świat nauki i wysoką kulturę osobistą. O sobie nie mogę powiedzieć zbyt wiele. Chciałabym być dla kogoś autorytetem, ale jeszcze spora droga przede mną. Mogę jedynie powiedzieć, że ważne jest dla mnie to, że potrafię walczyć o swoje. To zresztą cecha dziedziczna jak się okazuje.

      Realistka: Jak tylko nadarzy się sposobność skontaktuję się z Tobą natychmiast :)

      Usuń
  4. 1. Widzi pani Hermionę w roli synowej i matki pani wnuków? ^^
    2. Blaise Zabini zostanie ojcem, jakie jest pani zdanie na ten temat?
    3. Jest pani dumna z syna?
    4. Co sądziła pani o swojej siostrze- Bellatrix?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naturalnie, że tak. To wspaniała dziewczyna, nie mogę sobie wyobrazić nikogo innego u boku Dracona. Zresztą tak bardzo się kochają, że to jedynie kwestia czasu, aż Hermiona wejdzie do naszej rodziny.

      Ten chłopak jest chodzącym dzieckiem szczęścia! Pogratuluję mu, jak tylko go spotkam i spróbuję nakłonić, aby szepnął Draconowi, że na niego też już pora zostać ojcem.

      Jestem z niego dumna pod każdym względem. Nawet z błędów, na których się uczy, bo bez nich nie byłby tym, kim jest teraz. Zawsze będę go wspierać i czuwać nad nim. W końcu jestem jego mamą.

      Bella to dla mnie trudny temat. Była moją siostrą, kochałam ją, choć była niezrównoważona psychicznie. Może się mylę, ale zawsze wydawało mi się, że gdyby poznała jakiegoś odpowiedniego mężczyznę nie byłaby tak bardzo zaślepiona polityką prowadzoną przez Czarnego Pana. Bo ona go kochała na swój własny sposób, ale myśl, że to uczucie nie ma szans na spełnienie doprowadziła ją do ślepego posłuszeństwa i wpędziła w obłęd.

      Usuń
  5. Draco ma najwyraźniej jeszcze wiele do stracenia. Głupi Draco. Ciekawa miniaturka. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Draco ma najwyraźniej jeszcze wiele do stracenia. Głupi Draco. Ciekawa miniaturka. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pytanie do P. Malfoy:
    1. Pani lepiej zna swojego syna, niech Pani powie, czy milosc Pani syna do Hermiony zwycięży? Czy zwycięży te rozterki? Bo jeśli chodzi o Hermionę, to widać, że zakochana jest na zabój. Wszystko teraz zależy od tego, co zrobi Draco. Pani zna go lepiej. Czy miłość jednak zwycięży?? Czy pozostaną parą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam mojego syna, ale nie jestem w stanie przewidzieć wszystkich jego decyzji. To bardzo uparte dziecko, gdy czegoś chce zrobi wszystko, by to osiągnąć. Nie poddaje się, nawet jeśli wie, że nie uda mu się wygrać. Pierwszy raz widzę go zakochanego, więc sama martwię się o niego i o Hermionę, ponieważ chciałabym, żeby ich miłość okazała się na tyle silna, by mogli żyć razem i cieszyć się sobą każdego dnia coraz mocniej. Niestety Draco to również kapryśne dziecko i boję się, że może nie docenić tego, co otrzymał dzięki pannie Granger.

      Usuń
  8. Dobry wieczór pani Malfoy mam nadzieję,że uda nam się spokojnie porozmawiać bez udziału pani męża.A teraz pytania.
    1.Najdrozsza sukienka jaka ma wyjątkowe miejsce w pani szafie.
    2.Ile maksymalnie galeonów wydała pani na swoją kreację i proszę mi ją opisać?
    3.Co miała pani z Sumów?
    4.Pierwsza udana randka pani i Pana Lucjusza?
    5.Była pani kiedyś zagranicą?
    C.D.N

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucjusz przygotowuje się do eskapady ratunkowej, więc z pewnością nie będzie nam przeszkadzał.

      1. Nie mam takiej kreacji. Albo mam coś drogiego kupionego na jedną okazję, albo jest to rzecz bardzo sentymentalna, do której bardzo jestem przywiązana, ale niekoniecznie droga. Tak jest na przykład z golfem od Coco Chanel; cenię go za wygodę, za materiał, a przede wszystkim za to, że sam w sobie tworzy kreację, nie potrzebuje dodatkowych ozdób, ponieważ jest po prostu piękny i funkcjonalny jednocześnie. Bardzo go lubię i chętnie noszę jesienią.

      2. Nie pamiętam. Nie liczę, ile wydaję na ubrania. Poza tym jestem zwolenniczką szycia na miarę, rzadko kupuję coś gotowego, co zostało wykonane w wielu rozmiarach i sztukach. Ewidentnie nie podoba mi się, kiedy ktoś jest ubrany w to samo, co ja.

      3. Oh! Jak dawno to było! Poczekaj, muszę sobie przypomnieć. Z pewnością nie byłam tak uzdolniona z eliksirów, jak mój mąż czy syn, dlatego królowało tam P. Natomiast z transmutacji, zielarstwa i wróżbiarstwa radziłam sobie doskonale, więc otrzymałam W. Wybacz, ale nie jest w stanie przypomnieć sobie pozostałych przedmiotów.

      4. To była nasza pierwsza randka. Właściwie spotkanie, ucieczka, nie wiem, jak to nazwać, ponieważ pierwszy raz byliśmy wtedy bez rodziców i nikt nas nie kontrolował. Lucjusz był wtedy inny, romantyczny i zachwycający. Zakochałam się w nim naprawdę, nie pod płaszczykiem zaplanowanego małżeństwa.

      5. Oczywiście. Szczególnie lubię przyjeżdżać do Francji.

      Usuń
    2. Jakie było pierwsze nieudane danie pani?
      Co w nim posło nie tak?
      Woli pani imiona zadawane po przodkach czy raczej nowe oryginalne na dany rok?
      Pierwszy lot na miotle i ulubiona zabawka Dracona.
      Jest coś takiego w pani życiu,ck by pani zmieniła?

      Usuń
    3. Aż wstyd się przyznać, ale za pierwszym razem spaliłam kurczaka. Został z niego jedynie węgiel.

      Jestem zdecydowaną zwolenniczką tradycji, więc preferuję imiona po przodkach. Jednakże, jeśli Draco i Hermiona będą mieli inne zadanie w tej kwestii będę je szanować.

      Mój pierwszy lot polegał na wzniesieniu się kilka metrów nad ziemię i spadnięciu na ziemię. Cóż, po porostu nie umiem latać i zawsze słabo mi to wychodziło. A ulubiona zabawka Dracona... Merlinie, nie wiem. Tyle ich miał, że ciężko mi powiedzieć. Może kolejka? Albo samolocik?

      Niczego bym nie zmieniła. Moje życie może nie jest idealne, ale jest moje, sama podejmuję decyduje i dokonuję wyborów, więc sama je tworzę.

      Usuń
  9. Hej, hej! Bardzo mi się podoba miniaturka :) A teraz pytania do pani Malfoy:
    1.Co Pani czuła gdy Draco został Śmierciożercą?
    2.Jak poznała się Pani z Lucjuszem?
    3.Ulubiony przedmiot w Hogwarcie?
    4.Lubi Pani Quidditch?
    5.Ile wnuków chciałaby Pani mieć?
    6.Co Pani uważała o Hermionie za czasów gdy ona i Draco chodzili do szkoły?
    7.Jak Pani uważa za jak długo Draco oświadczy się Hermionie?
    Dziękuje i pozdrawiam
    ~Madzik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Niepokój i strach. Bałam się o niego i nie chciałam, żeby był śmierciożercą. To były bardzo ciężkie dni, bezsenne noce. Ciągle żyłam w strachu, że coś mu się stanie, że zginie, a ja nie będę mogła go ochronić. Żadnej matce nie życzę takiego koszmaru, przez jaki ja musiałam przejść.

      2. Poznaliśmy się w szkole, ale nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Lucjusz jest o rok starszy, więc uczęszczaliśmy na inne zajęcia. Bliżej poznaliśmy się przez naszych rodziców, gdy zaplanowali nasze małżeństwo.

      3. Transmutacja.

      4. Mogę oglądać, ale nie grać. Nie radzę sobie za dobrze na miotle, do czego z bólem serca się przyznaję.

      5. Draco jest jedynakiem, więc chcę mieć chociaż więcej wnucząt.

      6. Nie za dużo mogłam o niej powiedzieć, ponieważ nie znałam jej zbyt dobrze. Z pewnością z opowiadań Draco wiedziałam, że jest bardzo inteligentna, a do tego wyjątkowo pewna siebie.

      7. Nie chcę niczego przesądzać, ale liczę, że nie zajmie mu to dużo czasu. Może pół roku? Bardzo bym chciała szybciej, ale na takie cuda raczej nie mogę mieć nadziei.

      Usuń
    2. Dlaczego pani lubiła transmutację?Czyżby z powodu jakiegoś Gryfina?

      Usuń
    3. Dziękuję za odpowiedzi! :)
      ~Madzik

      Usuń
    4. Ależ nie. Po prostu bardzo dobrze ją rozumiałam, a poza tym transmutacja jest wyjątkowo interesująca.

      Usuń
  10. Wszyscy zadają pytania a ja się wypowiem o miniaturce. Czytało się ją bardzo lekko. Spodobała mi się. Tak jak kazałaś nie porównywałam Narcyzy z tą z opowiadania. W miniaturce nie do końca ją rozumiałam bo dlaczego nie pozwala im wziąć ślubu choć tak bardzo się kochają. Zawiodła mnie Hermiona byłam zdziwiona że tak łatwo się poddała, zrezygnowała z tej miłości. Hermiona ma zamiar odejść, obiecuje to Narcyzie i... Koniec mianiaturki. A ja mimo wszystko patrząc na zakończenie czułam jakby ta historia nie była dokończona i mam nadzieję że nie obrazisz ale sama w myślach zakończyłam tą historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę miniaturkę charakteryzuje otwarte zakończenie; to, co ostatecznie zrobiła Hermiona każdy może zinterpretować inaczej. Jeśli ktoś uważa, że takie zakończenie jest bez sensu oczywiście dopisuje w myślach własną wersję wydarzeń, a ja nie mam prawa mieć pretensji, bo gdybym chciała narzucić własną wizję, to napisałabym tę historyjkę zupełnie inaczej. Dlatego cieszy mnie, że widzisz tę miniaturkę z innym zakończeniem i otwarcie o tym napisałaś :)

      Usuń
  11. Dzień dobry strasznie się cieszę że jest pani tutaj z nami. Chciałabym zadać pani pytanie : Jak ocenia pani związek Hermiony i Draco ? Nie jest pani przeciwna związkowi mugolaczki i czystokrwistego czrodzieja ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem przeciwna i bardzo się cieszę, że Draco przestał w końcu dzielić świat magii na arystokrację i mugolaków. Niby dawno już ten podział zniknął, a jednak on wciąż traktował Hermionę w haniebny sposób. To niesamowte, jak ona go zmieniła, ilu nowych rzeczy nauczyła i jak wiele wniosła do jego życia; przede wszystkim miłość, o której mój syn znał jedynie z nazwy. Sądzę, że ich związek ma ogromne szanse na wspaniałą przyszłość. To nie jest zwykła miłość; jest wspaniała w swej wyjątkowości, ponieważ tak głęboka więź spotyka niewiele par. Serce rośnie, gdy na nich patrzę i życzę im jak najlepiej, bo oboje potrzebują tej cudownej miłości.

      Usuń
  12. Jaki zapach kojarzy ci się z domem?
    Po czym rozpoznajesz, czy film jest dobry?
    Jakiej piosenki mógłbyś słuchać non stop, czy to pod prysznicem, czy do spania?
    Opisz dom swoich marzeń.
    Gdzie bezwarunkowo musisz kiedyś pojechać?
    Jaka jest Twoja ulubiona pora roku? Dlaczego?
    Masz jakieś dziwactwa?
    Wygrywasz ,,szóstkę” w Lotto i...
    Jakiego koloru jest Twoje życie? (Nie kieruj się swoim ulubionym)
    Twoja ksywka ze szkoły?
    Potrawa, której nie znosisz?
    Ulubione miejsce na ziemi
    Co Cię najbardziej irytuje?
    Wymień swoje jedno, maleńkie marzenie.
    Twoje ulubione filmy

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaki zapach kojarzy ci się z domem?
    Po czym rozpoznajesz, czy film jest dobry?
    Jakiej piosenki mógłbyś słuchać non stop, czy to pod prysznicem, czy do spania?
    Opisz dom swoich marzeń.
    Gdzie bezwarunkowo musisz kiedyś pojechać?
    Jaka jest Twoja ulubiona pora roku? Dlaczego?
    Masz jakieś dziwactwa?
    Wygrywasz ,,szóstkę” w Lotto i...
    Jakiego koloru jest Twoje życie? (Nie kieruj się swoim ulubionym)
    Twoja ksywka ze szkoły?
    Potrawa, której nie znosisz?
    Ulubione miejsce na ziemi
    Co Cię najbardziej irytuje?
    Wymień swoje jedno, maleńkie marzenie.
    Twoje ulubione filmy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Perfumy mojej mamy. Były takie lekkie i kwiatowe. Lubiłam budzić się i czuć ich zapach, gdy mama opuszczała mój pokój.
      2. Zdecydowanie preferuję książki od filmów. Wyobrażenie reżysera rzadko trafia w mój gust.
      3. Fly me to the moon Franka Sinatry.
      4. Dom moich marzeń to dom, w którym mieszkam teraz. Nie ma w nim niczego, co chciałabym zmienić.
      5. To dość nietypowe dla mnie, można powiedzieć, że gonię za nierzeczywistym, ale chciałabym pojechać do Vegas i poczuć się jak w Vegas. Wiem jednak, że szybko przeszłaby mi ochota i chciałabym natychmiast wrócić. Paradoks, ale jednak.
      6. Wiosna. Po zimie pozwala mi się zregenerować i mam siły na cały rok.
      7. Prasuję Lucjuszowi skarpetki. To chyba największe z możliwych.
      8. I nic. Szóstkę wygrałam już dawno, jak wyszłam za Lucjusza, gdy urodził się Draco, a teraz czekam na największą kumulację, jaką jest ślub mojego syna i narodziny wnucząt.
      9. Ciepłe i spokojne, zupełnie jak brąz.
      10. Cyzia. Zawsze mnie denerwowało, ale w ustach Lucjusza brzmi zupełnie inaczej.
      11. Nie lubię tłustych i ciężkich potraw, po których czuję się ociężała i mam ochotę pójść spać.
      12. Kocham Malfoy Manor, ale naszą zimową rezydencję kocham jeszcze bardziej. Rzadko do niej wyjeżdżamy, ale gdy już w niej jesteśmy mogłabym nigdy z niej nie wyjeżdżać.
      13. Bałagan. Nie lubię, gdy ktoś robi mi go szczególnie w kuchni, gdzie wszystko mam poukładane pod siebie, a potem nie wiem, gdzie się co znajduje.
      14. Zostać babcią to moje marzenie od wejścia Dracona w dorosłość i nie zrezygnuję z niego.
      15. Nie mam ulubionych filmów, ponieważ rzadko je oglądam. Jak już mówiłam, preferuję książki, a jeśli już coś oglądam, to dokumenty historyczne. Albo opery mydlane Lucjusza, gdy dorwie się do telewizora. Cambio Dolor potrafił wyć godzinami w ogródku.

      Usuń
  14. 1. Jakie imię wybrała by Pani dla przyszłego wnuka/wnuczki?
    2. Jak wyglądał Pani ślub?
    3. Gdyby Pni mogła co zmieniłaby Pani w swoim życiu?
    4. Czy za czasów szkolnych zauroczył Panią jakiś Gryfon?
    Pozdrawiam Julka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Oh, zawsze chciałam mieć córkę i będę bardzo szczęśliwa, jeśli będę mieć wnuczkę! Taką maleńką, śliczną dziewczynkę o białych włoskach, która rozjaśniłaby dzień niczym pierwszy promień słońca. Dlatego nazwałabym ją Aurora. Co do wnuka, to nie wiem. Chyba wyczerpałam kreatywność na Draconie.

      2. Wytwornie, elegancko i strasznie sztywno. Jestem arystokratką, ale na własnym ślubie chciałam choć trochę się pobawić. Niestety na każdym kroku słyszałam, że tego pannie młodej nie wolno, tak nie wypada, to nie przystoi. Nawet sukni nie mogłam mieć takiej, jaką chciałam, ponieważ wszystkim zajęli się moi rodzice i rodzice Lucjusza.

      3. Może chciałabym być bardziej spontaniczna? Trudno mi powiedzieć, co mi się w sobie nie podoba, choć gdybym miała na to wpływ, to pewnie nie dopuściłabym, żeby Lucjusz został śmierciożercą, tak samo jak Draco.

      4. Kochałam Syriusza, ale ta miłość nie mogła się ziścić. Był jedynym Gryfonem, którego darzyłam tak silnym uczuciem. Potem poznałam Lucjusza, z początku byłam nastawiona do niego dość sceptycznie, ale gdy poznaliśmy się bliżej naprawdę się w nim zakochałam i nie żałuję, że wyszłam za niego za mąż, nawet jeśli nasze małżeństwo było z góry ustalone przez naszych rodziców.

      Usuń