Przybywam do was, według zapowiedzi, z drugą częścią miniaturki. Tak jak myślałam, będzie jeszcze trzecia część, ale do niej dojdziemy za jakiś czas. Przypomnę jeszcze kilka ważniejszych informacji, które mogą się przydać:
Rozdział 45 zostanie opublikowany 10 kwietnia, czyli za tydzień. Nie wiem czy razem z nim, czy jednak po nim, ukaże się również sonda, od której będą zależały dalsze losy bloga, gdyż małymi krokami zmierzamy ku końcowi głównej historii.
W zakładce "kawa z..." jest już dostępny termin spotkania z kolejnym bohaterem. Jeśli jesteście ciekawi, serdecznie zapraszam w to miejsce. Również w "aktualnościach" możecie przeczytać streszczenie nadchodzącego rozdziału.
Data publikacji ostatniej części miniaturki niestety nie jest mi jeszcze znana. Mam mały sajgon na uczelni, więc pisanie czegokolwiek będzie graniczyło z cudem przez najbliższe tygodnie, a przynajmniej przez kwiecień i część maja. Mam nadzieję, że uda mi się to wszystko ze sobą pogodzić. Póki co szło mi nawet całkiem nieźle ;)
Na koniec chciałabym dodać, że Blaise jest bardzo zadowolony, iż macie do niego tyle ciekawych pytań. Oboje liczymy, że to jeszcze nie koniec i czekamy na więcej :)
Realistka
P.S. A jak wam mijają pierwsze dni, przynajmniej te ciepłe, wiosny? Za tegorocznych maturzystów trzymam już teraz kciuki, bo wiem, że są wśród czytelników tacy, którzy już niedługo będą podchodzić do tych ważnych egzaminów :)
* * * * *
Wszyscy uczniowie zajmowali ostatnie miejsca w
Wielkiej Sali, czekając tym samym na rozpoczęcie konkursu piękności. Stół sędziowski
również był w komplecie, choć przeważały przy nim skwaszone miny. Snape
wpatrywał się beznamiętnie w kotarę, zza której za kilka minut miała wyjść
Hermiona z Draco, Albus Dumbledore rozpakowywał kolejnego cukierka, których
misa stała na środku stołu, a Filch… Cóż, siedział wsparty na trzonku od miotły
i wcale nie próbował ukryć, iż jego uczestnictwo w organizowanej imprezie w
ogóle mu się nie podoba. W końcu rozbrzmiały pierwsze dźwięki muzyki, a
wszystkie światła i oczy zgromadzonych powędrowały na scenę, gdzie zaczęły
pojawiać się kandydatki. Na samym końcu na scenę weszła Hermiona wspierająca
się na ramieniu Dracona i uśmiechająca się pogodnie. Przeszli pomiędzy
wystrojonymi dziewczynami i ukłonili się z gracją przed widownią, a następnie
stanęli na bocznym podeście przeznaczonym dla komentujących. Dzięki specjalnemu
zaklęciu nie musieli używać różdżek dla podtrzymania głosu, a wszyscy uczniowie
czekali z niecierpliwością. Muzyka znacznie ucichła, jednak jej melodia wciąż
była dosłyszalna w tle, gdy kasztanowłosa kobieta otwarła całą uroczystość.
- Witamy wszystkich na pierwszych w historii
wyborach Miss Hogwartu! – Na sali rozległy się brawa, a Hermiona kontynuowała
po chwili swą wypowiedź. – Dzisiejszego wieczoru piętnaście kandydatek będzie
konkurowało o tytuł najpiękniejszej w trzech kategoriach. Draco, czy mógłbyś je
nam przedstawić?
- Oczywiście, Hermiono. – Uśmiechnął się do niej
szarmancko, a dziewczyna odwzajemniła mu się równie wdzięcznym uśmiechem.
Musiał przyznać, że był zaskoczony, iż zdecydowała się wstrzymać ich ogień
wojenny i zwróciła się do niego po imieniu. On nie pozostał jej dłużny i
również wykazał się pełnym profesjonalizmem w tej kwestii. – Nasze kandydatki
zmierzą się ze sobą w trzech konkurencjach. Pierwszą z nich jest „Naturalna
piękność”, gdzie zaprezentują się nam w ubiorze, w którym czują się
najwygodniej, a jednocześnie wyglądają kobieco i z klasą. Druga kategoria to
„Moja Przynależność”, gdzie będziemy mogli oglądać dziewczęta w strojach
reprezentujących dom, do którego należą. Ostatnia, trzecia kategoria o
wdzięcznej nazwie „Kopciuszek” dotyczyć będzie strojów wieczorowych. Po każdej
części kandydatki razem z wybranymi przez siebie partnerami zaprezentują dwa
tańce. Walca oraz…? – Spojrzał na uśmiechniętą Hermionę, która przełożyła
kartki z podpowiedziami i zwróciła się do publiki.
- Twista. Niestety po każdej konkurencji nasze
jury – zrobiła krótką pauzę, wskazując ręką na stół sędziowski i skinęła ledwo
zauważalnie w jego kierunku głową. – Będzie musiało wykluczyć po trzy
kandydatki do tytułu najpiękniejszej. Przy katedrze sędziowskiej zaś zasiadają
sami profesjonaliści. Przewodniczący komisji i dyrektor Hogwartu, profesor Albus
Dumbledore.
Starszy
czarodziej podniósł się z zajmowanego miejsca i ukłonił zgromadzonym na sali,
którzy zaczęli bić po jego wystąpieniu brawa.
- Znakomity nauczyciel eliksirów o wprawnym oku
i guście modowym, profesor Severus Snape. – Mężczyzna również podniósł się z
krzesła i ukłonił delikatnie, po czym posłał w kierunku Dracona wściekłe spojrzenie.
– Tu chciałbym zaznaczyć, iż piękna suknia mojej partnerki to zasługa wyboru
drugiego z sędziów. Hermiono, prezentujesz się w niej rewelacyjnie.
- Dziękuję ci, Draconie. Tobie również niczego
nie brakuje – odezwała się słodkim głosikiem i zmusiła do uśmiechu w kierunku
Ślizgona. Nie wiedziała, czy właśnie sprawił jej komplement, czy grał, bo tak
mu kazała. – Został nam jeszcze ostatni z trójki naszych sędziów.
- Ciężki orzech do zgryzienia dziewczęta, bowiem
niełatwo go zadowolić. Panie i panowie, ekspert od czystości powierzchni
płaskich Hogwartu, pan Argus Filch. – Draco wskazał ręką w kierunku woźnego, a
ten z wielkim niezadowoleniem podniósł się z krzesła i zgromił publikę
wzrokiem. Choć w duchu musiał przyznać, iż użyte przez młodego Malfoya sformułowanie
dotyczące jego profesji bardzo mu się spodobało. Kiedy cała ta parada
świtezianek się skończy porozmawia z dyrektorem, aby pozwolił przybić mu
tabliczkę z tym zwrotem na drzwiach od swego lokum. Gdy niemrawe oklaski po
wystąpieniu ostatniego z mężczyzn minęły, Draco ponownie zabrał głos.
- Jury zatem w komplecie, a my
możemy zaprosić nasze kandydatki do przygotowań do pierwszej konkurencji. –
Stojące na scenie dziewczyny ukłoniły się z gracją i zaczęły pomału znikać za
kurtyną, a na sali rozbrzmiała głośniej muzyka. Arystokrata pochylił się w
kierunku Hermiony, jednak cały czas nie tracił kontaktu wzrokowego z widownią.
Zdjął również zaklęcie poprawiające głośność, dzięki czemu mógł bez krępacji
szeptać pannie Granger do ucha nie martwiąc się, że ktoś go usłyszy.
- Rozluźnij się, Granger.
Przecież nie chcesz, aby Potter i Weasley mieli cię za sztywniarę. – Spojrzała
na chłopaka z lekkim szokiem i rozchyliła delikatnie usta. Skąd on wiedział, że
na dzisiejszy wieczór obrała sobie za cel udowodnienie przyjaciołom, iż nie
jest nudziarą? Nie zdążyła go o to jednak zapytać, gdyż Draco ponownie zaczął
szeptać jej do ucha. – Nie krzycz. Zaklęcie, Granger. I zamknij usta, bo głupio
wyglądasz.
- Już nie rewelacyjnie? –
Pstryknięciem palców za plecami zdjęła zaklęcie i odpowiedziała chłopakowi bez
krępacji, patrząc mu wyzywająco w oczy. Zaobserwowała, że na ustach Ślizgona
pojawił się zawadiacki uśmiech i przełożył kartki, które trzymał w dłoni.
- Głupio, ale jednak
rewelacyjnie. Granat to zdecydowanie twój kolor. – Poczuła, jak na policzkach
wykwitają jej dwa rumieńce, więc szybko odwróciła wzrok i wychwyciła
zaciekawione spojrzenie Rona. Pstryknęła palcami wznawiając działanie zaklęcia
i uśmiechnęła się promiennie do publiki, choć swe pytanie kierowała do Dracona.
- Czy wiesz Draco, jak bardzo
popularne są konkursy piękności poza światem czarodziei? – Blondyn szybko
podjął dyskusję, spoglądając przelotnie na stojącą obok niego dziewczynę. Z
uśmiechem satysfakcji zaobserwował dwa soczyste rumieńce na jej twarzy.
Powiedział jej komplement z czystej uprzejmości, bowiem kasztanowłosa w
długiej, granatowej sukni o błyszczącej się fakturze i na grubych ramiączkach
prezentowała się nad wyraz pięknie. Do tego srebrna broszka w kształcie liści
laurowych na lewym ramieniu i podobna klamra wpięta w luźny kok dopełniały jej
cudownej stylizacji. Wyglądała nieziemsko w klasycznej sukni z rozcięciem za
kolano i wyrafinowaną czerwienią na ustach. Ciekaw był, jak wygląda reszta
sukni, które przygotowała na dzisiejszy wieczór.
- Pierwszy konkurs Miss World
odbył się w 1951 roku. Uważam, że to fantastyczny pomysł wprowadzić takie
wybory w Hogwarcie – odparł Gryfonce z nienaganną kulturą i zerknął przez ramię
na Zabiniego, który pokazywał mu kciuk w górę, co znaczyło, iż kandydatki za
kurtyną są już gotowe do wyjścia.
- Każda z dziewcząt pragnie
czuć się piękna i chce, aby jej uroda została doceniona –odpowiedziała
Draconowi z grzecznością, choć w środku aż się w niej gotowało, aby wykrzyczeć,
że takie konkursy to dyskryminacja, a wręcz eliminacja inteligencji. Zatrzymała
jednak tę uwagę dla siebie i spojrzała dumnie na osłupiałego Rona, by po chwili
skierować wzrok na swojego partnera, który zaczął przygotowywać widzów na
pierwszy występ.
- Tytuł jednak jest tylko jeden
drodzy państwo, a ja otrzymałem właśnie informację, iż nasze pretendentki do
intytulacji najpiękniejszej są już gotowe do występu. Maestro, prosimy o
muzykę. – Popłynęły pierwsze dźwięki melodii, a po kilku sekundach zza kotary
wyszła pierwsza z dziewcząt, którą zapowiedziała Hermiona.
- Kandydatka numer jeden to
reprezentantka Slytherinu, Dafne Greengrass. W życiu codziennym ceni sobie
przede wszystkim swobodę, czego dowodem jest prezentowany przez nią strój. –
Dafne przeszła przez scenę i okręciła się na jej końcu, a następnie ruszyła ku
bocznej nawie, gdyż zza kurtyny wychodziła już jej rywalka, którą zapowiedział
Draco.
- Kandydatka numer dwa to Cho
Chang, reprezentantka domu Ravenclaw. Wolny czas, jak sama podkreśla pożytkuje
na doskonalenie swych umiejętności magicznych.
- Numer trzy, Padma Patil.
Reprezentantka Domu Lwa. Noszone przez nią tradycyjne indyjskie sari
odzwierciedla jej głębokie zżycie z kulturą ojczystych Indii.
- Susan Bones, kandydatka z
numerem cztery i reprezentantka Hufflepuffu. W jej stroju widać zamiłowanie do
botaniki, którą interesuje się na co dzień. – Przedstawiali kolejne dziewczęta
z nadzwyczajną jak na siebie kurtuazją i profesjonalizmem. Brawa przez całe
wystąpienie nie ustawały nawet na moment. Jedynie przy stole sędziowskim
panowało pełne skupienie i nawet Filch prowadził staranne notatki na wręczonym
mu pergaminie. Choć na dobrą sprawę mógł na nim również pisać niewybredne
komentarze odnośnie uczniów.
Wszystkie dziewczęta stały już
na scenie i otrzymywały gromkie oklaski od widowni. W tym momencie Hermiona
zabrała głos i zaprosiła uczestniczki konkursu do pierwszego tańca.
- Oto nasze kandydatki!
Dziewczęta mają teraz zaledwie pięć minut na przebranie się, a następnie zaprezentują
nam się w tradycyjnym walcu angielskim ze swoimi partnerami. Komisja sędziowska
w tym czasie podejmie decyzję, które uczestniczki będą musiały pożegnać się na
tym etapie z konkursem.
- Dziewczęta dziękujemy wam
uprzejmie. – Gestem ręki Draco wskazał na kotarę, za którą zaczęły znikać
reprezentantki czterech domów. Przeniósł następnie wzrok na pannę Granger i
obdarzył ją subtelnym uśmiechem. Nie mógł przegapić przecież okazji do rozmowy.
Zapytał ją na wpół poważnym, na wpół rozbawionym głosem, a odpowiedział mu
słodki świergot wydobywający się z ust dziewczyny.
- Muszę przyznać, że nasze
koleżanki wywiązały się świetnie z pierwszego zadania. Sam nie wiem, które
miałbym odrzucić, gdybym był na miejscu naszych sędziów. – Hermiona położyła mu
rękę na ramieniu i z szerokim uśmiechem zwróciła się ku widowni. Poczuła, że
arystokrata zesztywniał na moment, ale po chwili po jego spięciu nie było ani
śladu. Choć różnie można interpretować zawadiacki uśmiech na twarzy.
- Oh, Draco! Na szczęście nie
ty o tym decydujesz, bo wybrałbyś same dziewczęta ze Slytherinu.
- Moja faworytka niestety
reprezentuje inny dom, Hermiono. Zaskoczona?
- Tak? Bądź zatem tak uprzejmy
i zdradź nam jej dane personalne. – Chłopak oblizał dyskretnie wargi patrząc w
bursztynowe oczy panny Granger i uśmiechnął się do niej lubieżnie. Miała
wrażenie, że temperatura na sali nagle wzrosła dwukrotnie. Szybko zabrała rękę
z ramienia arystokraty i przełknęła nerwowo ślinę. Kompletnie nie słuchała
tego, co Ślizgon mówi, dopóki nie pochylił się delikatnie w jej stronę i znów
nie zaczął szeptać jej do ucha.
- Chciałbym, ale mógłbym
zapeszyć jej wygraną. – Pstryknął palcami za dzierżonymi karteczkami i lekko
pochylił się w kierunku kasztanowłosej. – Zresztą ona i tak nie mogła wziąć
udziału, gdyż prowadzi ten teatrzyk.
- Czy tobie przypadkiem sufit
na łeb nie spadł? – Hermiona również ściągnęła zaklęcie i odwarknęła
partnerowi. W środku jednak czuła, jakby ziemia uciekała jej spod stóp. Było
niemożliwością, aby ten pedantyczny hipokryta mówił właśnie o niej. Ale kto
inny prowadził całą galę? Pomachała kilkukrotnie karteczkami przed twarzą i
uśmiechnęła się nerwowo do widowni. Próbowała odnaleźć na niej Harry’ego lub
Rona, ale chłopców gdzieś wcięło, więc wsparcia mogła co najwyżej szukać w
srebrnych tęczówkach Malfoya. Rzuciła na siebie ponownie zaklęcie i
zapowiedziała pierwszy występ taneczny.
- Panie i panowie, prosimy o
uwagę, gdyż na parkiet właśnie wchodzą nasze przepiękne kandydatki wraz ze
swymi partnerami. Chłopcy stanęli na wysokości zadania i prezentują się nad
wyraz gustownie w eleganckich frakach.
- Szkoda, że nie możemy wziąć
udziału, prawda Hermiono? Niestety najpierw obowiązki, a na potem przyjemności.
Teraz zostawiamy was z naszymi kandydatkami, a profesora Flitwicka prosimy o
muzykę. – Podał jej z nienaganną gracją rękę, a Hermiona przyjęła ją i
skierowali się ku wyjściu ze sceny. Wbiła mu przy tym mocno paznokcie w ramię i
uśmiechnęła sztucznie, jednak jej wrogość do Ślizgona bardzo szybko minęła, gdy
dostrzegła rudą czuprynę Rona tańczącego z Pansy Parkinson. Rozdziawiła szeroko
usta i omal nie potknęła się o suknię, jednak Draco w odpowiednim momencie
uniósł jej fragment, tak że dziewczyna mogła bez trudu kroczyć dalej. Kiedy
znaleźli się za kurtyną od razu strzepnęła jego rękę i szybkim krokiem
pomaszerowała za parawan, aby zmienić suknię. Właśnie rozpięła zamek, gdy
dostrzegła w lustrze stojącego za sobą arystokratę, a który przyglądał jej się
z wyraźną fascynacją. Zmrużyła gniewnie oczy i odwróciła się w jego kierunku.
- Malfoy ja się przebieram.
Mógłbyś z łaski swojej, prośby mojej zniknąć mi z oczu?
- A zapowiadał się taki piękny
wieczór. – Wyszedł jednak bez sprzeciwu i usiadł na krześle przed toaletką.
Dzięki jego ślizgońskiemu sprytowi mógł bez krępacji przyglądać się Hermionie w
lustrze, która zaabsorbowana była wyborem kolejnej kreacji. Czarna bielizna
idealnie opinała się na jej szczupłym ciele, a Draco uśmiechał się do siebie z
satysfakcją. Gdyby Granger wiedziała, że widział ją w tym seksownym wydaniu
wykastrowałaby go plastykową łyżeczką. Podziwiał zatem w ciszy i skupieniu
idealne kształty Gryfonki, pilnując jednocześnie, aby dziewczyna go na tym nie
przyłapała. Nie była jakoś specjalnie wysoką osóbką, ale nogi miała
nieziemskie. Szkoda, że tak rzadko je
pokazuje. Męski ślinotok zalałby szkołę. Uśmiechnął się do siebie wesoło na
tę myśl i dalej kontemplował nad figurą kasztanowłosej kobiety. Miała małe, acz
pełne piersi. Idealne wręcz dla jego dłoni, którym zaczął się przyglądać. Stop! O czym ty myślisz, co? Poczuł
natarczywe pukanie w ramię i odwrócił się, aby zobaczyć, kto zakłóca jego
zbereźne myśli. Poirytowanie jednak zniknęło natychmiastowo, gdyż za nim stał
właśnie obiekt jego zadumy. Zlustrował ją z góry na dół, a Hermiona wywróciła z
dezaprobatą oczami na ten widok.
- Nie traktuj mnie jak
przedmiot do wyceny – warknęła wzburzona w jego kierunku i podeszła do
lusterka, aby zmienić biżuterię. Tym razem miała ma sobie asymetryczną suknię w
kolorze winnej czerwieni z odkrytym jednym ramieniem. Kreacja w połowie uda
zaczynała się wydłużać i rozszerzać, aż opadała miękko na ziemię przy drugiej
nodze. Na stopach miała zaś klasyczne jasne szpilki, które jeszcze bardziej
wydłużyły nogi. Zmieniając kolczyki na małe perełki dostrzegła wpatrujący się w
nią z uwielbieniem wzrok Malfoya. Uśmiechnęła się do siebie na ten widok i
wygładziła zmarszczenie na kreacji, czując jednocześnie, jak na policzki znów
wypływa wstydliwy rumieniec. Odwróciła się w jego kierunku, a Draco ponownie
przybrał na twarz cwaniacki uśmiech. Błyszczące jednak z podniecenia oczy były
najlepszym dowodem, iż wybrana suknia wzbudziła w nim pozytywne emocje. Nie
wiedziała, że w głowie arystokraty wciąż siedziała wizja jej prawie kompletnie
nagiego ciała.
- Postarałaś się, Granger.
Muszę to niechętnie przyznać. – Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i oparła
się o toaletkę.
- Jakoś na scenie wygłaszałeś
oklepane frazesy bez mrugnięcia okiem. – Chłopak wzruszył ramionami i
uśmiechnął się niewinnie, podnosząc się jednocześnie z krzesełka i zapinając
guziki od marynarki.
- A publika mnie za to kocha.
Zachowuj się zatem wciąż jak dama i nie każmy zgromadzonym dłużej czekać. –
Ponownie podał jej ramię, a Gryfonka przyjęła je, kręcąc przy tym z
politowaniem głową. Wyszli na scenę i stanęli na swoim miejscu, w trakcie gdy
panowie na parkiecie żegnali się ze swoimi partnerkami, które zaczęły płynąć ku
wybiegowi. Kiedy już wszystkie się na nim znalazły, Hermiona odezwała się
melodyjnym głosem, a potem pałeczkę przejął od niej Draco.
- Dziękujemy za niesamowitego
walca wszystkim parom! Otrzymałam właśnie kopertę, w której znajdują się wyniki
pierwszego głosowania jury. – Uniosła w górę srebrny pakunek, który
zmaterializował się w jej dłoni dosłownie przed kilkoma sekundami.
- Tak jak zapowiedzieliśmy na
początku, trzy uczestniczki będą musiały pożegnać się z konkursem już na tym
etapie. Sędziowie jednak dokonali wyboru jednomyślnie, a my cieszymy się, że to
nie na nas spadło tak ciężkie jarzmo. Niestety pora na ogłoszenie wyników
głosowania, jednak najpierw prosimy o zabranie głosu profesora Snape’a. – Z
cwaniackim uśmiechem spojrzał na nauczyciela, który zacisnął palce na trzymanym
ołówku, tak że drewniany przedmiot złamał się na pół. - Panie profesorze, co
pan myśli o tegorocznych kandydatkach?
Severus przybliżył różdżkę do krtani, wcześniej
rzucając blondynowi rozwścieczone spojrzenie, jednak jego głos daleki był od
okazania złości. Mówił raczej ze znudzeniem, jakby liczył, iż trwająca farsa
skończy się jak najszybciej.
- Każda z nich odznacza się na
swój sposób niebagatelną urodą. Jak już jednak powiedziałeś, Draconie tytuł
jest tylko jeden – odpowiedział, jakby wygłaszał wyuczoną na pamięć formułkę,
nie przestając mordować ucznia wzrokiem.
- Dziękujemy profesorze.
Hermiono, czy mogłabyś otworzyć kopertę z wynikami? Sądzę, że wszyscy jesteśmy
ciekawi decyzji naszych jurorów. – Panna Granger rozerwała jednym ruchem pakunek
i wyciągnęła z niego kartkę z dwunastoma nazwiskami. Wyczytywała je razem z
Draco naprzemiennie, a gdy na scenie zostały tylko cztery dziewczyny napięcie
sięgnęło zenitu.
- Millicento, Susan, Pansy i
Dafne. – Wszyscy byli zdziwieni, że wśród zagrożonych znalazła się jedna z
sióstr Greengrass. Kiedy arystokrata czytał werdykt wielu z uczniów rozszerzyło
z szoku oczy. – Została wasza czwórka, ale miejsce jest tylko jedno. Decyzją
sędziów do drugiego etapu dostaje się… Numer ósmy, Pansy Parkinson!
- Kocham cię Pansy! – W tym
momencie do kompletnie zszokowanej dziewczyny podbiegł Ron i chwycił ją w
ramiona, a następnie wcisnął na jej usta gorący pocałunek. Tego, że panna Parkinson
go odwzajemni nikt jednak nie przypuszczał, a w szczególności Hermiona i Draco,
którzy wpatrywali się w rozgrywającą się na oczach całej widowni scenę z
niemałym osłupieniem. Kiedy pocałunek dobiegł końca, Hermiona pierwsza zaczęła
nerwowo klaskać, a reszta uczniów dołączyła do niej w szybkim tempie.
Oczywiście Draco nie mógł sobie darować małej dygresji, gdyż widok Łasicy
obściskującej jego przyjaciółkę przyprawiał go o mdłości.
- Ronaldzie Weasley, to wybory
Miss Hogwartu, nie randka w ciemno. Wynocha ze sceny!– Wskazał mu następnie
ręką na salę, a rozpromieniony Ron zeskoczył z niej i popędził do Gryfonów,
którzy gratulowali mu występu. Wciąż zszokowana Pansy stała niczym sierota na podeście
i gdyby nie Malfoy pewnie długo by tam jeszcze została. – Pansy, tobie również
już dziękujemy.
- Jak widzieliśmy, Pansy już
otrzymała tytuł najpiękniejszej w oczach Rona Weasleya. Pozostaje nam tylko
pogratulować. – Hermiona rozluźniła nieco atmosferę, a Ślizgonka na drżących
nogach opuściła scenę znikając za ciężką kurtyną. Po chwili dało się słyszeć
głośny huk dochodzący zza kulis, a prowadzący machinalnie spojrzeli w tamtym
kierunku.
- Takie wiadomości potrafią
czasem zwalić z nóg – zakomunikował nieco rozbawionym głosem Draco, a następnie
zwrócił się ku publiczności. – My tymczasem zapraszamy na drugą konkurencję,
czyli „Moja Przynależność”. Już się nie mogę doczekać, jakie stroje
przygotowały na ten występ nasze kandydatki.
- Będziesz się mógł o tym
przekonać, Draco, gdyż na scenę wchodzi właśnie uczestniczka z numerem drugim,
Cho Chang. – Krukonka z szerokim uśmiechem przemaszerowała przez wybieg w
bladoniebieskiej sukni z długim trenem i dwoma czarnymi krukami przy
ramiączkach kreacji. Za nią już kroczyła kolejna z dziewcząt, którą
zapowiedział wyraźnie rozbawiony arystokrata.
- Hanna Abbott, kandydatka z
numerem czternastym bardzo mocno wzięła sobie do serca tytuł drugiej
konkurencji. Ni mniej wygląda wprost olśniewająco. – Chłopak z cudem zdusił w
sobie śmiech, gdyż dziewczyna kroczyła z dumnie uniesioną głową w czapce z
borsuka. Poczuł mocne kopnięcie w łydkę i spojrzał na Hermionę, która zwracała
mu uwagę. Ściągnięcie bowiem zaklęcia nagłośniającego było w tym momencie
niemożliwe i musiała go uspokoić w inny sposób, choć sama również ledwo
powstrzymywała się od chichotu.
- Numer dwunasty to Lavender
Brown. Ciekawa jestem jak udało jej się zdobyć tę fantastyczną pelerynę.
- Prawdopodobnie konsultowała
się z kandydatką numer siedem, Ginny Weasley, która podobny motyw zastosowała
na swojej kreacji. Obie uczestniczki wyraźnie pokazały, że są dumnymi
Gryfonkami. Tak samo jak moja partnerka. – Puścił jej na koniec wypowiedzi
oczko, a Hermiona spuściła na chwilę głowę, udając, że szuka czegoś w swoich
karteczkach. Tak naprawdę starała się ukryć cisnący się na usta uśmiech, który
bezsprzecznie wywołało zachowanie Ślizgona. Wyraźnie zadowolony z siebie Draco
zapowiedział kolejną z dziewcząt, gdyż panna Granger najwidoczniej nie była w
stanie. W ten oto sposób poprowadził całą drugą konkurencję, a Gryfonka
odzyskała głos dopiero, gdy wszystkie dziewczyny były już na scenie, a na sali
rozbrzmiały kolejne już dzisiejszego wieczoru gromkie brawa.
- Kreatywność kandydatek w tej
konkurencji przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Wszystkie prezentują się
znakomicie, prawda Draco?
- Zdecydowanie, Hermiono.
Konkurencja druga dobiegła tym samym końca, a nasze kandydatki uciekają już za
scenę, by móc zrzucić z siebie dopracowane kreacje i założyć coś lekkiego, gdyż
przed nimi bardzo skoczne i rytmiczna zadanie.
- Zapraszamy państwa na twista
w wykonaniu naszych uczestniczek wraz z ich partnerami, lecz najpierw pozwólmy
im się do tego przygotować. – Uśmiechnęła się promiennie i znów poczuła smagający
jej ucho i szyję ciepły oddech arystokraty. Od razu ściągnęła z siebie zaklęcie
nagłaśniające, próbując jednocześnie nie czerwienić się niczym piwonia na
dźwięk słów blondyna.
- Chciałbym zobaczyć, jak przelatujesz
pod moimi nogami w tym tańcu, Granger.
- Zafundowałbyś mi murowane
kalectwo, Malfoy. – Chłopak zaśmiał się bezgłośnie i ponownie pochylił ku
zarumienionej Gryfonce.
- Szkoda, żeby tak seksowne nogi
się marnowały. Pomyśl o tym.
- A jaki niby użytek mam z nich
zrobić? – Zerknęła za siebie sprawdzając, czy Zabini przypadkiem nie daje im
sygnału, aby mogli zaczynać, ale głowa Blaise’a nie pojawiła się jeszcze z boku
kurtyny, co bez krępacji wykorzystał jej partner.
- Ze mną i moimi biodrami
stworzyłyby zgrany duet. – Zaczerwieniła się po same cebulki włosów i
pstryknęła palcami, uruchamiając ponownie zaklęcie i zwracając się ku widowni,
która wpatrywała się w nich z jawnym zaciekawieniem. Miała ochotę kopnąć
Ślizgona z całej siły, ale nie był to odpowiedni czas ani miejsce na takie
przyjemności.
- To niesamowite, że tak
energiczny taniec może wyglądać wdzięcznie i lekko. Może przybliżysz nam jego
krótką historię, Draco? Ponoć jesteś mistrzem w szybkich i rytmicznych skrętach
bioder. – Uśmiechnęła się do niego słodko i złośliwie, obserwując rozbawienie
na twarzy chłopaka. W jego głosie jednak nie słychać było krępacji, czy zdenerwowania.
Mówił płynnie i bez przeszkód, jakby sztukę oracji wpajano mu od najmłodszych
lat, co w gruncie rzeczy mogło być prawdą. Kto wie, jakie zajęcia dodatkowe
organizował w młodości Lucjusz Malfoy swojemu synowi.
- Trening czyni mistrza,
Hermiono. Myślę, że razem stworzylibyśmy dopasowany duet. – Wyszczerzył się do
niej w iście ślizgoński sposób, by po chwili kontynuować swą wypowiedź. – A
jeśli mowa o historii, nie jest to zbyt wiekowy taniec. Był bardzo popularny w
latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku, szczególnie w Ameryce. Jego prosta
forma i łatwe kroki umożliwiały tańczenie każdemu, bez względu na umiejętności.
Ruchy taneczne bowiem porównywano do gaszenia papierosa, a czasami nawet do wycierania
się ręcznikiem.
- Proszę państwa, Draco Malfoy!
Ekspert w dziedzinie twista! – Draco ukłonił się lekko i dostrzegł ponownie
głowę Zabiniego, który dawał mu znak, iż wszystko jest już gotowe. Brawa
zapoczątkowane przez Hermionę w końcu ucichły, a on mógł zaprosić kandydatki na
parkiet wraz z ich partnerami. Chciał jak najszybciej zejść z tej cholernej
sceny i zobaczyć, w co tym razem ubierze się bezwstydna Gryfonka, która
odważyła się publicznie skomentować jego umiejętności poruszania biodrami. Już ja jej dam twista. Uśmiechnął się
cynicznie na tę myśl i skierował głos ku publiczności.
- Dziękuję za tak liczne brawa, a teraz
zapraszamy państwa na występ taneczny naszych kandydatek, które zaprezentują
się w omówionym przed chwilą przeze mnie tańcu. – Wziął Hermionę za rękę i
wyprowadził ją niespiesznie ze sceny, a gdy tylko znaleźli się sami przycisnął
ją do ściany, umieszczając dłonie przy jej głowie i ograniczając pole widzenia
jedynie do swojej osoby. Uśmiechnął się do niej wrednie, a oczy panny Granger
nieznacznie się rozszerzyły. Oddech nagle stał się bardzo płytki i poczuła, jak
tętno zaczyna jej szaleńczo wzrastać. Draco tymczasem pochylił się ku niej i
omiótł jej twarz swym ciepłym oddechem. Od jego perfum Gryfonce zakręciło się w
głowie, a bijące mocno serce wcale nie ułatwiało przywrócenia w sobie spokoju.
- Malfoy… - Przełknęła nerwowo
ślinę i spojrzała w ciemne oczy chłopaka. – Co ty…
- Zamilcz, Granger. – Kiwnęła
ledwo zauważalnie głową wsłuchując się w aksamitny głos chłopaka, który
pochylił się nad nią jeszcze bardziej. Tuż przy uchu poczuła jego gorący
oddech, a jej twarz automatycznie powędrowała w tym kierunku, by móc chwycić
rozpalone spojrzenie blondyna. Draco jednak stanowczo złapał ją za podbródek i
odwrócił w przeciwną stronę. Oczami wyobraźni widziała jego sadystyczny
uśmieszek, kiedy się tak nad nią pastwił.
- Więc mówisz, że jestem
mistrzem w szybkich i rytmicznych skrętach bioder. Cóż… - Zaśmiał się prawie
bezgłośnie i kontynuował swą torturę, a jego palec wskazujący mknął
niespiesznie od podbródka przez szyję dziewczyny, wodząc po odsłoniętym
obojczyku.
– Ciekawe… - Miękkość i jedwabistość jego głosu szumiała
jej w uszach, jakby wypiła przed chwilą sporą dawkę alkoholu. Rozchyliła
nieświadomie usta i przymknęła lekko oczy, czując dotyk arystokraty na swym
ciele. Co się ze mną dzieje? Czuła,
że powinna to jak najszybciej przerwać, ale nie była w stanie wykonać
najmniejszego ruchu. Była sparaliżowana przez osobę blondyna i to dosłownie,
gdyż jego jadowity szept wślizgiwał się jej do uszu, powodując coraz mocniejsze
palpitacje serca, a chłodny dotyk wbrew logice rozpalał kobiece zmysły do
czerwoności. W ustach jej zaschło, nogi miała jak z waty, w głowie dudniły jego
słowa, ciało domagało się śmielszego dotyku. Co się z nią do jasnej cholery
działo?
- Nie przypominam sobie, abym
gościł cię w moim łóżku, a uwierz mi… - Kolejny cyniczny uśmiech zagościł na jego
ustach. Chciał się z nią poprzekomarzać, ale nagle w jego głowie pojawił się
obraz jej na wpół nagiego ciała. To był ognik zapalny. Rozgrzał go do granic
możliwości, a do tego aksamitność skóry dziewczyny doprowadzała go do szału.
Oblizał dyskretnie usta i zaczął wodzić kciukiem po jej uchylonej dolnej
wardze. Nie przestanie, dopóki nie dostanie tego, czego chce. A chce w tym
momencie, aby błagała go o więcej. Widział to w jej zasnutych mgłą oczach, w
reakcjach jej ciała. Chciała go tak samo, jak on jej, ale wciąż była trzeźwa.
Jeszcze mu się nie poddała, tak jak sobie tego życzył i zamierzał to szybko
zmienić.
- Twoje ciało z pewnością bym
zapamiętał. Na bardzo długo. – Przeciągnął dźwięcznie samogłoski i przygryzł
płatek jej ucha, a z ust dziewczyny wydobył się cichutki pomruk. Jeszcze
chwila, a zdobędzie ją tak jak każdą. To już przestała być zabawa. Już nie
chciał dać jej nauczki. Chciał poczuć jej usta na swoich i nagie ciało pod
sobą. Głównie zależało mu na tym drugim. Chwycił więc stanowczo jej podbródek i
obrócił w swoim kierunku. Spojrzał na ochoczo rozchylone wargi, a następnie w
pociemniałe z podniecenia oczy dziewczyny. Nachylił się ku niej, a gdy już miał
wpić się zachłannie w jej usta, Hermiona poczuła, jakby ktoś wylał jej na głowę
kubeł lodowatej wody. Odepchnęła go od siebie z nadzwyczajną siłą i poprawiła
ramiączko od sukienki, które nie wiadomo kiedy Ślizgon zdążył z niej ściągnąć.
Spojrzała na niego wrogo i wymierzyła w niego palcem wskazującym. Jeśli Draco
poczuł się urażony, a z pewnością tak było, to świetnie maskował swe prawdziwe
uczucia za maską ironii.
- Trzymaj te niewyżyte łapy
przy sobie parszywa tchórzofretko. – Chwyciła agresywnie brzeg sukni i na
drżących nogach pomaszerowała za parawan. Ściągała z siebie kreację z taką
złością, że omal nie porwała materiału, zapominając, iż zamek znajduje się z
boku. Ręce drżały jej jak u narkomana w delirium i nie potrafiła nad nimi
zapanować. Szyja paliła żywym ogniem, gdyż wciąż czuła na sobie dotyk rąk
arystokraty. Zrzuciła wściekle szpilki omal nie przewracając się na parawan i
zaklęła siarczyście pod nosem. Po chwili usłyszała ironiczny śmiech chłopaka,
który przyglądał jej się w lustrze. Kiedy jej tęczówki spotkały się z jego,
zmrużyła gniewnie oczy. Powinna się zakryć, nie wystawiać ciała na jego widok,
ale w tym momencie miała to gdzieś, a nawet w duchu się z tego faktu cieszyła.
Niech wie, że nie jest jak wszystkie panienki i nie rozłoży przed nim nóg, bo
ma takie zawszone, arystokratyczne życzenie. Wyjęła kilka wsuwek
podtrzymujących koka, a następnie klamrę i potrząsnęła zmysłowo głową, a po
plecach kaskadą spłynęły jej kasztanowe loki. Kątem oka dostrzegła błysk w
oczach Draco i uśmiech uznania na twarzy. Chciał gry i zabawy? No to proszę
bardzo. Odwróciła się do niego tyłem i z niesamowitą gracją oraz zmysłowością
schyliła się i sięgnęła po czarne pantofelki stojące pod ścianą. Miała
nadzieję, że jej pupa jest odpowiednio wyeksponowana, a ciśnienie w żyłach platynowego
głupka niebezpiecznie wzrasta. Z resztą nie tylko w żyłach. Uśmiechnęła się do
siebie w szatański sposób, gdy jej poczynania nie spotkały się ze śmiechem ze
strony chłopaka. Była pewna, że właśnie odciąga uciskający go kołnierzyk od
koszuli i nie może oderwać wzroku od jej wyeksponowanego ciała. A Draco właśnie
to robił. Mało tego. Nerwowo ruszał nogą i zaciskał drugą rękę na poręczy
krzesełka, bo tylko to utrzymywało go przy zdrowych zmysłach, aby nie wpaść za
ten cholerny parawan i nie zacząć zdzierać z niej kuszącej bielizny. Zębami
zdjąłby z niej te koronkowe figi przylegające do kształtnej pupy, którą
następnie ściskałby, aż następnego dnia nie mogłaby na niej usiąść. Z rozkoszą
wsłuchiwałby się w jęki wypełniające jego sypialnię, a kiedy by dochodziła,
zaciskając się na jego… Dosyć! To była tylko gra. A Gryfonka była genialnym
strategiem na polu bitewnym. Rozstawiła go jak nic nie wartego pionka, którym
teraz bawiła się bezwstydnie i zmysłowo przygryzała dolną wargę. Tego było już
dla niego za wiele. Podniósł się z krzesła i sprężystym ruchem wślizgnął się za
parawan. Wtedy Hermiona wymknęła się drugą stroną i zatrzasnęła go między
ściankami, uśmiechając się do niego sardonicznie. Z rozkoszą obserwowała
chwilowe zdziwienia na jego twarzy i powiększający się błysk podniecenia w
oczach. Pomachała mu palcem przed nosem i wślizgnęła się w sukienkę, zapinając
jednym ruchem suwak i poprawiając ramiączka.
- Zdziwiony? – Wygładziła
niewidoczne zmarszczenie na materiale i spojrzała mu wyzywająco w oczy. – Nie
zawsze się dostaje to, czego się chce, Malfoy.
- Skąd pomysł, że cię chciałem,
Hermiono? – Wymówił bardzo wyraźnie jej imię, co uczynił z pełną premedytacją.
Złośliwy uśmieszek goszczący na jego ustach podminował nieco dziewczynę, ale
brnęła dalej w niebezpieczną grę, którą rozpoczął arystokrata. Nie podda się w
takim momencie. Ma go teraz na muszce od pistoletu i nie pozwoli, aby taka
łachudra się jej wywinęła. Wydęła delikatnie i zmysłowo usta, poprawiając
jednocześnie sukienkę na piersiach, a srebrne oczy chłopaka ponownie rozbłysły
jak gwiazdy na niebie. O to właśnie jej chodziło.
- Kręci cię niedostępność. Masz
dość łatwych panienek. Chciałbyś czegoś trudniejszego. Prawda? – Odsunęła jedną
ściankę od parawanu i oparła się o nią zmysłowo, a Draco niemal natychmiast
znalazł się tuż przy niej. – Kogoś, kto jest obojętny na twój niezwykły urok
osobisty. Chciałbyś to zmienić, udowodnić, że jesteś spełnieniem marzeń każdej
kobiety.
- Chcesz, abym cię zdobył?
Pokazał ci, do czego jestem w stanie się posunąć, kiedy pragnę zabójczo pięknej
kobiety? – Oparła mu ręce na barkach, a jego dłonie automatycznie popłynęły na
jej biodra. Ma tylko jedną szansę, aby udowodnić mu, że może mieć każdą z
wyjątkiem jej. Oblizała zmysłowo usta, pochylając się nieco bardziej w jego
stronę i kusząco wypinając biodra. Szaleństwo. Właśnie to chciała zobaczyć w
jego oczach. Poczuła jak palce Dracona odgarniają jej włosy z twarzy, a
następnie owinął sobie wokół nich jedno pasmo, a drugą rękę przeniósł na
pośladek, który ścisnął niespiesznie. Choć w środku aż się w niej gotowało ze
złości, nie mogła się teraz wycofać. Przygryzła delikatnie dolną wargę i
musnęła wargami jego usta.
- Tego oczekujesz? Żądasz? –
Zacisnął mocniej palce na jej pośladku, a drugą rękę zsunął na szyję dziewczyny.
Była jego. Widział to w jej rozpalonych oczach i ochoczo przylegającym ciele do
jego klatki piersiowej. Ostatni ruch. Jeden gorący pocałunek, a jutro rano
będzie ją mógł dopisać do długiej listy uległych mu dziewcząt. Dotknął ledwie
wyczuwalnie językiem jej wargi, a Hermiona zjechała rękami na tors.
- Nie wygrasz, Granger. Żadna
ze mną nie wygrała. Poddasz mi się właśnie w tej chwili.
- Nie licz na to. – To była
zaledwie jedna sekunda, a on miał wrażenie, że minęło znacznie więcej czasu. Na
reakcję kasztanowłosej nie był w ogóle przygotowany. Odepchnęła go jednym
ruchem aż uderzył o ściankę parawanu. Był zszokowany i urażony, a co najgorsze,
nie potrafił tego przed nią ukryć. Był zaskoczony silną wolą Gryfonki, a
jednocześnie mocno zawiedziony na swoich umiejętnościach. Co się do cholery
stało? Każda, każda bez wyjątku ulegała mu po takich pieszczotach. Ona nie
różniła się od wszystkich, które miał w swoim łóżku. Co się zatem stało? Czemu
go odrzuciła? Nie zdążył jednak zadać jej nurtujących go pytań, gdyż Hermiona
chwyciła go za poły marynarki, a różdżkę wbiła mu boleśnie w gardło. Poczuł się
jak cztery lata temu, kiedy również mierzyła w niego w ten sposób. Teraz jednak
widział w jej oczach znacznie więcej, niż owego dnia. Wściekłość,
zniesmaczenie, ale również namiętność i pożądanie. Innymi słowy mieszanka
wybuchowa dla jego rozpalonych zmysłów.
- Spróbuj mnie dotknąć jeszcze
raz, a przysięgam, że poza paskudną osobowością nie będziesz miał nic więcej do
ofiarowania kobiecie. I lepiej módl się, żebym oszczędziła ci chociaż to. – W
tym momencie za kulisy wpadł zdyszany Zabini, który zerknął za parawan, skąd
dochodziły głosy komentujących, jednak to, co zobaczył przerosło jego
najśmielsze oczekiwania.
- Nie chcę nic mówić, ale
dziewczyny już się… Eee… Granger? – Hermiona spojrzała na niego wściekle,
jednak puściła marynarkę Malfoya i schowała różdżkę pod pończochą. Wygładziła ponownie sukienkę i
wyszła zza parawanu, podchodząc następnie do lusterka i jednym zaklęciem ułożyła
włosy w eleganckie loki. Dwóch Ślizgonów stało wciąż na swoich miejscach,
patrząc się na nią w osłupieniu. Podeszła do Blaise’a z nieco łagodniejszym
uśmiechem i wskazała ręką na Draco, który wyglądał, jakby dostał czymś ciężkim
w głowę.
- Zabini możesz z nim coś
zrobić? Nie wniosę go przecież na plecach na scenę.
- Ja… jasne. – Przełknął ślinę
i spojrzał na przyjaciela z nietęgim wyrazem twarzy. Hermiona zdążyła stanąć
już przed kotarą i czekała, aż czarnoskóry upora się z jej towarzyszem. Blaise
klepnął lekko blondyna w policzek, a po chwili wskazał mu głową w jej kierunku.
Od razu zmrużyła nienawistnie oczy, gdy dostrzegła, że Zabini mówi coś do
Malfoya, a ten najpierw prycha w odpowiedzi, a następnie uśmiecha się do niej z
ironią.
- Coś ty jej zrobił?
- Jeszcze nic.
- Jeszcze? A to będzie się coś
działo?
- Oj będzie, Diable. Będzie się
działo. – Poprawił odrobinę przekręconą muchę pod szyją i w okamgnieniu znalazł
się przy niej, by podać jej ramię i wkroczyć na wybieg. Gryfonka przyjęła ją
bez sprzeciwu, a gdy wyszli za kurtynę od razu przypięła na usta pogodny
uśmiech. Draco korzystając z jeszcze kilku sekund prywatności wyraził swe
głębokie oburzenie, którego i tak nikt nie mógł usłyszeć, gdyż wszelkie głosy
zagłuszały gromkie brawa z widowni.
- Jeszcze jeden taki numer, a
pożałujesz, Granger. – Dziewczyna odpowiedziała mu z wyraźną ironią.
- Nie strasz, Malfoy, bo i tak
nie wygrasz. – Stanęli na podeście dla komentujących i przyłączyli się do
ostatnich oklasków rozbrzmiewających na sali. Na scenę wchodziła właśnie
ostatnia uczestniczka, a po chwili w ręku Draco zmaterializowała się srebrna
koperta z wynikami. Kątem oka dostrzegł, iż wśród dziewcząt nie ma Pansy.
Zmarszczył lekko ze zdziwienia brwi, jednak szybko przywołał na twarz
nienaganny uśmiech, gdyż Hermiona zabrała już głos, a oczy wszystkich
zgromadzonych zwróciły się w ich kierunku.
- Tak proszę państwa wygląda
właśnie prawdziwy twist! Mam nadzieję, że my również niebawem będziemy mogli
spróbować swych sił na parkiecie. Wyglądało to niesamowicie! – Kolejne brawa od
uczniów szkoły nastąpiły po jej wystąpieniu, a ona dostrzegła, że Malfoy trzyma
w ręku kopertę z wynikami. – Czas niestety nagli i pora na ostudzenie nieco
atmosfery, gdyż sędziowie wykluczyli już kolejne trzy kandydatki do tytułu
najpiękniejszej.
- Mam tutaj kopertę z wynikami
drugiego głosowania, ale najpierw chcielibyśmy poznać opinię pana Filcha, co
sądzi o drugiej konkurencji. – Wszyscy czekali aż woźny zabierze głos, jednak
nic takiego nie następowało. Severus widząc przedłużającą się ciszę szturchnął
lekko woźnego, a ten wystrzelił jak proca w górę i obrzucił przestraszonym
wzrokiem widownię. Wyglądało na to, że publiczne przemówienia nie są jego mocną
stroną, a Draco bezwstydnie postanowił to wykorzystać.
- Panie Filch, która z
kandydatek wywarła na panu największe wrażenie?
- No… ja… eee… - Przełknął
nerwowo ślinę i spojrzał na Severusa, który postukiwał palcem w listę,
wskazując mu pierwszą lepszą dziewczynę z brzegu. – No… ten… A jakie było
pytanie?
- Która z kandydatek wywarła na
panu największe wrażenie. – Draco ponowił zadane wcześniej pytanie, a woźny
wzruszył w odpowiedzi ramionami. Hermionie było go trochę żal i chciała mu
pomóc, ale stojący obok niej Ślizgon skutecznie jej to uniemożliwiał.
- A kogo to tak właściwie
obchodzi?
- Wszystkich tu zgromadzonych!
Chcielibyśmy poznać pańską prywatną opinię.
- Ale ja tu tylko sprzątam! – warknął
w odpowiedzi Filch, a na twarzy blondyna zagościł złośliwy uśmieszek. Hermiona
już otwierała usta, aby wesprzeć woźnego, ale w paradę wszedł jej oczywiście
jej partner, który najwidoczniej świetnie się bawił, robiąc z charłaka
pośmiewisko.
- Dlatego pańska opinia jest
dla nas taka ważna. Pańskie skrupulatne oko dostrzeże każde niedociągnięcie. –
Argus już miał wpaść na scenę, aby przeciągnąć kilka razy po kręgosłupie
chłopaka miotłą, jednak Hermiona wykorzystała sytuację i wyrwała Ślizgonowi
kopertę z ręki, unosząc ją wysoko w górę
i zabierając głos, zanim zrobiłby to arystokrata.
- A mówiąc o skrupulatności,
nasze jury zapewne wykazało się nadzwyczajnym profesjonalizmem przy wyborze
kandydatek, które przeszły do ostatniego etapu wyborów. Otwórzmy zatem kopertę
i poznajmy dalsze uczestniczki konkursu oraz te, które niestety będą musiały
się z nim już pożegnać. – Jednym ruchem otworzyła paczuszkę i wyciągnęła
niewielką kartkę papieru z nazwiskami dziewcząt. Była również i druga, którą
wręczyła Draconowi, a ten zmarszczył lekko brwi na jej widok. Spojrzał na
siedzącego przy stole Snape’a i wskazał mu ręką na trzymany w dłoni świstek, a
ten wzruszył dyskretnie ramionami.
- Niestety to nie koniec
przykrych wiadomości, gdyż z powodów technicznych, Pansy Parkinson musiała
zrezygnować z udziału w dalszej części konkursu. Pansy, okropnie nam przykro,
ale mamy nadzieję, że oglądasz nas ze Skrzydła Szpitalnego. A teraz poznajmy
resztę pretendentek do tytułu najpiękniejszej. – Hermiona położyła kartkę na
stojącym przed nimi pulpicie i wyczytała pierwsze nazwisko. Tak jak za
pierwszym razem, tak i za drugim odczytywali z Draco kandydatki naprzemiennie,
a gdy na scenie została ponownie czwórka dziewcząt, na pannę Granger spadł
obowiązek wyłonienia spośród nich ostatniej, która wejdzie do finału. Spojrzała
na trzymające się kurczowo za ręce koleżanki i wypuściła powietrze z płuc, co
nie uszło uwadze Malfoya.
-
Lavender, Hanno, Padmo i Mandy. Wśród was jest ostatnia
kandydatka, która dostała się do finału.
- Widzę, że jednoczysz się z
dziewczętami w tym trudnym momencie, Hermiono, gdyż cała się trzęsiesz z
nerwów. – Obdarzyła go nerwowym uśmiechem i zacisnęła mocniej palce na
karteczce. Drżącym głosem odczytała werdykt sędziów, a oczami wyobraźni
widziała reakcję wściekłej Lavender.
- Podziwiam ich silną wolę,
Draco. Ja bym nie dała sobie nerwowo rady w takiej chwili. Na szczęście jedna z
nich może już odetchnąć z ulgą, bowiem ostatnią uczestniczką, która wchodzi do
finału jest Padma Patil! - Dziewczyna aż kucnęła ze szczęścia, zakrywając twarz
rękami, a po chwili rzuciła się na szyje koleżanek i przytuliła się do każdej
po kolei. Lavender stała oniemiała po środku sceny, a w jej oczach panna Granger
dostrzegła gromadzące się obfite łzy. Chciała wzruszyć ramionami, ale nie
mogła. Nie pasowało to do stanowiska, na którym się znalazła. Zaczęła więc
klaskać jak pozostała część kolegów i koleżanek, a gdy dziewczyny znalazły się
już za kurtyną przeniosła wzrok na Malfoya. Jej wściekłość nagle
niespodziewanie wróciła, a wraz z nią uczucie niesamowitego gorąca, które czuła
przy blondynie za kulisami. Czuła, że to nie koniec gry ze Ślizgonem, a jeśli
źle dobierze broń i nie zachowa trzeźwości umysłu, polegnie jak wspomniane
przez niego jego wcześniejsze zdobycze. Przełożyła karteczki z podpowiedziami w
dłoni i wsłuchała się w głos chłopaka, który co chwilę zerkał na nią kątem oka.
Nie przegra. Nie przewiduje nawet takiej opcji.
- Gratulujemy ósemce kandydatek,
które dostały się decyzją sędziów do ścisłego finału. Dziewczęta muszą teraz
dać z siebie jak najwięcej, gdyż przed nami ostatni etap konkursu, a mianowicie
pokaz strojów wieczorowych. Miejmy jedynie nadzieję, że żadna z uczestniczek
nie zgubi pantofelka, jak imienniczka trzeciej konkurencji.
- Tak jak Kopciuszek, tak i
nasze kandydatki przeniosą się teraz w świat baśni i bajek, gdzie przepiękna
suknia jest priorytetem i kluczem do sukcesu. – Draco zerknął rozbawiony na
pannę Granger i przełożył swoje kartki z podpowiedziami w rękach.
- A czy to przypadkiem nie
zgubiony pantofelek pomógł księciu odnaleźć drogę do ukochanego Kopciuszka?
- Widzę, że świetnie znasz tę opowieść,
Draco. Czyżbyś już kiedyś praktykował ów sposób? – Obdarzyła go zadziornym
uśmiechem, a Ślizgon zaśmiał się bezgłośnie i przybliżył do niej odrobinę
bardziej, pochylając jednocześnie ku dziewczynie. Kątem oka dostrzegła
szepczących między sobą Rona i Harry’ego, a krew zawrzała jej w żyłach, jakby
temperatura organizmu wzrosła niebezpiecznie kilka stopni w górę.
- Niestety ciągle szukam,
Hermiono. I dziewczyny, i pantofelka.
- No to już nie musisz! – Zza
kurtyny wyleciał rozbawiony po pachy Blaise Zabini, a Hermiona i Draco
spojrzeli jednocześnie zdziwieni w jego kierunku. Czarnoskóry Ślizgon skocznym
krokiem przemierzał scenę, aż stanął w końcu przed blondynem i padając na jedno
kolano wręczył mu… szpilkę panny Granger. Szczęka dziewczyny powędrowała w dół,
a oczy rozszerzyły się jak spodki od talerzy, gdy dostrzegła swój but w ręku Zabiniego.
Jeszcze większym szokiem dla niej było, kiedy Malfoy odebrał od Blaise’a jej
pantofelek i uniósł go wyżej, aby widownia mogła go zobaczyć w całej
okazałości.
- O książę! – krzyknął
entuzjastycznie czarnoskóry, jakby grał w przedstawieniu teatralnym. - Przemierzyłem
lasy, góry, morza i przestworza, by do ciebie dotrzeć i pomóc ci odnaleźć
pannę, która pod osłoną nocy zgubiła ten maleńki bucik! – Blaise wydzierał się
na całą scenę powodując rozbawienie na widowni, a zarazem u Dracona, który
przyglądał się jego przedstawieniu ze śmiechem i politowaniem. Ślizgon podniósł
się w pewnym momencie z kolan i jednym sprawnym ruchem postawił swą nogę na
pulpicie, unosząc jednocześnie nogawkę od spodni, a wtedy Hermiona parsknęła
śmiechem, widząc wyraz twarzy u blondyna. Malfoy bowiem wyglądał, jakby dostał
czymś ciężkim w twarz, a przecież powszechnie wiadomo, że niełatwo go
wprowadzić w kompletne osłupienie.
- A teraz przejdźmy do puenty i
wkładaj ten pantofel na stópkę swej wybranki!
- Blaise? – Brwi arystokraty
podjechały pod samą górę, a Hermiona nie była już w stanie zahamować śmiechu,
gdy Zabini ściągnął z nogi but i zaczął wkładać jej szpilkę. Pantofelek wszedł
jedynie do połowy, ale Diabeł z szerokim uśmiechem na ustach objął Dracona i
włożył mu w ręce nogę, na której znajdowało się obuwie dziewczyny. Widownia
ryczała i płakała ze śmiechu, a jedyną osobą, która nie była w stanie reagować
w podobny sposób był Malfoy.
- Nie do was on należy, ale do
mnie! Mój ci on! Mój! – Draco zrzucił przyjaciela z ramion, a ten wylądował z
hukiem na podeście. Zebrał się jednak z niego szybko i poprawił garnitur z
szerokim uśmiechem na ustach. Wyraźnie był zadowolony z odstawionego przez
siebie przedstawienia.
- Dziękuję, ukłony i schodzimy
ze sceny. – Malfoy wskazał Zabiniemu na kurtynę, a Blaise odpowiedział mu
skrzeczącym głosem.
- Sam sobie zejdź, za młoda
jestem. Won! – Blond włosy Ślizgon zaśmiał się bezgłośnie i pokręcił z
politowaniem głową. – Won! – Następnie Diabeł dygnął lekko, niczym księżniczka
na dworze i posłał całusa w kierunku widowni, która zaczęła głośno klaskać, a
sam obrócił się na pięcie i kuśtykając z wysoko uniesioną głową zniknął za
ciężką kotarą na końcu wybiegu. Hermiona wycierała z kącików oczu łzy i śmiała
się jeszcze od czasu do czasu. Draco ewidentnie był zmieszany, choć starał się
jak tylko mógł nie dać tego po sobie poznać.
- Sądzę, Draco, że właśnie
odnalazłeś swą księżniczkę i jej pantofelek. – Wciąż rozbawiona starała się
podtrzymać luźną atmosferę, która powstała za sprawą występu Zabiniego na sali.
Malfoy miał jednak zgoła inne plany.
- Jeśli to ma wybranka, to wolę
już zostać wiecznym kawalerem. Miejmy nadzieję, że nasze kandydatki zaskoczą
nas milej, niż Blaise Zabini, a żadna z nich nie musiała kraść twoich szpilek,
Hermiono. – Profesor Flitwick machnął różdżką, a orkiestra zaczęła grać powolną
muzykę klasyczną. W tym momencie na scenę weszła pierwsza z dziewcząt, a
zapowiedział ją nieco znudzony głos Ślizgona.
- Penelopa Clearwater,
uczestniczka o numerze trzynastym zdecydowała się na prostą suknię w kolorze
czerwieni. Wygląda bardzo gustownie. – Kątem oka spojrzał na suknię Hermiony.
Jak tylko ją w niej zobaczył za kulisami wiedział, że żadna z dziewcząt nie
wybierze lepszej, a z pewnością nie będzie wyglądała piękniej. Butelkowa zieleń,
którą miała na sobie podkreśliła bowiem delikatną opaleniznę jej szczupłego
ciała. Do tego maleńkie perełki w kolorze głębokiej czerni ozdabiające dekolt i
grube ramiączka lśniły jak diamenty w blasku świateł. Jak poprzednie kreacje
dziewczyny na biodrach rozszerzała się ku dołowi, jednak wyróżniał ją brak
rozcięcia, w związku z czym nogi dziewczyny były w całości zakryte przez
zielony materiał. Jego ręka machinalnie powędrowała do kołnierzyka koszuli, gdy
przypomniał sobie, jak Hermiona chowała za pończochą swą różdżkę. Ten jeden
gest, w który włożyła tyle agresji przyprawił go o szybsze bicie serca. I jej
włosy. Długie kasztanowe pukle spływające za linię łopatek i kończące się nad
lędźwiami. Oczami wyobraźni widział, jak oplata je sobie wokół nadgarstka i
steruje głową dziewczyny. Z jego fantazji wyrwało go delikatne szturchnięcie
panny Granger, która zapowiedziała już praktycznie wszystkie kandydatki.
Przewrócił szybko swoje karteczki i wyczytał ostatnie nazwisko znajdujące się
na liście.
- Kandydatka z numerem piątym
to reprezentantka Ravenclaw, Luna Lovegood. Zamyka ona trzecią, ostatnią
konkurencję, po której nastąpi ostateczne głosowanie, która z dziewcząt otrzyma
tytuł pierwszej w historii Miss Hogwartu. – Dziewczęta z szerokimi uśmiechami
stały na scenie, a każda w duchu liczyła, że to ją wybierze trójka sędziów.
Dumbledore, Snape i Filch bowiem już przystąpili do obrad, gestykulując żywo i
wyrywając sobie wzajemnie listy z nazwiskami uczestniczek konkursu. Hermiona
widząc zamieszanie przy stole jury postanowiła zapanować nad rodzącą się
wrzawą, a wcale to takie łatwe nie było.
- Obrady sędziów zdążyły się
już rozpocząć i jak widzimy nie będzie to łatwa decyzja, bowiem…
- Protestuję, Albusie! –
Wzburzony Snape uderzył pięścią w stół, a zgromadzeni uczniowie przenieśli na
niego zaciekawione spojrzenia. – Tak nie można!
- Profesorze Snape, czy mógłby
pan… - nie dokończyła niestety swej prośby, gdyż tym razem odezwał się Filch.
- Ona to zasługuje na tytuł
królowej lasów i pól! – Draco parsknął śmiechem na komentarz woźnego, ale
szybko się uspokoił widząc karcący wzrok Hermiony. Odkaszlnął znacząco i zabrał
głos, licząc że jemu pójdzie znacznie łatwiej uciszyć wrzawę wśród jurorów.
- Nasi sędziowie jak widać nie
są jednomyślni po trzeciej konkurencji.
- Nie prawda! – Severus huknął
w kierunku Draco, a ten uniósł jedynie znacząco brew ku górze. – Jesteśmy
zgodni, że panna Cho Chang powinna odpaść już w pierwszym etapie!
- Ja?! Ale… Dlaczego?! –
Zszokowana Krukonka wystąpiła przed szereg i zwróciła się w kierunku trójki
sędziów. Wtedy odpowiedział jej Filch, który zaśpiewał, a raczej wycharczał w
jej stronę swoją jakże pełną grzeczności opinię. Nie dało się również nie
dostrzec wkładu artystycznego włożonego w wystąpienie, gdyż charłak w
charakterystyczny sposób, przypominający wycie wilka, przeciągał w
poszczególnych wyrazach litery „u”.
- Idź się umyj, boś paskudna! –
Cho uniosła wściekle sukienkę i ruszyła ku jurorowi, ale w porę powstrzymały ją
koleżanki na wybiegu. Wtedy na scenę wkroczyła wyraźnie poirytowana profesor
McGonagall, która krzyknęła w kierunku wszystkich zgromadzonych.
- Spokój! Jesteśmy na wyborach,
a zatem zachowujmy się w sposób cywilizowany! Argusie i Severusie! Mówię w
szczególności do waszej dwójki! – Kobieta na chwilę zamilkła, a Draco wykorzystał
okazję i odezwał się bardzo spokojnym głosem. Na szczęście zamieszanie minęło i
nikt nie odważył się kwestionować wypowiedzi nauczycielki transmutacji, która z
uniesioną dumnie głową opuszczała właśnie podest komentujących.
- W takich momentach zachowanie
zimnej krwi graniczy z cudem. Prosimy zatem, aby nasi sędziowie udali się do
sali obrad, gdzie będą mogli przedyskutować swoje wybory, a tym samym wyłonić
spośród zgromadzonych na scenie dziewcząt najpiękniejszą. – Hermiona szybko
podłapała tok rozumowania partnera i z delikatnym uśmiechem podpięła się do
jego prośby, zwracając się jednocześnie w stronę publiki.
- A was kochani zapraszamy na
parkiet, abyście mogli razem z naszymi kandydatkami zrzucić z siebie nerwy i
stres. – Uczniowie zaczęli podnosić się ze swych miejsc, a dziewczęta schodzić
z podestu i podać w ramiona kolegów i koleżanek. Sędziwie również opuścili
salę, choć na ich twarzach nie dało się dostrzec szczęścia czy też
rozluźnienia. Szczególnie oburzeni byli Argus i Severus, którzy nie zamierzali
przystać na propozycję dyrektora, zarzuconą dosłownie kilka minut temu przy
stole jury na sali głównej.
Panna Granger pomachała sobie
parę razy trzymanymi w dłoni karteczkami i wypuściła głośno powietrze z płuc,
wspierając się drugą ręką na biodrze. Draco korzystając z zamieszania szybko
zaciągnął ją za kulisy i kroczył zdenerwowany ku wyjściu, gdzie nikt nie będzie
mógł im przeszkadzać. Hermiona z początku się nie wyrywała i nie protestowała,
ale kiedy tylko opuścili Wielką Salę i znaleźli się na opustoszałym korytarzu,
odepchnęła od siebie Ślizgona i spojrzała mu wściekle w oczy.
- Co to do cholery było,
Granger przed wyjściem na scenę? – Nie spodziewała się, że Draco tak na nią
naskoczy i prawdę mówiąc trochę się go w tym momencie przestraszyła. Chłopak
natomiast widząc jej bojaźń opanował się w okamgnieniu i nałożył na twarz
uśmiech drwiny oraz pogardy, patrząc na nią z wyższością i jawną ironią.
Schował dłonie w kieszeniach spodni, by nagle zaśmiać się cicho i podejść do
niej powolnym krokiem. Hermiona machinalnie cofnęła się do ściany i przywarła
do niej całym ciałem. Odważyła się spojrzeć wyzywająco w oczy Ślizgona, ale
szybko przekonała się, że nie było to dobre posunięcie, gdyż Draco doskoczył do
niej szybko i chwycił ją za szyję, a kolanem rozstawił jej nogi. Drugą ręką zaś
unieruchomił jej dłonie za plecami, tak że nie miała jak się mu wyrwać, a
zaciskające się na szyi palce pomału odcinały jej dopływ powietrza.
- W co ty grasz, Granger? – Jego oczy rozbłysły
niebezpiecznie i ścisnął mocniej jej nadgarstki. Hermiona zrozumiała, że to, co
stało się przed ostatnim etapem wyborów nie jest ciągnięte dalej, a z pozoru
niegroźna zabawa stała się walką o życie. Malfoy kontynuował spokojnym i
aksamitnym głosem swą wypowiedź, a serce dziewczyny biło coraz szybciej ze
strachu przed nim. Był nieobliczalny w tym momencie i pierwszy raz w życiu
mogła powiedzieć, że boi się Dracona Malfoya.
- Chciałaś się zabawić, uwieść,
rozbudzić żądzę. A zawsze miałem cię za sztywną i niedostępną dziewczynkę. – Poluźnił
ucisk na jej szyi, a kasztanowłosa zaczerpnęła od razu powietrza, gdyż
zaczynała się pomału dusić. W oczach stanęły jej łzy, ale nie potrafiła wydobyć
z siebie głosu. Malfoy jednak nie wyglądał na poruszonego jej stanem.
Przycisnął ją mocniej do ściany, napierając na nią swym ciałem.
- Sprawiłaś mi miłą
niespodziankę, wiesz? – Uśmiechnął się do niej cynicznie, a dziewczyna
przytaknęła ledwo zauważalnie głową. W duchu błagała Merlina, aby ten zły sen,
w którym się znalazła minął, aby chociaż ktoś wszedł na korytarz i przerwał
tortury zaserwowane przez arystokratę. Wszyscy uczniowie jednak razem z
nauczycielami bawili się w najlepsze w Wielkiej Sali i nie było opcji, by ktoś
przyszedł jej z pomocą. Była zdana na łaskę Malfoya, bo nawet nie mogła sięgnąć
do swej różdżki, której i tak nie zdołałaby wyciągnąć spod sukienki. Chłopak
natomiast kompletnie rozluźnił ucisk na jej szyi i dotykał jej teraz z
nadzwyczajną wrażliwością, gładząc ją po niej bardzo delikatnie.
- Nawet nie masz pojęcia, ile
pustych dziewczynek przetoczyło się przez moją sypialnię. Żadna jednak nie
miała w sobie tego, co ty. Wiesz, o czym mówię? – Nachylił się w jej stronę i
lekko przygryzł płatek od ucha, zaciągając się jednocześnie mocnymi perfumami
dziewczyny. Zsunął się językiem na jej szyję i koniuszkiem drażnił wrażliwą
skórę, aż pojawiły się na niej dreszcze. Hermiona stała jak sparaliżowana, choć
czuła, jak za sprawą poczynań arystokraty sztywność ustępuje miejsca miękkim
nogom, a w podbrzuszu zawiązuje się ogromny supeł podniecenia.
- Jedno spojrzenie. Tylko tyle
mi wystarczyło, abyś rozbudziła we mnie żądzę. Te twoje cholerne oczy… - Ukąsił
ją delikatnie w szyję, ale dziewczyna i tak cichutko jęknęła, co spotkało się z
pomrukiem zadowolenia ze strony chłopaka. – Bursztyn, złoto… tak drogocenne
kruszce skrywasz za powiekami. Co muszę zrobić, abym mógł wejść w ich
posiadanie? Czego pragniesz ode mnie, bym mógł podziwiać ich piękno?
- Ja… - Z jej gardła wyszedł
cichy i zachrypnięty głos, a Draco momentalnie umieścił jej nadgarstki po obu
stronach twarzy i oparł się czołem o jej własne, przymykając na moment oczy.
Pozwolił sobie zatracić się przez chwilę w dziewczynie, by następnie zabawić
się z nią tak, jak ona z nim. Chciał ją rozpalić do czerwoności, rozbuchać jej
pożądanie, by następnie zostawić ją wygłodniałą i niespełnioną, jak uczyniła to
z nim. Wiedział, że kasztanowłosa ma w sobie dużo silnej woli, ale nie potrafił
ocenić, czy jego własnej wystarczy mu do końca rozgrywki.
- Mów, Hermiono. Mów, czego ode
mnie chcesz, a ja dam ci to. Podaruję ci wszystko, czego tylko zapragniesz, ale
litości… Powiedz to, nie katuj mej rozpalonej duszy, kiedy prawie błagam cię na
kolanach. – Choć ledwie stała na nogach musiała przyznać, że Draco potrafił
mówić do kobiety, jak żaden inny mężczyzna. Chłonęła jego słowa wszystkimi
zmysłami, poruszyła całe ciało, by zapamiętać najdrobniejszy szczegół jego
wypowiedzi. Strach odszedł w niepamięć. Zastąpiło go czyste pożądanie, które
potęgowali w sobie od początku wieczoru. Poddała się jego regułom i tańczyła,
jak jej zagrał. Poległa. Jednak nie czuła wstydu czy upokorzenia. Była
rozpalona, pobudzona i… wolna. Mogła zrobić, co tylko chciała. Mogła prosić go
dosłownie o wszystko. Nikt by tego nie zobaczył, nikt by im nie przeszkodził. Do
licha! Czemu zakazany owoc zawsze smakuje najlepiej? Spojrzała w jego srebrne
oczy, które teraz świeciły się jak dwie monety w blasku księżyca. Myślenie odeszło,
wyparowało z jej głowy. Miała w sobie tylko jedno pragnienie – poczuć jego
zniewalające usta na swoich. Przybliżyła zaledwie minimalnie swe wargi do jego
i owionął ją jego gorący oddech.
- Niewinna, słodka, subtelna. A
jednocześnie gorąca, namiętna i tak cholernie seksowna. – Musnął ledwie wyczuwalnie jej usta i puścił
w tym samym momencie jej ręce, które od razu splotła mu na karku. Wiedział, że
nic mu teraz nie zrobi, bo najzwyczajniej w świecie nie jest w stanie. Ujarzmił
jej agresję bez większych problemów, a teraz pozbawi ją tego, co ceni w sobie
najbardziej na świecie. Odbierze jej rozsądek i dumę. Nie wiedział, że
dziewczyna ma zgoła inne plany.
- Zwariowałem, Granger.
Oszalałem na twoim punkcie. – I wtedy wybrała. Resztki jej silnej, gryfońskiej
samokontroli kopnęły ją mocno w dupę i pozwoliły wlać w umysł lodowate
otrzeźwienie. Przeniosła dłonie na jego policzki i przybliżyła się ku niemu
jeszcze bardziej. Nie jest jak wszystkie. Jej się nie zdobywa i żaden mężczyzna
nie wejdzie od tak w jej posiadanie.
- To się da uleczyć, Draco – przeciągnęła
dźwięcznie jego imię i przejechała językiem po obrysie jego warg. Chłopak
mocniej zacisnął dłonie na jej krągłych pośladkach i zaczął podsuwać materiał
sukni do góry. Jeszcze kilka sekund, a wykończy go jego własną bronią.
- Zatem zrób to Hermiono. –
Zdążył zaledwie dotknąć jej warg własnymi, gdy poczuł mocne uderzenie w lewy
policzek. Automatycznie się za niego złapał, a po chwili dostrzegł, jak
dziewczyna mierzy w niego różdżką z dumnie uniesioną głową.
- Terapia wstrząsowa pomogła,
czy mam cię zakuć w biały kaftan? – Była z siebie wyraźnie dumna. A on
wściekły. Poirytowany nią, jak również swoją osobą. Jak ona śmiała go uderzyć?
Dobra, zrobiła to raz, w trzeciej klasie, ale jakim prawem odważyła się zrobić
to ponownie? Jeszcze bardziej natomiast był rozdrażniony na siebie, gdyż dał
się podejść jak zwykły gówniarz. Co mu strzeliło do głowy, że Granger odda mu
się od tak bez pamięci? Powinien był wiedzieć, że należy ją trzymać krótko i
nie dawać możliwości manewru. Tym bardziej przy twarzy. Otrzepał marynarkę z
niewidocznego pyłu i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Hermiona obserwowała
uważnie każdy jego ruch, mocniej zaciskając palce na różdżce. Kto wie, co temu
choremu zboczeńcowi może przyjść do głowy. Draco uśmiechnął się do niej
cynicznie, a ona zmrużyła gniewnie oczy na ten widok.
- A miało być tak miło,
Granger. Jak zwykle wszystko popsułaś. – Rozbawiona jego uwagą uniosła wysoko
brwi i odezwała się do niego z kpiną.
- Ja?
- A niby kto?
- Ty chyba nie myślałeś, że
mogłoby do czegoś między nami dojść. – Chłopak postąpił jeden krok do przodu, a
ona cisnęła mu zaklęciem prosto między nogi. Wyglądał, jakby właśnie dostał
obuchem w głowę. – Nawet o tym nie myśl, Malfoy.
- Dlaczego?
- Ponieważ cierpisz na wyraźny
kompleks chronicznego onanisty. – Zamrugał parę razy ze zdziwienia oczami, ale
po chwili otrząsnął się i ruszył znów do przodu. Tym razem Hermiona nie
zareagowała. Czekała uważnie, co arystokrata zrobi, a gdy stanął przed nią i
podał jej swoją różdżkę, spojrzała na niego jak na wariata.
- Po co mi ją dajesz?
- Dla pewności, że nie rzucę w
ciebie Avadą. Uduszenie cię gołymi rękami sprawi mi więcej przyjemności. –
Pochylił się nad nią znacząco, a ona odebrała od niego różdżkę. Wystarczyło na
sekundę spuścić wzrok, aby blondyn przyszpilił ją boleśnie do ściany, a dwa
magiczne przedmioty wyleciały jej z dłoni. Znów złapał ją za nadgarstki i
umieścił je za jej plecami, a drugą ręką uniósł znacząco podbródek dziewczyny.
Zacisnęła wściekle wargi i spojrzała na niego hardym wzrokiem.
- Ty podły, wstrętny,
obrzydliwy… - Zaśmiał się tuż nad jej ustami, ale nie dotknął ich choćby przez ułamek
sekundy. Szamotała się przy ścianie z nadzwyczajną agresją, ale szybko do niej
dotarło, że im bardziej się szamocze, tym uścisk chłopaka jest mocniejszy.
Zrezygnowała więc z daremnych prób wyrwania mu się, co Ślizgon przyjął z
wyraźną satysfakcją.
- Ostra jesteś, Granger. A ja
lubię, gdy kobieta wie, czego chce. – Niemal splunęła na niego z obrzydzeniem,
gdy przesunął nosem po jej policzku, ale powstrzymała się, gdyż mogłoby
pogorszyć to jedynie i tak jej beznadziejną sytuację. – Nie łudź się. Tym razem
nie popuszczę ci tak łatwo.
- Zamknij się! – Wrzasnęła na
niego z bezradności i wściekłości, a Draco odezwał się do niej rozbawionym
głosem.
- Czemu wszyscy wiecznie każą
mi się zamknąć?
- Bo jesteś bezdusznym
bałwanem!
- To jeszcze nie powód! –
Patrzyła na niego, jak na skończonego idiotę, którym w gruncie rzeczy jej się
wydawał. Nawet pokręciła ledwie zauważalnie głową z politowania nad jego
głupotą. Dalej jednak znajdowała się w mało dogodnej pozycji, więc wolała
powstrzymać się od ostrzejszych gestów, gdyż nie wiedziała, co Malfoy ma zamiar
z nią zrobić. Nie bała się, jak na początku. Teraz była oszołomiona rządzą
mordu na wypłowiałym arystokracie, którego najchętniej pogrzebałaby żywcem. Ku
jej uciesze uścisk chłopaka na nadgarstkach nieco zelżał, jednak wciąż był dość
mocny, zatem o wyrwaniu się nadal nie było mowy. Obserwowała drgające na jego
twarzy mięśnie, a najbardziej skupiła się na szarych oczach, które wpatrywały
się w nią z niesamowitą intensywnością. Wystarczyło zatrzymać się w nich
dosłownie na jedną sekundę dłużej, a czuła, że całe ciało odmawia jej
posłuszeństwa. Jak on to do cholery robi?
Draco tymczasem pozwolił sobie
wsłuchać się w sygnały, które wysyłały do niego wszystkie zmysły, nie
przestając jednocześnie kontrolować i analizować zachowań dziewczyny. Czuł się,
jak dryfujący statek, który odbija się od jednej wyspy i płynie bezwiednie do
drugiej. Rozstawiony między wściekłością, a wyrzutami sumienia. Dwie rzeczy,
których tak bardzo nie lubił. Był przyzwyczajony, że ulegały mu wszystkie
kobiety. Każda pchała się w jego ramiona, ale żadna nie była tak uparta, jak
kasztanowłosa Gryfonka. Powinien zadać sobie pytanie, po co mu to wszystko? Czy
chce udowodnić, że jego urok osobisty działa wszystkie dziewczyny? Dlatego
ciągnie go do Granger, jak ćmę do ognia? Otóż nie, to zupełnie nie było to.
Hermiona ma w sobie coś, co niesamowicie na niego działa. Im bardziej go
odpycha, tym mocniej jej pragnie. Niestety zorientował się, że w przeciągu tych
kilkunastu minut jego priorytety zmieniły się nie do poznania. Już nie chodziło
o zaspokojenie cielesnej rozkoszy, ale o to specyficzne ciepło, którego nigdy
nie doświadczył od żadnej poprzedniej kobiety, a które zaledwie na parę sekund
dawała mu kasztanowłosa. Dalej bolało go jak diabli, że zabawiła się nim w tak perfidny sposób, ale zaczął
rozumieć, co nią kierowało do. Nie różniła się niczym od niego, kiedy upatrzył
sobie jakąś dziewczynę. Uwodziła, kusiła, ale robiła to tylko dla rozrywki, a
nawet z zemsty. Nie dlatego, że mogła do niego coś poczuć. To była czysta gra, której
zasady znał bezbłędnie, a pozwolił się tak łatwo zmanipulować i oszukać.
Niestety nie mógł mieć do niej pretensji, gdyż wszystko, co robiła, było
spowodowane jego zachowaniem. Konkretnie chodziło o potraktowanie jej, jak
kolejnej damy do towarzystwa, a nawet egoistyczne przeświadczenie, iż nie różni
się niczym od jego poprzednich kochanek, co było wielkim błędem. Poczuł do
siebie niesamowite obrzydzenie, że zrównał piekielnie zdolną i piękną kobietę
do bezużytecznego pustaka, którymi miał zwyczaj się otaczać.
Niespodziewanie puścił jej
nadgarstki i odsunął się od niej na kilka centymetrów, nie przestając patrzeć w
połyskujące w blasku pochodni bursztynowe oczy. Wstręt, jawna pogarda dla
samego siebie wprost pożerały go od środka na wspomnienie niedoszłych czynów.
Stoczył się do poziomu skończonego bydlaka, którego interesują tylko walory
ciała. Podły, bezwstydny, arogancki i niezaspokojony śmieć. Wszystko to mógł
wyczytać w wpatrzonych w niego oczach Hermiony. Czuł się osaczony, a nawet
przyduszany przez grobową atmosferę, która między nimi panowała. Cofnął się o
kolejne kilka kroków, a na twarzy dziewczyny dostrzegł cień niezrozumienia.
Miał wrażenie, że brakuje mu powietrza, a gardło wyschło na wiór. Zaniepokojony
głos Gryfonki słyszał jednak bardzo wyraźnie.
- Malfoy, co ci jest? – Sama była
zdziwiona troską, z którą do niego mówiła. Niecodzienne zachowanie arystokraty
mocno ją jednak zdziwiło, choć podejrzewała, że ma ono związek z jej osobą. Nie
miała pojęcia, ile przed chwilą milczeli, ale w ciągu tego czasu zdążyła
zobaczyć w stalowych tęczówkach blondyna tyle emocji, o których istnieniu nie
miała nawet pojęcia. Zmieniały się jak w kalejdoskopie, za każdym razem
zaskakując ją na nowo. Złość, strach, pogarda, nienawiść, odrzucenie, a przede
wszystkim jawne obrzydzenie. Te przewijały się najczęściej i zdecydowanie były
najsilniejsze. I niespodziewanie, nawet dla samej siebie, poczuła olbrzymi żal.
Podeszła do niego niepewnie,
ale arystokrata nagle zesztywniał, a po chwili szybkim krokiem zaczął się od
niej oddalać. Chciała za nim zawołać, pobiec, ale nogi i głos odmówiły jej
posłuszeństwa. Stała więc jak sparaliżowana na środku korytarza, wpatrując się
w oddalającą się sylwetkę blondyna, która po chwili zniknęła jej sprzed oczu za
drzwiami prowadzącymi na kulisy. Czuła się niczym olbrzymie lustro, w które
ktoś uderzył z całej siły i rozsypała się na miliony kawałeczków. Tylko czemu?
❤
OdpowiedzUsuńCudowne, genialne i jeszcze raz cudowne! Czasami zastanawiam się skąd czerpiesz takie pomysły na miniaturki. W każdym razie ta ma to do siebie, że jest bardzo oryginalna. Przynajmniej ja się z czymś podobnym jeszcze nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńNieźle się uśmiałam, wyobrażając sobie Blaise'a jako Kopciuszka :D
Poza tym udało ci się świetnie opisać odczucia bohaterów.
Czekam na 3 część, bo jak widać na 2 częściach nie poprzestałaś.
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo, ale to bardzo genialna miniaturka. widząc jednak takie urwanie, nużę cię prosic o nie katowanie i szybkie dodanie kontynuacji. Niech wena będzie z tobą
OdpowiedzUsuńOkey, niestety tylko tyle mogę powiedzieć. Nie porwało mnie, bo pokazałaś Hermionę jako podstępną lalunie, która jednak niezbyt panuje nad swoim seksapilem.
OdpowiedzUsuńNie było to zamierzone, ale skoro tak wyszło, to znaczy, że tak miało być :) na szczęście w części trzeciej Hermiona nie będzie już taką lalunią, Masz moje słowo.
UsuńPrzepraszam jeżeli Cię uraziłam, ale po prostu takie jest moje zdanie
Usuńpozdrawiam [Karola]
Zapamiętaj, że za własną opinię się nie przeprasza, nawet jeśli kogoś uraziła, co w moim przypadku nie miało miejsca. Hermiona po prostu wyszła nieco inaczej, niż w poprzednich miniaturkach i nie przypadła Ci do gustu. Tak się zdarza, a ja nie mogę mieć pretensji, że ktoś ma własne zdanie. Tym razem nie wyszło, ale może kolejna wypadnie lepiej ;)
Usuńo mamo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! przesadziłaś zdecydowanie z tą miniaturką! po porstu meksyk , najlepsze co czytałam u ciebie na blogu to właśnie dzisiejszy odcinek. po porstu powaliłaś !!! Możesz być z siebie dumna bo jest z czego odwaliłaś kawał naprawdę dobrej roboty. Aż zaciekawiło mnie jakby wyglądało opowiadanie dramione w czasach szkolnych.. w twoim wykonaniu mam nadzieje że może ci się rodzi jakiś pomysł ja chętnie bym się skusiła na coś takiego w twoim wykonaniu Buziaki!! czekam na dalszą cześc
OdpowiedzUsuńFilch dosłownie zwalił mnie z nóg, ten komentaż odnośnie Cho boski (bez obrazy dla tej bohaterki oczywiście). Przy pierwszej części cały czas się śmiałam, przy tej już mniej ale i tak jest genialna. Punkt dla Draco, że w końcu na końcu dostrzegł swój błąd z przyrównaniem jej do kolejnej zdobyczy. Sama Hermiona jak najbardziej dała radę. W pewnym momencie już myślałam, że ulegnie ale jednak wytrzymała. To właśnie cenię w bohaterkach o których czytam, że znają swoją wartość. Cóż mogę dodać, chyba tylko tyle, że nie wytrzymam tyle czekać. Życzę jeszcze więcej weny i do zobaczenia za tydzień przy następnym rozdziale. Buziaki
OdpowiedzUsuńLa Catrina
wow - tylko tyle jestem w stanie powiedziec. ilez emocji jest w tej miniaturce! nie raz wstrzymalam oddech, a u mnie o to bardzo ciezko. jestes niesamowita, to co wyprawiasz na tym blogu jest nie do opisania! zapowiada sie, ze bedzie to jedna z moich ulubionych miniaturek, juz nie moge sie doczekac na 3 czesc! ta zadziornosc w dwojce bohaterow, tego mi brakowalo w tematyce Dramione. coz pozostalo mi zyczyc powodzenia na uczelni, oby wiodlo Ci sie jak najlepiej! twoje cieple slowko co do matury bardzo sie przyda! :) pozdawiam cieplutko - zu
OdpowiedzUsuńCudowna! Nie mogłam się doczekać drugiej części i nie zawiodłam się. Blaise skradł moje serce! Relacja Draco Hermiona jest ciekawa i jestem ciekawa czy w kolejnej części blondyn zrobi coś łał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jest ciekawa i jestem ciekawa. Ja to jestem Szekspir ❤
UsuńTe przedstawienie, jakie urzadzil Zabini...Padlam...he he he...A co do calej miniaturki. To moja najulubiensza miniaturka Dramione jaka kiedykolwiek czytalam...Oby wiecej takich.
OdpowiedzUsuńNiesamowita ! Bardzo mi się podobało, więc z wielką niecierpliwością czekam na kolejną część. Śmiałam sie średnio co 5 zdań ;') Blaise rozłożył mnie na łopatki, a Severus ... no cóż, brak mi słów. I jeszcze Ron z Pansy. Swoją drogą jestem ciekawa co się jej przydarzyło. Zdobyłaś moje serce ich uczuciowym rozterkami ;) To były naprawdę mistrzowskie opisy. Czekam na ciąg dalszy i serdecznie pozdrawiam W.
OdpowiedzUsuńOstatnio trochę zaspałam. Oddałam telefon na gwarancjè, a z nim wszystkie moje opowiadanie. Wczoraj przypomniało mi się twoje i postanowiłam zaglądnąć. Przeczytałam poprzedni rozdział i pierwszą część tej miniaturki, ale skomentuję wszystko razem.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o rozdział - WIEDZIAŁAM! Po prostu wiedziałam, że Ginny jest w ciąży. Bardzo się z tego cieszę. Jest tylko ociupinki problem. Albo będzie to koniec kontatków z matką albo to je połączy. Nie przepadam za parą Severus i Rolanda, gdyż wedĺug mnie... Jakoś do siebie nie pasują. Uwielbiam kiedy Draco jest zazdrosny. Bardzo przyjrmne są ich kłótnie (tu: o Rona), ale tylko i wyłącznie wtedy, kiedy dobrze się kończą. Malfoy powinien zająć się sobą (i Hermioną) i swoim życiem, niż wiecznym biznesem.
Miniaturka
Pomysł konkursu Miss w Hogwarcie sam w sobie jest oryginalny i banalny. W sensie... No... Bezsensowny. Ale bardzo ciekawy. Zresztą, czego Dropsoholik nie wymyśli. Rozbawiłaś parę razy. Zastanawia mnie reakcja Draco na koniu 2 części. Ale to wkrótce. Ile części przewidujesz?
U mnie, na Warmii, piękna pogoda! Bezchmurne niebo, grzejące słonko i 23 stopnie Celsjusza. Wody, wody! To właśnie krzyczę po treningu. Nie dośç, że pracujemy nad techniką, to zimówka jeszczr nie zeszła. Podniemy na zawał.... Tfu, tfu.
To co? Życzę weny i czekam na następne części mini oraz rozdziałuy głównego opowiadania, pozdrawiam.
KH
PS Wspominałam, że nienawidzę Yvés?
Cudeńko! Blaise dał czadu i pokazał swoją ślizgońską naturę. Zawsze mnie zaskakujesz również i dziś. Snape i zmieszang Filch to jakaś mieszanka wybuchowa. Nie wiem skąd czerpiesz tak wiele pomysłów ale na prawdę podziwiam! Przemiana Malfoya to coś czym mnie zaintrygowałaś więc czekam na kontynuację. Przepraszam za wszystkie błędy, które robię w komentarza ale ortografia to moja zmora, a już szczególni w nocy gdy mózg idzie spać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~Madzik
Hejoo!
OdpowiedzUsuńKomentuję dopiero teraz, bo DOPIERO dzisiaj dowiedziałam się o istnieniu tej miniaturki^^
Śmiałam się do łez, ale łzy smutku prawie poleciały, gdy czytałam końcówkę. :'(
Bardzo śmiesznie Ci to wyszło i zaje***cie, ale pod koniec...
Zauważyłam u Ciebie to, jak dobrze potrafisz opisywać uczucia, czy przemyślania danej osoby, co Mi się od razu spodobało:DD
Błędów raczej nie ma, więc jest okay. ;)
Czekam na część trzecią! ;D
Weny i buziaki;*
Tessa
Matko Bosko! Nie zdobędę się na napisanie długiego komentarza, bo nie mam na to nerwów po tak emocjonującym rozdziale. Powiem Ci tylko jedno: pisz że kolejne rozdział, bo zaraz rozniosą mnie emocje!
OdpowiedzUsuńOsobiście nie chce się wtrącać, ale mam pewną propozycję. Co sądzisz o zrobieniu Miss Hogwartu Hermiony. Znaczy że Hermi zostanie Miss.
OdpowiedzUsuńWynocha z mojej głowy! No żeby już we własnej wyobraźni nie mieć prywatności, kto to widział? ;)
Usuń❤❤
OdpowiedzUsuń