Kochani w pewnym sensie żartuję, a w pewnym nie. To naprawdę jest ostatni rozdział bieżącego opowiadania i wasze prośby nie zmieniły mojej decyzji. Z jednej strony przykro mi, że rozstaniemy się na tak długo, ale z drugiej, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzisiejszy rozdział, ostatni rozdział, ma formę, w której zawsze chciałam go przedstawić. No, może nie do końca, ale nie chciałam robić z tego długaśnego zakończenia, a raczej coś lekkiego, a czym jednocześnie będę mogła wyjaśnić kilka spraw. Robię to właśnie w rozdziale, jakby mojej prywatnej kawie z Hermioną, ponieważ wszyscy wiemy, że wypocin autora przed treścią główną raczej się nie czyta. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni i wiadomości, o których rozmawiałam na końcu z Hermioną uczynią wasz dzień piękniejszym.
Ja się z wami niestety żegnam, co robię z ogromnym bólem serca i pragnę wam wszystkim podziękować za słodko-gorzkie chwile, które ze sobą spędziliśmy przez te dwa i pół roku. Dziękuję za wszystkie komentarze, za wsparcie, jak również za negatywne słowa; dziękuję, że zawsze ktoś z was przy mnie był, mimo że historia najwyższych lotów nie jest, a moje pióro stępiło się przez ostatnich kilka miesięcy. Wybaczcie mi wszystkie błędy i złe słowa, które czasem zdarzyło mi się ku niektórym z was kierować. Wracajcie do tej historii, odświeżajcie ją i nie zapomnijcie o mnie, a czemu, o tym dowiecie się na końcu dzisiejszego rozdziału.
Co do drugiej historii, którą tworzę, to nieprędko się z nią zapoznacie, ale obiecuję wam, jako Realistka, że dnia 25 grudnia 2016 roku na blogu będzie na was czekał pierwszy rozdział nowego opowiadania o nazwie "Zagadki Ciemnej Miłości". Mówiłam wam już kiedyś, że w ten pomysł zamieszany jest Lorca, więc poszperajcie trochę po internecie, jeśli chcecie choć w minimalnym stopniu dowiedzieć się, jaki kształt będzie miało nowe opowiadanie. Zachęcam was do tego, a teraz naprawdę już się z wami żegnam i widzimy się w święta kochani. Do zobaczenia!
Realistka
* * * * *
Spotykam się z Hermioną w miejscu,
gdzie obie czujemy się komfortowo i gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał.
Mimo że na dworze od rana siąpi deszcz, a słońce nie wychyliło się zza chmur
nawet na moment mój gość jest w zadziwiająco dobrym humorze. Patrząc na nią mam
wrażenie, że bije od niej niesamowite światło, którego trochę jej zazdroszczę,
ale też odrobinę mnie drażni. Na nasze spotkanie zrezygnowałyśmy z wystawnych
kreacji i obie postawiłyśmy na wygodę, a żeby rozmowa była przyjemniejsza
Hermiona upiekła owsiane ciastka, za którymi przepadam. Stawiam dwa kubki na
stoliczku i siadam obok niej na niewielkiej sofie; to drugie moje prywatne
spotkanie z panną Granger i muszę przyznać, że jestem miło zaskoczona jej
zmianą.
- To twoja druga wizyta u mnie, ale
już widzę, że czujesz się znacznie lepiej niż w trakcie pierwszej. Co się
zmieniło w tobie tak ogólnie od tego czasu? – Choć wydawało mi się, że będzie
skrępowana i niechętnie odpowie na moje pytania, o dziwo uśmiecha się do mnie
radośnie, mieszając małą łyżeczką z kubku z herbatą owocową. W międzyczasie
dostrzegam, że kątem oka zerka na regały z książkami, których stosy piętrzą mi
się w pokoju. Przypominam sobie, że za pierwszym razem dość nieśmiało sięgnęła
po jeden egzemplarz powieści Stephena Kinga i szybko odłożyła go na miejsce,
gdy do niej dołączyłam.
- Dużo tego jest. Zaczynając od
wyjścia z depresji, z którą pożegnałam się dzięki Draconowi. Jestem inna, ale
nie zmieniłam się tak bardzo, jak wszyscy oczekują. W środku dalej jestem starą
Hermioną, która uwielbia się uczyć i dowodzić swej inteligencji.
- Mówisz w środku, to jaka jesteś na
zewnątrz? Jak opisałabyś siebie, nie kierując się opinią przyjaciół i
otoczenia? – Uśmiecha się i zakłada kosmyk włosów za ucho. Nie jest to jednak
ten smutny uśmiech dający do zrozumienia, że nie chce dalej odpowiadać na
pytania. Jest pogodny, może odrobinę wstydliwy, a do tego wyjątkowo zaraźliwy.
- Jestem odważniejsza, ale są
momenty, w których się waham, a wiem, że dawna Hermiona od razu wiedziałaby,
jak powinna postąpić. Nie boję się odezwać, nie boję się o coś prosić i
potrafię postawić na swoim, jednak gdzieś tam ciągle mam obawy, że to ciągle za
mało. Codziennie uczę się siebie na nowo, przekraczam granice, do których
dawniej nawet bym się nie zbliżyła.
- A tak prywatnie, to chciałabyś być
dawną Granger, czy jednak wolisz siebie obecnie? – Widzę, że chwilę się
zastanawia, więc sięgam po drugi kubek i dmucham na gorącą herbatę. Hermiona
mówi spokojnie, jakby długo myślała nad doborem słów, w czym nie ma dla mnie
nic dziwnego. Wciąż jest ostrożna, ale nie jest już tak nieufna, co bardzo mnie
cieszy.
- To trudne pytanie. Zarówno dawna,
jak i obecna Hermiona mają swoich zwolenników i przeciwników. Nikt nie jest
idealny i ja też nie jestem, ale życie, w którym uczestniczę teraz w moim
osobistym odczuciu jest lepsze, bardziej wartościowe niż poprzednie, choć wiem,
że można by się w tej kwestii spierać.
- Czy patrząc na siebie z czasów
depresji i tygodni, gdy starałaś się wrócić do normalności nie jesteś na siebie trochę zła? – Ucieka
wzrokiem, co dla mnie jest oczywistym, że najchętniej nie mówiłaby o tej części
przeszłości. Pytam jednak dalej, lecz Hermiona nie jest zrażona. – Mam na
myśli, czy gdybyś miała spędzić ze sobą tamte miesiące, to nie miałabyś siebie
dość momentami? Nie denerwowałabyś się na swoje zachowanie?
- Nie wiem do kogo byłoby mi bliżej
w takiej sytuacji. Ron był przy mnie cały czas i choć wiedziałam, że jestem dla
niego ciężarem, to nie zostawił mnie. Nie wiem, czy umiałabym wytrwać przy
sobie tyle czasu. Bezpiecznie zachowywali się też Harry i Ginny. Znosili moją
depresję w ciszy, zajmowali się mną, gdy tylko mogli. Dopiero Pansy zadziałała
na mnie na tyle, że wychodząc z depresji nie bałam się iść dalej.
- A co z Draconem? On nie był miły i
nie głaskał cię po głowie. Potrafiłabyś podejść do siebie z takim nastawieniem
czy jednak wolałabyś trzymać się na dystans i mieć święty spokój? – Hermiona
podkula pod siebie nogi i opiera jedną rękę na oparciu kanapy.
- Draco był chyba pierwszą osobą,
która powiedziała mi, że zachowuję się samolubnie i próbuję wzbudzić we
wszystkich współczucie. On mną wstrząsnął, można powiedzieć, że kopnął
leżącego, bo ja raczej nie umiałabym dołować kogoś, kto ledwo stanął na nogi i
zarzucać mu egoizm. To niemal brutalne działanie, ale jak widać pomogło
najbardziej ze wszystkich. – Uśmiecha się nieśmiało i sięga po kubek z herbatą,
upijając z niego kilka łyków. Zastanawiam się, czy powinnam pytać ją o obecne
stosunki z Malfoyem, ale po chwili nie mam już wątpliwości.
- Spotkałam się kiedyś z opinią, że
zachowujesz się jak mimoza. Czy dzięki Draconowi nie jesteś już taką niemotą,
czy to wyłącznie dzięki sobie? – Śmieje się pod nosem na przypisane określenie
i upija kolejnych kilka łyków. Ja zerkam na swoją herbatę niemrawo, aż w końcu
odstawiam naczynie na stolik i siadam obok niej wygodniej. Przesuwa się trochę,
robiąc mi odrobinę więcej miejsca.
- Chciałabym powiedzieć, że wcale
nie zachowywałam się jak sierota, ale niestety to nieprawda. Do większości
decyzji potrzebowałam czyjejś pomocy. Ktoś musiał mnie nakierować i nierzadko
pchnąć ku właściwemu wyborowi, a najczęściej robił to właśnie Draco. On nie bał
się stawiać mi warunków i uparcie dążył do swego. To banalne, ale gdyby nie on,
pewnie nie byłabym tą Hermioną, którą jestem obecnie.
- Jest coś, co mnie teraz
zaciekawiło z punktu, który przedstawiłaś. Rzeczywiście było tak, że Malfoy
często na ciebie naciskał z podjęciem jakiejś decyzji. Trwało to dłużej lub
krócej, ale potrzebowałaś czasu, jak zawsze się przed nim tłumaczyłaś. To jak
to było z propozycją wspólnego mieszkania? – Czuję ogromną satysfakcję, widząc
zarumienioną twarz Hermiony. Chętnie wypytałabym ją o jej obecne stosunki z
Draconem, ale wiem, że niewiele by mi powiedziała. – Odpowiedź dałaś mu
natychmiast, a nie jak wcześniej. Czy jest możliwość, że podświadomie byłaś już
na ten krok gotowa i chciałaś z nim zamieszkać, czy był to zwykły impuls pod
wpływem chwili?
- Jestem przekonana, że gdyby Draco
zadał mi to pytanie później odpowiedziałabym mu to samo. Czy byłam na to w
pełni gotowa nie wiem, ale chyba chciałam już stanowić dla niego stałą część
życia i dlatego tak szybko się zgodziłam. Teraz od czasu do czasu czuję
wątpliwości, ale nie są one tak silne, żeby trzymać go znów w niepewności i skomleć
o odrobinę czasu na dokładne zastanowienie się nad tym, czego dokładnie
oczekuję.
- A jak ci się mieszka póki co z
Draco?
- Nie powinnam ich porównywać, ale zupełnie
inaczej niż z Ronem. Draco szanuje moją prywatność, a ja jego i nie naciska,
gdy chcę się wyciszyć po dniu spędzonym w czekoladziarni. Oczywiście wiele
rzeczy robimy wspólnie. Na przykład jadamy razem śniadania, czego Ron niestety
nie robił, ponieważ albo wcześniej wychodził do pracy, albo był padnięty po
treningu bądź meczu i chciał trochę odespać, co mnie w ogóle nie przeszkadzało.
Miło jednak wstać rano i zobaczyć, jak Draco krząta się po kuchni, choć
gotowanie nie jest jego najmocniejszą stroną. – Ponieważ obie znamy talent
kulinarny Malfoya śmiejemy się w tym samym momencie. Intuicja mi jednak
podpowiada, że wspólne życie z Draco wcale nie jest słodką sielanką, którą kreuje
przede mną Hermiona.
- Macie jakieś swoje
przyzwyczajenia, które was denerwują? On w końcu mieszkał dość długo sam i nie
wierzę, że twoja obecność choć odrobinę nie zachwiała mu rytmu dnia. – Po jej
twarzy widzę, że mam rację i znów czuję niesamowitą satysfakcję. O dziwo nie
stara się wcisnąć mi bajeczki, że tak naprawdę wszystko jest cudownie.
- Jest dość pedantyczny, a wiadomo,
że nie zawsze wszystko jest idealne. Denerwuje go, gdy gotuję, a w zlewie
zaczynają piętrzyć się brudne naczynia, a przecież to zupełnie normalne, gdy
przygotowuje się obiad. Zawsze się coś ubrudzi. I stanowczo nie potrafimy
dzielić się jedną kołdrą. A jak jeszcze do łóżka właduje się Dulce, to Draco
jest w stanie zaanektować tylko poduszkę.
- Kłócicie się często czy raczej
sporadycznie?
- Oj bardzo często! – Skąd ja to
znam, myślę i słucham jej dalej, mimo że na usta cisną mi się już kolejne pytania,
które tym razem nie są tak radosne jak poprzednie. – To nie są walki, jakie
toczyliśmy w przeszłości. Raczej dziecinne sprzeczki, z których na końcu oboje
się śmiejemy. Gdy jednak mamy inne zdania na jakiś temat staramy się wypracować
kompromis, co według mnie jest bardzo ważne.
- Skoro mówisz o kompromisach, to
czy byłabyś w stanie pójść na ugodę i wybaczyć Ginny fakt, że ukryła ciążę z
twojego powodu, czy to jednak zbyt silny cios, żeby tak łatwo o nim zapomnieć? –
Jest zmieszana moim pytaniem, a radosny uśmiech momentalnie opuścił usta.
Wzdycha głęboko i pociera lekko czoło, gdy ja czekam na odpowiedź. Nie poganiam
jej jednak, ponieważ mam świadomość, że jest jej ciężko mówić o Ginny. – Może inaczej.
Czy wasza wieloletnia przyjaźń nie jest w stanie załagodzić sytuacji, w której
obie się znalazłyście? Ginny jest twoją przyjaciółką, więc nie wydaje mi się,
że byłabyś w stanie tak łatwo wymazać ją z życia.
- Nie chcę wymazywać jej z życia,
ale to, co zrobiła, nie jest zepsuciem ulubionej zabawki. To bardzo boli i
uraza pewnie zostanie ze mną jeszcze bardzo długo. Problemem jest to, że obie
nie czujemy się zobowiązane do przeprosin.
- Ale Ginny przeprosiła cię za to –
zaprzeczam, z czego wyraźnie nie jest zadowolona. – Bała się odrzucenia przez
ciebie, jeśli wyjawi ci prawdę, co się spełniło. Uważasz, że tylko ona jest
winna? Czy może gdzieś tam w środku czujesz, że nie jesteś bez skazy i coś w
tobie musiało mieć wpływ na kłamstwo przyjaciółki?
- Jak dla mnie Ginny mogła się bać i
miała do tego pełne prawo, ale stanowczo przesadziła ograniczając powód
ucieczki i ukrycia ciąży do mnie i mojej reakcji. To w zasadzie był jedyny
powód, który podała i dlatego tak bardzo mnie to ubodło.
- Poczułaś się dotknięta, jakby
zrobiła z ciebie najgorszego potwora. – Przytakuje głową, sięgając po kubek z
herbatą i mieszając nim pomału. – Jednak chcesz jej wybaczyć i chcesz, żeby
była dla ciebie dawną przyjaciółką. Co cię blokuje? Czy to może zwykłe
uniesienie się honorem dla zasady i czekasz aż pierwsza wyciągnie rękę do
zgody.
- Tak naprawdę to nie wiem, na co
czekam. Myślę po prostu, że obie potrzebujemy wyciszyć się i przemyśleć to, co
jest między nami. Oczywiście, że mam do niej żal, ale nie taki, by nie móc jej
wybaczyć. Moje poczucie winy jednak nie jest wystarczająco silne, bym to ja
doprowadziła do konfrontacji.
- Przeskoczmy teraz do tematu,
którym będą cię męczyć inni goście, z którymi niedługo się zapoznasz, a
mianowicie do ciąży i dziecka. Wiem, że na tym etapie nie możesz powiedzieć,
czy chcesz być żoną Draco i mieć z nim dzieci, ale ciekawi mnie, czy kiedyś
choć raz przeszła ci taka wizja przez głowę.
- Nie przeszła. – Nie jestem
zaskoczona jej dopowiedzią, ale Hermiona widocznie oczekiwała po mnie innej
reakcji, gdyż zaczęła się obszernie tłumaczyć. – Temat dziecka jest dla mnie
bardzo trudny i nie wyobrażam sobie, że mogłabym tak szybko zapomnieć o
Fredericku, gdybym zaczęła marzyć o byciu w ciąży z Draco. Ta część mnie jest
wciąż niestabilna i prawdopodobnie nigdy nie będzie. Bycie żoną to co innego,
ale nie jestem przekonana, czy małżeństwo jest nam pisane.
- Ale chcesz z nim być, kochasz go.
To normalne, że wizja małżeństwa któremuś z was lub z waszych przyjaciół
przetoczy się przez myśl.
- Na razie jest dobrze tak jak jest
i nie chcę myśleć o tym, co może być kiedyś. Małżeństwo i dziecko to bardzo
odległe tematy, do których ja podchodzę z dużym dystansem. Draco pewnie też i
nie myśli o nich w ogóle póki co. – Także drodzy czytelnicy i przyszli goście,
gdybyście chcieli zapytać Hermionę czy chce zostać żoną Malfoya i mieć z nim
dziecko, to znacie już odpowiedź.
- Tu akurat masz rację. Powiedziałaś
jednak, że nie wyobrażasz sobie zapomnieć o Fredericku przez marzenia o ciąży z
Draco. Ja wiem, że o nim nie zapomnisz, nawet jeśli zajdzie w waszym wspólnym życiu
wiele zmian. Skąd jednak w tobie taka obawa?
- Frederick żyje w mojej pamięci, ale
gdy coś jest nienamacalne czasami bardzo szybko potrafi zniknąć. Boję się tego,
bo to mój syn i zawsze będę go kochać, nawet gdybym została drugi raz matką.
Strach przed choćby chwilowym zapomnieniem jest ogromny i możliwe, że z tego
powodu nie chcę myśleć i dalszej przyszłości. Ale powiedziałaś coś, co mnie tym
razem zaciekawiło i chciałabym cię o to zapytać. – Kiwam potwierdzająco głową,
dając przyzwolenie na pytanie. Wiem, o co chce zapytać i nie mogłam się
doczekać tej chwili. – Wiesz, że nie zapomnę o Fredericku, ale skąd? Historia
jest zakończona, choć ma bardzo dużo niedomówień. Skąd masz pewność, że zajdą
jakiekolwiek zmiany w relacji mojej i Draco? Oczywiście jeśli nie jest to zbyt
wścibskie pytanie.
- Nie jest wścibskie i długo na nie
czekałam, ponieważ póki co tylko pierwsza część historii jest zakończona. Pełna
niejasności i kontrowersyjna, wszystkie wątki stanęły w punktach, gdy czytelnicy
chcą wiedzieć więcej i akcja powinna się rozwijać ku szczęśliwemu zakończeniu.
Pierwsza część tak się nie kończy, a dopiero druga rzuci światło na wszystkie
tajemnice.
- Czyli to znaczy, że planujesz
jeszcze pisać?
- Nie inaczej. Pewnie druga część
nie będzie tak obszerna jak pierwsza, ale to w niej czytelnicy doczekają się
właściwego zakończenia. Co będzie z trzecią jeszcze nie wiem, ponieważ skupiam
się na zupełnie innej historii, ale chciałabym, żeby z obecnego opowiadania
wyszła trylogia.
- Zdradzisz, o czym będą kolejne
części?
- Druga to wyjaśnienie
niedokończonych spraw z pierwszej części i zakończenie całości. Natomiast
trzecia to moja słodka tajemnica póki co. – Zerkam odruchowo na zegarek z
wizerunkiem Salvadora Dalego. Jest dość późno, więc zanim się obejrzę przyjdą
pierwsi goście na kawę z Hermioną. – Czas goni niemiłosiernie i na tym
skończymy, jeśli nie masz nic przeciwko. Nie zostawiam cię na długo samej, bo
zaraz będziesz miała kolejnych gości, którzy będą cię pytać o znacznie
przyjemniejsze rzeczy niż ja.
- A dużo ich będzie? – W momencie
zadawania przez Hermionę pytania w mieszkaniu odzywa się dźwięk dzwonka do
drzwi. Uśmiecham się do niej pokrzepiająco i klepię lekko po ramieniu. Oj się
dziewczyna zdziwi.
- Więcej niż sobie wyobrażasz. –
Odstawiam kubek z niedokończoną herbatą i idę otworzyć drzwi. Rzeczywiście w
progu stoi znacznie więcej osób niż przypuszczałam, a przywitanie się z wami
wszystkimi graniczy z cudem. Przepraszam was za nie wyjściowy strój, ale tak mi
jest po prostu wygodnie. Zapraszam do salonu i nie tykać moich książek o Lorce,
bo zabiję, jak którąś przestawicie lub zniszczycie. Aha! I nie
dotykać mojego kota, bo gryzie i nie lubi obcych.
Zaklepuję!
OdpowiedzUsuńOk, na początku coś do autorki:
UsuńWiesz, że jest mi baaardzo smutno, że już kończysz? Pewnie wiesz, ale i tak musiałam to napisać. Może nie byłam z Tobą przez te dwa i pół roku, ale i tak będę tęsknić za tym opowiadaniem. Bardzo. Bardzo, bardzo. Nawet sobie nie wyobrażasz, ile ta historia wniosła do mojego życia. Serio. Nigdy nie sądziłam, że jakieś fanfiction będzie dla mnie tak ważne. I wcale nie chodzi mi o to, że czasami zaginam znajomych tekstami Malfoy'a i Zabini'ego, które są po prostu cudowne, tylko o to, że... tak serio to nawet nie wiem, jak to ująć.
A teraz coś dla Hermiony:
1. Ulubiona książka?
2. Najgrubsza książka jaką przeczytałaś?
3. Czy w Hogwarcie zawsze myślałaś, że Draco jest bezwzględnie zły, czy miał jakieś momenty, kiedy był ok?
4. Gdybyś mogła to, co byś zmieniła w swoim życiu?
5. Ulubiony kolor?
6. Co Cię najbardziej denerwuje w Draco?
7. A co denerwuje Go w Tobie?
Pozdrawiam
1. Historia Hogwartu :)
Usuń2. Nie wiem, czy czytałam coś grubszego od Historii Hogwartu, ale jak dokładnie poszperam to może coś się znajdzie.
3. Ja nigdy nie uważałam, że jest zły. Głupi, irytujący, zarozumiały i podły to owszem, ale nie zły. Czasami nawet nie zwracałam na niego uwagi, ale Draco dobrze wiedział jak to zmienić i skutecznie uprzykrzał mi życie.
4. Niepewność. Ciągle są momenty, gdy nie wiem, czy dobrze postępuję i waham się.
5. Fioletowy.
6. Pedantyczność. Może tak tego nie widać, ale w domu strasznie wszystko kontroluje, każdy mebel, każdy bibelot, no dobra, on nie ma niepotrzebnych rzeczy w domu, ale wszystko ma swoje miejsce, a jak jest nieporządek to dramatyzuje jak księżniczka.
7. Dużo rzeczy, ale o to lepiej chyba jego zapytać.
Realistka: Historia się skończyła, ale to tylko pierwsza część. Będzie druga, więc głowa do góry! Mnie też jest smutno, ale coś się zaczyna, a coś się kończy, czasem coś lepszego, więc nie zapominaj o osobie, która przez fanfick zmieniła choć trochę Twoje życie. Cóż mogę jeszcze rzecz, obiecuję, że w drugiej części tekstów, którymi możesz zagiąć znajomych będzie więcej. Masz moje słowo, bo bez tego nie istnieje Blaise, Draco, Lucjusz, a przede wszystkim Yves ;)
Jej takie zaskoczenie bo przygotowałam się na to co zawsze a otrzymuję kawe.Zaskoczenie jest nie powiem.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba takie zakończenie.A co do kawy z panną Granger to moje pytania są takie
-ulubiony rodzaj muzyki
-ulubiony film
-jaką postać przyjmuje twój patronus
-co jest twoją mocną stroną jeśli chodzi o gotowanie?
-co cenisz w sobie ?
-najlepsze wspomnienie z czasów szkoły?i
I jeszcze takie może dziwne pytanie ale zaryzykuje
Jak się czujesz ze świadomością ze Yves wylala wino na Hagen? Domyślasz sie czemu to zrobiła?
Realisto mam do ciebie pytanie ;)
Na kawe z siostrą Rona sie spóźnilam ale byłaś w tamtym momencie(jej tworzenia) nabuzowana chyba lekko a mówiłam ci ze jak chcesz się wyżyć to ja bardzo chętnie posłucham -także jeżeli chcesz czekam na email ;)
1. Lubię muzykę, która odzwierciedla to, jak się w danym momencie czuję, więc można uznać, że odpowiada mi praktycznie każdy typ. Niechętnie jakoś podchodzę jedynie do utworów, w których nie rozumiem, o czym wokalista śpiewa, czyli do metalu i wszystkich pośrednich jego gatunków.
Usuń2. Kiedyś oglądałam "Pamiętnik" razem z Ginny i od tego momentu zakochałam się w nim. Nie sądziłam, że adaptacja książki może wyjść tak dobrze.
3. Wydra to mój patronus.
4. Myślę, że to, że gdy jakaś potrawa mi nie wyjdzie, to się do niej nie zrażam, a staram się ją zrobić jeszcze raz.
5. To banalne i pewnie samolubne, ale inteligencję.
6. Pierwsza misja z Harrym i Ronem. Byłam z siebie dumna, że mogłam im pomóc. Oni wnieśli do mojego uporządkowanego życia trochę chaosu, z którym w końcu się zakolegowałam. Gdybym z nimi nie poszła szukać kamienia filozoficznego pewnie długo bym żałowała.
7. Nie chcę się nakręcać i głupio myśleć, że może zrobiła to ze względu na mnie. Nie, tak na pewno nie było. Hagen potrafi wkurzyć i po dłuższym przebywaniu w jej towarzystwie chętnie poprawiłabym po Yves, ale raczej nie będę mieć ku temu sposobności. Myślę, że zrobiła to, bo ją też czymś rozeźliła, a ciotce Malfoya łatwo nadepnąć na odcisk. Ona nie lubi ludzi fałszywych, z tego, co udało mi się do tej pory wywnioskować.
Realistka: Napiszę w tygodniu, pewnie środa lub czwartek, jak ogarnę burdel, który mam na uczelni. A ponarzekam sobie trochę na ludzi i wykładowców, więc nie martw się ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDlaczego twoim patronatem jest Wydra?
UsuńPrawdopodobnie dlatego, że wyczarowując pierwszy raz patronusa byłam zakochana w Ronie. Nasze patronusy były kompatybilne, tak jak rodziców Harry'ego. Nie wiem, ile z tej teorii pozostało, ponieważ od wojny nie używałam zaklęcia Expecto Patronum.
UsuńSzczerze mówiąc, byłam trochę zawiedziona taką formą zakończenia, liczyłam na rozwiązanie wątków, jednak informacja o kolejnej części wszystko wyjaśniła :) Będę czekać!
OdpowiedzUsuńNowe opowiadanie będzie dla mnie idealnym, urodzinowym prezentem.
Co do pytań do Hermiony:
1. Hermiono, zawsze podziwiałam Ciebie za pociąg do czytania i nauki. Jaka jest twoja ulubiona metoda na naukę?
2. Przywiązujesz aktualnie wagę do wyglądu i ubioru? Jakie są twoje ulubione ubrania? :)
3. Jak czujesz się z tym, że tworzysz związek z Draconem? Co w nim najbardziej kochasz / lubisz?
Pozdrawiam i życzę miłej nocki :) Pozdrów Dracona!
1. Metoda skojarzeń. To tak zwany pokój rzymski, ale ciężko go opanować, jednak jak dojdziesz do wprawy, to nauka będzie czystą przyjemnością. Niestety w moim przypadku ta metoda nie sprawdziła się przy nauce języków. Po prostu mi one nie wchodzą i nie mam do nich talentu, czego bardzo żałuję.
Usuń2. Nie przywiązuję, za co Pansy suszy mi głowę. Lubię wygodne rzeczy - koszulki, dżinsy, swetry, bluzy i najlepiej zestawione z trampkami.
3. Czuję się szczęśliwa, ale też trochę skołowana, bo jesteśmy w związku, a różnicy nie widać po nas żadnej. Kocham go przede wszystkim za to, że jest przy mnie ze względu na wszystko.
Realistka: O! To w takim razie muszę wpisać do kalendarza, żeby złożyć Ci życzenia, gdy zacznę publikować nowe opowiadanie :)
1. Czy gdybyś miała szansę wrócić do Rona, zrobiłabyś to?
OdpowiedzUsuń2. Jeśli już zdecydujesz się na dziecko to chłopiec czy dziewczynka? ;D
3. Co cenisz w przyjaźni twojej i Ginny?
4. Cieszysz się że Ginny zostanie matką?
Będę tęsknić za tym wszystkim... to takie smutne, że ta Historia dobiegła końca :C
1. Nie. To fantastyczny przyjaciel, ale potrafię jedynie kochać go jak brata.
Usuń2. Nie chcę o tym na razie rozmawiać.
3. Do tej pory szczerość i to, że jedna za drugą w ogień by wskoczyła. Szczerość została zachwiana, ale wciąż jest moją przyjaciółką.
4. Cieszę się, że będzie mamą, ale nie tak mocno jak powinnam. Jej zachowanie zraniło mnie i ciężko mi będzie jej wybaczyć. Oczywiście życzę jej urodzenia zdrowego maluszka i żeby cieszyła się macierzyństwem z całych sił, ale nieprędko zapomnę o tym, jak mnie potraktowała.
Nie będę na nic naciskać :X
UsuńPytanka do Hermiony?
OdpowiedzUsuń- Czy kiedyś chciałaś mieć rodzeństwo?
-Czy w szkole byłaś w kimś zakochana oprócz Rona?
-Rzecz bez której nie mogłabyś żyć?
-Co chciałabyś zmienić w swoim wyglądzie?
-Jak jest twój ulubiony mugolski film i mugolska książka?
-Co najbardziej lubisz w czarodziejskim świecie?
Pozdrawiam Ciebie i Malfoya :*
1. Chciałam i zawsze zazdrościłam tego Ronowi i Ginny.
Usuń2. Nie, tylko w Ronie.
3. Książki. Muszą po prostu być. Sama ich obecność mnie uspokaja, nie wspominając o czytaniu.
4. Raczej nic. Jest mi dobrze tak jak jest, choć mogłabym przybrać troszeczkę na wadze, co Draco zawsze mi wypomina.
5. "Pamietnik" zarówno w wersji firmowej, jak i papierowej. Dla mnie to magiczna książka i chętnie do niej wracam.
Pozdrowię Draco jak tylko wrócę do domu :)
Witaj, chciałam zapytać o to jak Dulce radzi sobie z Twoją obecnością. Jest zazdrośnikiem i niechętnie dzieli się swoim panem czy Twoja obecność jest dla niego zupełnie naturalna? Już wiemy, że zdarza Wam się dzielić łóżko we trójkę, ale może to dlatego,że broni przed Tobą swojego pana.
OdpowiedzUsuńDulce bardzo cieszy się z mojej obecności, a przynajmniej odnoszę takie wrażenie. Nigdy na mnie nie warknął, nie dał mi do zrozumienia, że jestem intruzem. Szybko się zaklimatyzował i chętnie spędza ze mną czas, gdy jestem w domu. Jeśli zaś chodzi o wspólne spanie, to gdyby bronił Dracona, to raczej ja zostałabym bez kołdry, a nie Malfoy. Śmiem twierdzić, że Dulce woli przebywać ze mną niż ze swoim panem, co ten najwidoczniej bardzo przeżywa, bo nawet się go nie posłucha, gdy jestem w pobliżu. Kocham tego urwisa i uwielbiam spędzać z nim czas.
UsuńHahaha, faktycznie, biedny Malfoy..., zapewne gdyby ktoś mu powiedział, jak w tak krótkim czasie potoczy się Wasza znajomość i że przyjdzie mu marznąć we własnym łóżku, to by tą osobę, delikatnie mówiąc, wyśmiał! To właśnie uwielbiam wżyciu - nieprzewidywalność. To niesamowite, co można odnaleźć w życiu jak tylko człowiek przestanie się go obawiać.
UsuńKiedy będzie druga część opowiadania? :)
OdpowiedzUsuńKiedy przyjdzie czas i pora.
UsuńNa początek do Realistki, bo myślę, że jej najbardziej należy się ten komentarz. ;)
OdpowiedzUsuńOjejej, czy to naprawdę był koniec? Cholera, spędziłam tyle czasu (bo chyba byłam od początku, prawda? A przynajmniej od pierwszych rozdziałów) na czekaniu, czytaniu, komentowaniu, że teraz będzie dziwnie bez tej historii. Pocieszam się, że będzie następna część, bo koniec tej zdecydowanie nie zaspokoił mojej ciekawości - ale kiedy będzie? Jak nie podajesz żadnych terminów, to znaczy, że możemy trochę poczekać. W każdym razie - dziękuję za cały ten czas spędzony przed klawiaturą, by powstała ta historia. I gratuluję, bo jest czego. Jak sobie przypomnę, ile razy klęłam na bohaterów, bo zrobili coś nie tak; ile razy nie mogłam powstrzymać uśmiechu przez kolejną komiczną sprzeczkę; ile razy byłam bliska wzruszenia, kiedy działy się te wszystko słodkie, piękne i inne takie rzeczy... To jest niesamowite, że wytrwałaś, skończyłaś i jeszcze planujesz dalej pisać - naprawdę niesamowite! Życzę powodzenia w kolejnym opowiadaniu (na które już ostrzę zęby) i wracaj do nas szybko! ❤
To teraz do Hermiony. :)
Nie będę Cię męczyć pytaniami, bo widzę, że osoby przede mną (i zapewne jeszcze za mną) zasypują Cię całą ich gromadą. Trzymam po prostu kciuki za Ciebie, bo Twoja przeszłość nie należy do najlżejszych, ale poradziłaś sobie - jesteś w końcu z Gryffindoru, gdzie kwitnie męstwa cnota, a chyba można nazwać męstwem walkę o szczęście?
Pozdrawiam,
C.
Ta wiara bardzo mi się przyda, a pewnie będę jej jeszcze przez jakiś czas potrzebować. Jedno jest natomiast pewne - nie poradziłabym sobie w walce o szczęście sama. Pomogli mi przyjaciele, ich wsparcie i siła ducha, której mnie czasami brakowało. Tobie też dziękuję za wiarę i mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś, jak zawitam na drugą kawę :)
UsuńRealistka: Byłaś ze mną od samego początku. Zawsze byłaś szczera i otwarcie mówiłaś, gdy rozdział nie podobał Ci się, bo bohaterowie znów postąpili inaczej niż myślałaś. Byłaś ze mną w tych dobrych chwilach, gdy byłam dumna, że udało mi się stworzyć rozdział, który spodobał się większości czytelnikom. Ale byłaś też ze mną, gdy przeżywałam kryzys twórczy i kilkoma słowami zawartymi w komentarzu potrafiłaś sprawić, że w ciemnym tunelu zamajaczyło małe światełko szczęścia. Dlatego dziękuję Ci, że byłaś i jesteś ze mną, ale mam też nadzieję, że w przyszłości również przy mnie zostaniesz. A co do terminów, to faktycznie trochę poczekacie na drugą część opowiadania ;) Zdradzę, że nowa historia - Zagadki - jest zupełnie inna, a jak ją odbierzecie nie wiem, ponieważ pisząc ją wróciłam do mojej przeszłości i to z niej głównie czerpałam natchnienie. A cóż, słodka i kolorowa bynajmniej ona nie była. Do zobaczenia w grudniu i nie zapomnij o mnie :*
Do Realistki: Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za opowiadanie! Było naprawdę piękne i naprawdę nie mogę doczekać się grudnia! Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńDo Hermiony: 1. Czy Draco kiedykolwiek powiedział Ci, że Cię kocha?
2. Jaka jest wasza ulubiona forma spędzania wspólnego czasu? (oczywiście z chodzi mi Draco ;))
1. Nigdy tak poważne wyznanie nie padło z naszych ust. Nie wiem, jak właściwie to wyjaśnić, ponieważ oboje jesteśmy pewni swoich uczuć, a z pewnością Draco, jednak w moim odczuciu te dwa ważne słowa jeszcze muszą w nas dojrzeć, ustabilizować się i zamieszkać w nas na stałe, żebyśmy bez przeszkód potrafili je powiedzieć.
Usuń2. Wspólny czas spędzamy w... kuchni. Ja kocham gotować, a Draco ma do tego dwie lewe ręce, więc bardzo się cieszę, gdy chce się nauczyć czegoś nowego i pomaga mi testować nowe przepisy do czekoladziarni, choć, jak sam mówi, za czekoladą nie przepada. Lubię wtedy posłuchać o jego nowych pomysłach na projekt jakiegoś budynku. Lubię widzieć, gdy jego kreatywność pracuje na najwyższych obrotach.
Nowy budynek to już doktor Rob Spinner pozwolił mu wrócić do filmy.?
UsuńByłas na drugiej wizycie pana Roba Spinnera z Draco czy sama?
Wiesz zę ten pan doktor zamiast zapisać mu jakies leki napisał mu by spedzał wiecej czasu z tobą?(i się niepomylił bo mu to pomogło)
Projektowanie jakiejś części architektonicznej wcale nie znaczy, że projektuje się cały budynek. Bywa, że Dracona najdzie jakaś wizja i po prostu przelewa ją na szablon, czy jak on to nazywa, twierdząc, że może mu się to w przyszłości przydać. Co do powrotu do firmy, to nie. Nie ma pozwolenia na pełny powrót do pracy, ale Draco twierdzi, że praca w domu to nie praca.
UsuńNie byłam w ogóle na drugiej wizycie. Może pójdę na nią z Draco, może odważę się sama, ale póki co nie czuję, że jest to dobry moment na odwiedziny doktora Spinnera.
Wiem, choć niekoniecznie taka forma terapii jest dla mnie przekonująca. Jestem niestety sceptykiem w tej kwestii. Lubię doktora Roba, ale obserwując jego metody leczenia odnoszę nieodparte wrażenie, że wybitny specjalista z niego nie jest, a pacjentów traktuje jak króliki doświadczalne. Może się uda, może nie, przecież nic nie tracimy. Czas pokaże, jak jego metody wpłynęły na Draco, i czy w pełni wyleczyły go z nerwicy.
Jestem zawiedziona i zła.. bardzo mnie rozczarowałas takim końcem, jednak obietnica kolejnej części podniosła mnie na duchu :)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że Cię rozczarowałam. Nie chciałam rozwiązywać wszystkiego w jednym rozdziale, ponieważ byłoby to bardzo niepraktyczne, a poza tym naciągane. Z takim zakończeniem mamy prawie szczęśliwą miłość Hermiony i Draco, przyjaźń Ginny i Miony pod wielkim znakiem zapytania, zniknięcie Yves, z którą niewiadomo co się stało, kryzyz małżeństwa Potterów, kolejne szalone pomysły Lucjusza i Severusa. Wszystko stanęło w miejscu i dopiero w drugiej części ruszy pełną parą. Mam nadzieję, że drugie opowiadanie również Ci się spodoba, a kolejna część wynagrodzi gorzkie rozczarowanie po pierwszej.
UsuńMoja droga nie jestem rozczarowana opowiadaniem, gdyż ono jest piękne i wspaniałe. Nie raz płakałam gdy je czytałam. Jestem rozczarowana ze już koniec i to taki który właściwie nic nie wnosi :/ jednak Masz rację gdybyś wszystko rozwiązała teraz byłoby to naciągane. Kolejna część na pewno będzie świetna kontynuacja tej części. Dziękuję Ci za te dwa lata które spędziłam z Twoim opowiadaniem :*
UsuńTak mi smutno, że to już w pewnym sensie koniec! Będę płakać, a do grudnia jeszcze tyle czasu. Mam nadzieję, że coś się pojawi, jakaś mała miniaturka, albo choć słowo, że żyjesz.
OdpowiedzUsuńTo było cudowne opowiadanie. Gratulacje.
Pozdrawiam,
Kinia
Dziękuję za gratulacje, choć w dalszym ciągu uważam, że opowiadanie jest zwyczajne i nie ma sensu szukać w nim nie wiadomo jakiego talentu. Co do pojawiania się czegoś na blogu... nie. Nie będzie niczego, bo nie mam na to najzwyczajniej w świecie czasu. Przepraszam, że zawiodę Cię kolejny raz, ale do grudnia na blogu będzie totalna cisza :(
UsuńSzkoda :( ale będę czekać!
Usuńwww.kiniabook.blogspot.com
Nie mogę uwierzyć. Jestem tu dokładnie od czwartego rozdziału i mimo, że nie komentowałam, tak zdobyłaś mój podziw Realistko. Twój styl pisania, to, że potrafisz przenieść czytelnika w ten klimat. Coś pięknego.
OdpowiedzUsuńWybacz mi tylko fakt nie komentowania, po prostu po przeczytaniu kolejnych rozdziałów nie umiałam znaleźć słów, by opisać każdy z nich. One były, są i będą epickie, cudowne i genialne, mimo pewnych potknięć, które na dobrą sprawę trudno wykryć.
Jak to tak można? Odkładałam wejście na bloga, by nie czytać ostatniego rozdziału tej cudnej historii. A tu co się okazuje? Że to koniec.....pierwszej części! Jak czytałam o tym, że ma być z tego trylogia, to aż mi ciarki przeszły po plecach. Jestem mega zintrygowana.
To jak przedstawiłaś ten rozdział jest niesamowity. Poczułam się jak bym również była z Tobą jak i z Hermioną na tej rozmowie. Ten klimat jest fantastyczny. A końcówka zdecydowanie najlepsza.
Jak się Twój kot wabi? Może się z nim jakoś dogadam. :D
Do panny Granger w sumie, nie mam pytań. Tyle mi wystarczy. Jedynie co, to zastanawia mnie czy... Wiesz może coś o ciotce Yves? Żyje? Niby złego diabli nie biorą, ale to jednak rodzina Malfoy'ów.
Cóż, z niecierpliwością będę teraz czekać na drugi dzień świąt, a Ciebie kochana Realistko i również Ciebie Hermiono cieplutko pozdrawiam.
Riapoy czyli Klaudia.
Poprawka. Na pierwszy dzień świąt. :D
UsuńPopraw mnie, jeśli się mylę, ale kilka razy chyba natknęłam się na Twoje komentarze i zawsze dostawałam w nich to, czego oczekuję od czytelnika, czyli zainteresowanie i zrozumienie rozdziału, a nie bezmyślne skakanie po tekście i śmianie się z rzeczy, których się nie rozumie. W każdym razie nie mam żalu, a czemu go nie mam dobrze zapewne wiesz, skoro tak długo jesteś ze mną na blogu :)
UsuńJa piszę, bo piszę. Nie wypowiadam się o swoim stylu, bo nie każdemu on pasuje i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Cieszy mnie jednak, że ktoś uważa moje wypociny za talent i chętnie czyta to, co uda mi się stworzyć. To podbudowuje na duchu i podnosi samoocenę, dlatego tyle ciepłych słów, które padło w Twoim komentarzu - tym, czy tez innych - motywuje mnie do dalszej pracy. Od siebie mogę Ci jedynie podziękować, że byłaś tu ze mną przez tak długi czas, że wytrwałaś do samego końca i chcesz dalej ze mną być. Brzmi jak wyznanie miłosne, ale co tam ;) Mam nadzieję, że nie zawiodę Cię w przyszłości, a jeśli chodzi o kolejne części opowiadania... nie chcę zdradzać zbyt dużo :)
Mój kot, to moja kochana Misia i niestety, co stwierdzam z olbrzymią przykrością, ale nie znosi gości. To taki francuski piesek w kociej wersji, więc jest rozpieszczona do bólu. Tak teraz sobie myślę, że dobór osób, które jej odpowiadają, jest u niej taki sam, jak u Yves, choć obie bardzo kocham :)
A będąc już przy Yves, to może od razu odpowiem. Żyje, choć niekoniecznie czuje się jak w siódmym niebie. Lucjuszowi trochę zejdzie, zanim ją znajdzie, a i kochana Yves nie da się mu tak szybko złapać. Trochę się z nią jeszcze pomęczycie ;)
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia w grudniu!
Czy chodziło ci o Federico García Lorca?Będziesz pisać opowiadanie dramatyczne z połączeniem malarstwa i muzyki?
OdpowiedzUsuńJest tylko jeden Lorca, o którym mogłabym pisać. Nie zagłębiam się w kwestie rodzinne. Jeden, jedyny, niepowtarzalny Federico, którego twórczości nie da się ująć w jednym słowie. I przepraszam za śmiałość, ale skąd pomysł, że będzie to (cytuję): opowiadanie dramatyczne z połączeniem malarstwa i muzyki?
UsuńTak tylko pomyślałam.Wszystko to co czytam prawie zawsze obumiera lub końcu się happy endem.Więc jakby się tam pojawiły jakieś mocniejsze sceny jak morderstwo byłabym zadowolona.Bo i tak to co ty piszesz zawsze czytam i do tego wracam.A jeśli chodzi o malarstwo i muzykę to dwie rzeczy które nieudziedziczyłam po mojej mamie.Jakby ktoś był jakoś specjalnie uzdolniony twoim nowym opowiadania.Nie nazucam mojej obcji mogłabym sobie wyobrażać że to ja.
UsuńOdniosłam wrażenie, że te dwa pytania są ze sobą powiązane, dlatego pytałam, ponieważ Lorca rzeczywiście był uzdolniony muzycznie, a i plastycznie dawał sobie całkiem nieźle radę (sam tworzył scenografię do swoich sztuk, wcześniej z Salvadorem). Mnie jednak chodzi o jego sonety, których póki co znaleziono jedynie jedenaście. Znając treść i znaczenie tej części jego twórczości można nakreślić ogólny wydźwięk nowego opowiadania.
UsuńCo do narzucania opcji, to nie radzę sobie wyobrażać, że postać z powyższymi cechami może być podobna do Ciebie. Stanowczo tego odradzam, ponieważ efekt końcowy może nie być zachwycający, a tym bardziej nie byłby powodem do dumy. I tu nie warto przywiązywać się do postaci. Taka moja rada ;)
Jakiś czas temu zaczęłam czytać i naprawdę w ekspresowym tempie to skończyłam. Tak dobrze mi się to czytało, tyle emocji, naprawdę świetna fabuła.Ten rodział jest nie w moim stylu, ale dobrze, że jest zakończony w ten sposób, bo zbyt dużo rzeczy na chwilę obecną jest niewiadomych żeby uzupełnić to w jednym rozdziale. Aż umieram z ciekawości jak rozwiną się niektóre kwestie. Czekam z niecierpliwością na kolejną część!
OdpowiedzUsuńRodzice Draco wiedzą że mieszkacie razem? Jaka była ich reakcja? A jeśli nie, kiedy zamierzacie im powiedzieć? :D
OdpowiedzUsuńNie wiedzą, a kiedy im powiemy sama nie wiem. Z jeden strony mam wrażenie, że Draco nie jest zbyt zżyty z rodzicami i niechętnie dzieli się z nimi jakimikolwiek informacjami z życia prywatnego. Z drugiej jednak, gdy o nich opowiada czy nawet coś tylko nabąknie, to widać, że bardzo ich kocha i wbrew pozorom chciałby byś z nimi cały czas blisko. Sądzę jednak, że najszybciej państwo Malfoy sami się dowiedzą, że zamieszkaliśmy razem.
UsuńDokladnie cztery dni temu zobaczylam te opowiadania i dopiero dzis koncze.Nigdy zadne nie zajelo mi tyle czasu :D
OdpowiedzUsuń1. Czy w następnej części tych opowiadań akcja będzie sie toczyła np. Kilka dni po wydarzeniach z zakończonej części czy bardziej kilka lat później?
2. No i co z Yves? Czy wciąż żyje? Xd
《~♡~》
1. Druga część będzie przesunięta w czasie maksymalnie kilka miesięcy. Więcej nie planuję. Trzecia? Tu rzeczywiście można już mówić o latach :)
Usuń2. Yves żyje i ma się całkiem dobrze. Jest wyczerpana, ale humorki jej nie opuszczają. Jeszcze się z nią trochę pomęczycie.
Jaaa, świetny rozdział. Trafiłam tutaj niedawno i przeczytałam wszystko jednym tchem.
OdpowiedzUsuńSama zaczynam przygodę z pisaniem, więc zapraszam Cię do mnie, każda opinia jest dla mnie ważna! :)
Buziaki!
http://hermionariddledramione.blogspot.com/
UsuńW moim odczuciu postawiłaś opowiadania typu fanfiction na wyższym poziomie. Talent, to zdecydowanie Twoja definicja, droga autorko. Ciężko jest dotrzeć do odbiorcy treścią, bo może być ciekawa, ale sukces tkwi w poruszeniu wyobraźni czytelnika, a moja wręcz tworzyła serial w głowie podczas czytania. Jestem wręcz szczęśliwa, że osoba z takim darem do pisania dzieli się swoimi umiejętnościami, bo to czysta przyjemność czytać coś, co od podstawy jest tak perfekcyjne. Jeszcze pragnę dodać, że pierwszy raz spotkałam się z odpowiadaniem tak wielowątkowym, gdzie nie było jednej słodziaśnej scenki i na tym koniec. Masz głowę do tego, by nie pominąć żadnego wątku i tak świetnie to ze sobą łączyć.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie rozstajemy się z opowiadaniem spod Twojego pióra, zostawiłaś nam smaczka, a ja jestem bardzo głodna, więc czekam z niecierpliwością na kolejne części.
Niech wena będzie z Tobą, a zarazem życzę Ci dużo spokoju i wytchnienia.
Twój blog jest jednym z najlepszych blogów o tematyce dramione a jakoś ciężko było mi go znaleźć :/ Szkoda że to juz koniec Ale z niecierpliwoscią oczekuje następnych części ^^ Masz wierne fanki :D #NieMamPytania ;*
OdpowiedzUsuńA pierwszy dzień świąt się cały czas zbliża. Czekam z wytęsknieniem, na tekst z pod Twojego pióra.
OdpowiedzUsuńMiłego! ;)
Fantastyczne opowiadanie!
OdpowiedzUsuńFantastyczne opowiadanie! Czytałam je z zapartym tchem, i było mi strasznie przykro gdy na chwilkę musiałam się od niego oderwać, ale niestety szkoła wzywa. Masz naprawdę duży talent pisarski, i tym zakończeniem wzbudziłaś moją ciekawość.
OdpowiedzUsuńDobrym pomysłem było to, że nie zrobiłaś z Draco jakiegoś wielkiego romantyka obnoszącego się z uczuciami, tylko przedstawiłaś go takim jakiego wszyscy znamy, trochę cynicznego i bezczelnego, jednak z czasem przeistaczającego się w całkiem inna osobę.
Wątki dotyczące Harrego jako nieporadnego męża, czy związek Severusa i Rolandy to również świetne pomysły.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci naprawdę dużo weny i zapału do pracy,bo talentu Ci nie brakuje, ale nie zapominaj w tym wszystkim o sobie, swoich potrzebach i swoim życiu osobistym.
Mój komentarz podzieliłam na kilka, a i tak musiałam go okroić bo nie chciał się dodać, mam nadzieję że mi to wybaczysz.
Pozdrawiam, Karolina :*
Lubie wracac do tego opowiadania. Jako nieliczne wpędza mnie w niezwykły nastroj. Nic innego nie sprawia, że czuje tyle emocji na raz. Tak łatwo mi przychodzi wyobrażenie sobie tego. Wszystko jest takie realistyczne i perfekcyjne. Raz czuje wielką pustke i ogaraniającą mnie melancholie, żeby za chwile poczuc wszechobecne szczescie i satysfakcje. Nie wiem jak to robisz, ale nie przestawaj. Z pewnoscią jedno z moich ulubionych rzeczy do poczytania :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo barkuje mi w tym tego calego zblizenia Draco z Hermiona. I od poczatu bloga czekałam na to. Co prawda,wlasne spr sprawiły, ze zostailam blog... teraz wrocilan tu i taki troche zal pozostaje. Jak kazdy koniec ff sprawia u czytelnika pustke. Lecz mam wrazenie, ze jakbys dodala jedno z dwa rozdziały w tedy moglabys spokojnie zrobic dosc mocne zakonczenie. W tej chwili mam wrazenie, ze wiele rzeczy jest niedopowiedzianych i nie dokonczinych. Naprawe szkoda.
OdpowiedzUsuńOwszem, wiele spraw pozostało nierozwiązanych, jest dużo niedomówień, ale to tylko dlatego, że opowiadanie tak naprawdę nie zostało jeszcze skończone. Będę pisać drugą część, w której wyjaśnią się wszystkie wątpliwości, zostaną zakończone wszystkie sprawy, dopiero wtedy będzie można mówić o pełnym zakończeniu, którego wszyscy się spodziewali, i na które czekają. Zresztą zwalić nagle na koniec rozwiązanie każdego problemu, z którymi pozostawiłam bohaterów, byłoby nienaturalne i kompletnie pozbawione większego sensu, a to opowiadanie i tak mocno odbiega od rzeczywistości, takiej ludzkiej, w której żyjemy, dlatego postanowiłam zrobić przerwę, a po niej wrócić do tej historii, bo też mi jej brakuje i chcę ją poprawnie skończyć.
Usuń