niedziela, 3 kwietnia 2016

Miniaturka 8 (część 2)

Witajcie kochani!
Przybywam do was, według zapowiedzi, z drugą częścią miniaturki. Tak jak myślałam, będzie jeszcze trzecia część, ale do niej dojdziemy za jakiś czas. Przypomnę jeszcze kilka ważniejszych informacji, które mogą się przydać:
Rozdział 45 zostanie opublikowany 10 kwietnia, czyli za tydzień. Nie wiem czy razem z nim, czy jednak po nim, ukaże się również sonda, od której będą zależały dalsze losy bloga, gdyż małymi krokami zmierzamy ku końcowi głównej historii.

W zakładce "kawa z..." jest już dostępny termin spotkania z kolejnym bohaterem. Jeśli jesteście ciekawi, serdecznie zapraszam w to miejsce. Również w "aktualnościach" możecie przeczytać streszczenie nadchodzącego rozdziału.

Data publikacji ostatniej części miniaturki niestety nie jest mi jeszcze znana. Mam mały sajgon na uczelni, więc pisanie czegokolwiek będzie graniczyło z cudem przez najbliższe tygodnie, a przynajmniej przez kwiecień i część maja. Mam nadzieję, że uda mi się to wszystko ze sobą pogodzić. Póki co szło mi nawet całkiem nieźle ;)

Na koniec chciałabym dodać, że Blaise jest bardzo zadowolony, iż macie do niego tyle ciekawych pytań. Oboje liczymy, że to jeszcze nie koniec i czekamy na więcej :)

Realistka

P.S. A jak wam mijają pierwsze dni, przynajmniej te ciepłe, wiosny? Za tegorocznych maturzystów trzymam już teraz kciuki, bo wiem, że są wśród czytelników tacy, którzy już niedługo będą podchodzić do tych ważnych egzaminów :) 


* * * * * 

Wszyscy uczniowie zajmowali ostatnie miejsca w Wielkiej Sali, czekając tym samym na rozpoczęcie konkursu piękności. Stół sędziowski również był w komplecie, choć przeważały przy nim skwaszone miny. Snape wpatrywał się beznamiętnie w kotarę, zza której za kilka minut miała wyjść Hermiona z Draco, Albus Dumbledore rozpakowywał kolejnego cukierka, których misa stała na środku stołu, a Filch… Cóż, siedział wsparty na trzonku od miotły i wcale nie próbował ukryć, iż jego uczestnictwo w organizowanej imprezie w ogóle mu się nie podoba. W końcu rozbrzmiały pierwsze dźwięki muzyki, a wszystkie światła i oczy zgromadzonych powędrowały na scenę, gdzie zaczęły pojawiać się kandydatki. Na samym końcu na scenę weszła Hermiona wspierająca się na ramieniu Dracona i uśmiechająca się pogodnie. Przeszli pomiędzy wystrojonymi dziewczynami i ukłonili się z gracją przed widownią, a następnie stanęli na bocznym podeście przeznaczonym dla komentujących. Dzięki specjalnemu zaklęciu nie musieli używać różdżek dla podtrzymania głosu, a wszyscy uczniowie czekali z niecierpliwością. Muzyka znacznie ucichła, jednak jej melodia wciąż była dosłyszalna w tle, gdy kasztanowłosa kobieta otwarła całą uroczystość.
- Witamy wszystkich na pierwszych w historii wyborach Miss Hogwartu! – Na sali rozległy się brawa, a Hermiona kontynuowała po chwili swą wypowiedź. – Dzisiejszego wieczoru piętnaście kandydatek będzie konkurowało o tytuł najpiękniejszej w trzech kategoriach. Draco, czy mógłbyś je nam przedstawić?
- Oczywiście, Hermiono. – Uśmiechnął się do niej szarmancko, a dziewczyna odwzajemniła mu się równie wdzięcznym uśmiechem. Musiał przyznać, że był zaskoczony, iż zdecydowała się wstrzymać ich ogień wojenny i zwróciła się do niego po imieniu. On nie pozostał jej dłużny i również wykazał się pełnym profesjonalizmem w tej kwestii. – Nasze kandydatki zmierzą się ze sobą w trzech konkurencjach. Pierwszą z nich jest „Naturalna piękność”, gdzie zaprezentują się nam w ubiorze, w którym czują się najwygodniej, a jednocześnie wyglądają kobieco i z klasą. Druga kategoria to „Moja Przynależność”, gdzie będziemy mogli oglądać dziewczęta w strojach reprezentujących dom, do którego należą. Ostatnia, trzecia kategoria o wdzięcznej nazwie „Kopciuszek” dotyczyć będzie strojów wieczorowych. Po każdej części kandydatki razem z wybranymi przez siebie partnerami zaprezentują dwa tańce. Walca oraz…? – Spojrzał na uśmiechniętą Hermionę, która przełożyła kartki z podpowiedziami i zwróciła się do publiki.
- Twista. Niestety po każdej konkurencji nasze jury – zrobiła krótką pauzę, wskazując ręką na stół sędziowski i skinęła ledwo zauważalnie w jego kierunku głową. – Będzie musiało wykluczyć po trzy kandydatki do tytułu najpiękniejszej. Przy katedrze sędziowskiej zaś zasiadają sami profesjonaliści. Przewodniczący komisji i dyrektor Hogwartu, profesor Albus Dumbledore.
Starszy czarodziej podniósł się z zajmowanego miejsca i ukłonił zgromadzonym na sali, którzy zaczęli bić po jego wystąpieniu brawa.
- Znakomity nauczyciel eliksirów o wprawnym oku i guście modowym, profesor Severus Snape. – Mężczyzna również podniósł się z krzesła i ukłonił delikatnie, po czym posłał w kierunku Dracona wściekłe spojrzenie. – Tu chciałbym zaznaczyć, iż piękna suknia mojej partnerki to zasługa wyboru drugiego z sędziów. Hermiono, prezentujesz się w niej rewelacyjnie.
- Dziękuję ci, Draconie. Tobie również niczego nie brakuje – odezwała się słodkim głosikiem i zmusiła do uśmiechu w kierunku Ślizgona. Nie wiedziała, czy właśnie sprawił jej komplement, czy grał, bo tak mu kazała. – Został nam jeszcze ostatni z trójki naszych sędziów.
- Ciężki orzech do zgryzienia dziewczęta, bowiem niełatwo go zadowolić. Panie i panowie, ekspert od czystości powierzchni płaskich Hogwartu, pan Argus Filch. – Draco wskazał ręką w kierunku woźnego, a ten z wielkim niezadowoleniem podniósł się z krzesła i zgromił publikę wzrokiem. Choć w duchu musiał przyznać, iż użyte przez młodego Malfoya sformułowanie dotyczące jego profesji bardzo mu się spodobało. Kiedy cała ta parada świtezianek się skończy porozmawia z dyrektorem, aby pozwolił przybić mu tabliczkę z tym zwrotem na drzwiach od swego lokum. Gdy niemrawe oklaski po wystąpieniu ostatniego z mężczyzn minęły, Draco ponownie zabrał głos.
- Jury zatem w komplecie, a my możemy zaprosić nasze kandydatki do przygotowań do pierwszej konkurencji. – Stojące na scenie dziewczyny ukłoniły się z gracją i zaczęły pomału znikać za kurtyną, a na sali rozbrzmiała głośniej muzyka. Arystokrata pochylił się w kierunku Hermiony, jednak cały czas nie tracił kontaktu wzrokowego z widownią. Zdjął również zaklęcie poprawiające głośność, dzięki czemu mógł bez krępacji szeptać pannie Granger do ucha nie martwiąc się, że ktoś go usłyszy.
- Rozluźnij się, Granger. Przecież nie chcesz, aby Potter i Weasley mieli cię za sztywniarę. – Spojrzała na chłopaka z lekkim szokiem i rozchyliła delikatnie usta. Skąd on wiedział, że na dzisiejszy wieczór obrała sobie za cel udowodnienie przyjaciołom, iż nie jest nudziarą? Nie zdążyła go o to jednak zapytać, gdyż Draco ponownie zaczął szeptać jej do ucha. – Nie krzycz. Zaklęcie, Granger. I zamknij usta, bo głupio wyglądasz.
- Już nie rewelacyjnie? – Pstryknięciem palców za plecami zdjęła zaklęcie i odpowiedziała chłopakowi bez krępacji, patrząc mu wyzywająco w oczy. Zaobserwowała, że na ustach Ślizgona pojawił się zawadiacki uśmiech i przełożył kartki, które trzymał w dłoni.
- Głupio, ale jednak rewelacyjnie. Granat to zdecydowanie twój kolor. – Poczuła, jak na policzkach wykwitają jej dwa rumieńce, więc szybko odwróciła wzrok i wychwyciła zaciekawione spojrzenie Rona. Pstryknęła palcami wznawiając działanie zaklęcia i uśmiechnęła się promiennie do publiki, choć swe pytanie kierowała do Dracona.
- Czy wiesz Draco, jak bardzo popularne są konkursy piękności poza światem czarodziei? – Blondyn szybko podjął dyskusję, spoglądając przelotnie na stojącą obok niego dziewczynę. Z uśmiechem satysfakcji zaobserwował dwa soczyste rumieńce na jej twarzy. Powiedział jej komplement z czystej uprzejmości, bowiem kasztanowłosa w długiej, granatowej sukni o błyszczącej się fakturze i na grubych ramiączkach prezentowała się nad wyraz pięknie. Do tego srebrna broszka w kształcie liści laurowych na lewym ramieniu i podobna klamra wpięta w luźny kok dopełniały jej cudownej stylizacji. Wyglądała nieziemsko w klasycznej sukni z rozcięciem za kolano i wyrafinowaną czerwienią na ustach. Ciekaw był, jak wygląda reszta sukni, które przygotowała na dzisiejszy wieczór.
- Pierwszy konkurs Miss World odbył się w 1951 roku. Uważam, że to fantastyczny pomysł wprowadzić takie wybory w Hogwarcie – odparł Gryfonce z nienaganną kulturą i zerknął przez ramię na Zabiniego, który pokazywał mu kciuk w górę, co znaczyło, iż kandydatki za kurtyną są już gotowe do wyjścia.
- Każda z dziewcząt pragnie czuć się piękna i chce, aby jej uroda została doceniona –odpowiedziała Draconowi z grzecznością, choć w środku aż się w niej gotowało, aby wykrzyczeć, że takie konkursy to dyskryminacja, a wręcz eliminacja inteligencji. Zatrzymała jednak tę uwagę dla siebie i spojrzała dumnie na osłupiałego Rona, by po chwili skierować wzrok na swojego partnera, który zaczął przygotowywać widzów na pierwszy występ.
- Tytuł jednak jest tylko jeden drodzy państwo, a ja otrzymałem właśnie informację, iż nasze pretendentki do intytulacji najpiękniejszej są już gotowe do występu. Maestro, prosimy o muzykę. – Popłynęły pierwsze dźwięki melodii, a po kilku sekundach zza kotary wyszła pierwsza z dziewcząt, którą zapowiedziała Hermiona.
- Kandydatka numer jeden to reprezentantka Slytherinu, Dafne Greengrass. W życiu codziennym ceni sobie przede wszystkim swobodę, czego dowodem jest prezentowany przez nią strój. – Dafne przeszła przez scenę i okręciła się na jej końcu, a następnie ruszyła ku bocznej nawie, gdyż zza kurtyny wychodziła już jej rywalka, którą zapowiedział Draco.
- Kandydatka numer dwa to Cho Chang, reprezentantka domu Ravenclaw. Wolny czas, jak sama podkreśla pożytkuje na doskonalenie swych umiejętności magicznych.
- Numer trzy, Padma Patil. Reprezentantka Domu Lwa. Noszone przez nią tradycyjne indyjskie sari odzwierciedla jej głębokie zżycie z kulturą ojczystych Indii.
- Susan Bones, kandydatka z numerem cztery i reprezentantka Hufflepuffu. W jej stroju widać zamiłowanie do botaniki, którą interesuje się na co dzień. – Przedstawiali kolejne dziewczęta z nadzwyczajną jak na siebie kurtuazją i profesjonalizmem. Brawa przez całe wystąpienie nie ustawały nawet na moment. Jedynie przy stole sędziowskim panowało pełne skupienie i nawet Filch prowadził staranne notatki na wręczonym mu pergaminie. Choć na dobrą sprawę mógł na nim również pisać niewybredne komentarze odnośnie uczniów.
Wszystkie dziewczęta stały już na scenie i otrzymywały gromkie oklaski od widowni. W tym momencie Hermiona zabrała głos i zaprosiła uczestniczki konkursu do pierwszego tańca.
- Oto nasze kandydatki! Dziewczęta mają teraz zaledwie pięć minut na przebranie się, a następnie zaprezentują nam się w tradycyjnym walcu angielskim ze swoimi partnerami. Komisja sędziowska w tym czasie podejmie decyzję, które uczestniczki będą musiały pożegnać się na tym etapie z konkursem.
- Dziewczęta dziękujemy wam uprzejmie. – Gestem ręki Draco wskazał na kotarę, za którą zaczęły znikać reprezentantki czterech domów. Przeniósł następnie wzrok na pannę Granger i obdarzył ją subtelnym uśmiechem. Nie mógł przegapić przecież okazji do rozmowy. Zapytał ją na wpół poważnym, na wpół rozbawionym głosem, a odpowiedział mu słodki świergot wydobywający się z ust dziewczyny.
- Muszę przyznać, że nasze koleżanki wywiązały się świetnie z pierwszego zadania. Sam nie wiem, które miałbym odrzucić, gdybym był na miejscu naszych sędziów. – Hermiona położyła mu rękę na ramieniu i z szerokim uśmiechem zwróciła się ku widowni. Poczuła, że arystokrata zesztywniał na moment, ale po chwili po jego spięciu nie było ani śladu. Choć różnie można interpretować zawadiacki uśmiech na twarzy.
- Oh, Draco! Na szczęście nie ty o tym decydujesz, bo wybrałbyś same dziewczęta ze Slytherinu.
- Moja faworytka niestety reprezentuje inny dom, Hermiono. Zaskoczona?
- Tak? Bądź zatem tak uprzejmy i zdradź nam jej dane personalne. – Chłopak oblizał dyskretnie wargi patrząc w bursztynowe oczy panny Granger i uśmiechnął się do niej lubieżnie. Miała wrażenie, że temperatura na sali nagle wzrosła dwukrotnie. Szybko zabrała rękę z ramienia arystokraty i przełknęła nerwowo ślinę. Kompletnie nie słuchała tego, co Ślizgon mówi, dopóki nie pochylił się delikatnie w jej stronę i znów nie zaczął szeptać jej do ucha.
- Chciałbym, ale mógłbym zapeszyć jej wygraną. – Pstryknął palcami za dzierżonymi karteczkami i lekko pochylił się w kierunku kasztanowłosej. – Zresztą ona i tak nie mogła wziąć udziału, gdyż prowadzi ten teatrzyk.
- Czy tobie przypadkiem sufit na łeb nie spadł? – Hermiona również ściągnęła zaklęcie i odwarknęła partnerowi. W środku jednak czuła, jakby ziemia uciekała jej spod stóp. Było niemożliwością, aby ten pedantyczny hipokryta mówił właśnie o niej. Ale kto inny prowadził całą galę? Pomachała kilkukrotnie karteczkami przed twarzą i uśmiechnęła się nerwowo do widowni. Próbowała odnaleźć na niej Harry’ego lub Rona, ale chłopców gdzieś wcięło, więc wsparcia mogła co najwyżej szukać w srebrnych tęczówkach Malfoya. Rzuciła na siebie ponownie zaklęcie i zapowiedziała pierwszy występ taneczny.
- Panie i panowie, prosimy o uwagę, gdyż na parkiet właśnie wchodzą nasze przepiękne kandydatki wraz ze swymi partnerami. Chłopcy stanęli na wysokości zadania i prezentują się nad wyraz gustownie w eleganckich frakach.
- Szkoda, że nie możemy wziąć udziału, prawda Hermiono? Niestety najpierw obowiązki, a na potem przyjemności. Teraz zostawiamy was z naszymi kandydatkami, a profesora Flitwicka prosimy o muzykę. – Podał jej z nienaganną gracją rękę, a Hermiona przyjęła ją i skierowali się ku wyjściu ze sceny. Wbiła mu przy tym mocno paznokcie w ramię i uśmiechnęła sztucznie, jednak jej wrogość do Ślizgona bardzo szybko minęła, gdy dostrzegła rudą czuprynę Rona tańczącego z Pansy Parkinson. Rozdziawiła szeroko usta i omal nie potknęła się o suknię, jednak Draco w odpowiednim momencie uniósł jej fragment, tak że dziewczyna mogła bez trudu kroczyć dalej. Kiedy znaleźli się za kurtyną od razu strzepnęła jego rękę i szybkim krokiem pomaszerowała za parawan, aby zmienić suknię. Właśnie rozpięła zamek, gdy dostrzegła w lustrze stojącego za sobą arystokratę, a który przyglądał jej się z wyraźną fascynacją. Zmrużyła gniewnie oczy i odwróciła się w jego kierunku.
- Malfoy ja się przebieram. Mógłbyś z łaski swojej, prośby mojej zniknąć mi z oczu?
- A zapowiadał się taki piękny wieczór. – Wyszedł jednak bez sprzeciwu i usiadł na krześle przed toaletką. Dzięki jego ślizgońskiemu sprytowi mógł bez krępacji przyglądać się Hermionie w lustrze, która zaabsorbowana była wyborem kolejnej kreacji. Czarna bielizna idealnie opinała się na jej szczupłym ciele, a Draco uśmiechał się do siebie z satysfakcją. Gdyby Granger wiedziała, że widział ją w tym seksownym wydaniu wykastrowałaby go plastykową łyżeczką. Podziwiał zatem w ciszy i skupieniu idealne kształty Gryfonki, pilnując jednocześnie, aby dziewczyna go na tym nie przyłapała. Nie była jakoś specjalnie wysoką osóbką, ale nogi miała nieziemskie. Szkoda, że tak rzadko je pokazuje. Męski ślinotok zalałby szkołę. Uśmiechnął się do siebie wesoło na tę myśl i dalej kontemplował nad figurą kasztanowłosej kobiety. Miała małe, acz pełne piersi. Idealne wręcz dla jego dłoni, którym zaczął się przyglądać. Stop! O czym ty myślisz, co? Poczuł natarczywe pukanie w ramię i odwrócił się, aby zobaczyć, kto zakłóca jego zbereźne myśli. Poirytowanie jednak zniknęło natychmiastowo, gdyż za nim stał właśnie obiekt jego zadumy. Zlustrował ją z góry na dół, a Hermiona wywróciła z dezaprobatą oczami na ten widok.
- Nie traktuj mnie jak przedmiot do wyceny – warknęła wzburzona w jego kierunku i podeszła do lusterka, aby zmienić biżuterię. Tym razem miała ma sobie asymetryczną suknię w kolorze winnej czerwieni z odkrytym jednym ramieniem. Kreacja w połowie uda zaczynała się wydłużać i rozszerzać, aż opadała miękko na ziemię przy drugiej nodze. Na stopach miała zaś klasyczne jasne szpilki, które jeszcze bardziej wydłużyły nogi. Zmieniając kolczyki na małe perełki dostrzegła wpatrujący się w nią z uwielbieniem wzrok Malfoya. Uśmiechnęła się do siebie na ten widok i wygładziła zmarszczenie na kreacji, czując jednocześnie, jak na policzki znów wypływa wstydliwy rumieniec. Odwróciła się w jego kierunku, a Draco ponownie przybrał na twarz cwaniacki uśmiech. Błyszczące jednak z podniecenia oczy były najlepszym dowodem, iż wybrana suknia wzbudziła w nim pozytywne emocje. Nie wiedziała, że w głowie arystokraty wciąż siedziała wizja jej prawie kompletnie nagiego ciała.
- Postarałaś się, Granger. Muszę to niechętnie przyznać. – Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i oparła się o toaletkę.
- Jakoś na scenie wygłaszałeś oklepane frazesy bez mrugnięcia okiem. – Chłopak wzruszył ramionami i uśmiechnął się niewinnie, podnosząc się jednocześnie z krzesełka i zapinając guziki od marynarki.
- A publika mnie za to kocha. Zachowuj się zatem wciąż jak dama i nie każmy zgromadzonym dłużej czekać. – Ponownie podał jej ramię, a Gryfonka przyjęła je, kręcąc przy tym z politowaniem głową. Wyszli na scenę i stanęli na swoim miejscu, w trakcie gdy panowie na parkiecie żegnali się ze swoimi partnerkami, które zaczęły płynąć ku wybiegowi. Kiedy już wszystkie się na nim znalazły, Hermiona odezwała się melodyjnym głosem, a potem pałeczkę przejął od niej Draco.
- Dziękujemy za niesamowitego walca wszystkim parom! Otrzymałam właśnie kopertę, w której znajdują się wyniki pierwszego głosowania jury. – Uniosła w górę srebrny pakunek, który zmaterializował się w jej dłoni dosłownie przed kilkoma sekundami.
- Tak jak zapowiedzieliśmy na początku, trzy uczestniczki będą musiały pożegnać się z konkursem już na tym etapie. Sędziowie jednak dokonali wyboru jednomyślnie, a my cieszymy się, że to nie na nas spadło tak ciężkie jarzmo. Niestety pora na ogłoszenie wyników głosowania, jednak najpierw prosimy o zabranie głosu profesora Snape’a. – Z cwaniackim uśmiechem spojrzał na nauczyciela, który zacisnął palce na trzymanym ołówku, tak że drewniany przedmiot złamał się na pół. - Panie profesorze, co pan myśli o tegorocznych kandydatkach?
Severus przybliżył różdżkę do krtani, wcześniej rzucając blondynowi rozwścieczone spojrzenie, jednak jego głos daleki był od okazania złości. Mówił raczej ze znudzeniem, jakby liczył, iż trwająca farsa skończy się jak najszybciej.
- Każda z nich odznacza się na swój sposób niebagatelną urodą. Jak już jednak powiedziałeś, Draconie tytuł jest tylko jeden – odpowiedział, jakby wygłaszał wyuczoną na pamięć formułkę, nie przestając mordować ucznia wzrokiem.
- Dziękujemy profesorze. Hermiono, czy mogłabyś otworzyć kopertę z wynikami? Sądzę, że wszyscy jesteśmy ciekawi decyzji naszych jurorów. – Panna Granger rozerwała jednym ruchem pakunek i wyciągnęła z niego kartkę z dwunastoma nazwiskami. Wyczytywała je razem z Draco naprzemiennie, a gdy na scenie zostały tylko cztery dziewczyny napięcie sięgnęło zenitu.
- Millicento, Susan, Pansy i Dafne. – Wszyscy byli zdziwieni, że wśród zagrożonych znalazła się jedna z sióstr Greengrass. Kiedy arystokrata czytał werdykt wielu z uczniów rozszerzyło z szoku oczy. – Została wasza czwórka, ale miejsce jest tylko jedno. Decyzją sędziów do drugiego etapu dostaje się… Numer ósmy, Pansy Parkinson!
- Kocham cię Pansy! – W tym momencie do kompletnie zszokowanej dziewczyny podbiegł Ron i chwycił ją w ramiona, a następnie wcisnął na jej usta gorący pocałunek. Tego, że panna Parkinson go odwzajemni nikt jednak nie przypuszczał, a w szczególności Hermiona i Draco, którzy wpatrywali się w rozgrywającą się na oczach całej widowni scenę z niemałym osłupieniem. Kiedy pocałunek dobiegł końca, Hermiona pierwsza zaczęła nerwowo klaskać, a reszta uczniów dołączyła do niej w szybkim tempie. Oczywiście Draco nie mógł sobie darować małej dygresji, gdyż widok Łasicy obściskującej jego przyjaciółkę przyprawiał go o mdłości.
- Ronaldzie Weasley, to wybory Miss Hogwartu, nie randka w ciemno. Wynocha ze sceny!– Wskazał mu następnie ręką na salę, a rozpromieniony Ron zeskoczył z niej i popędził do Gryfonów, którzy gratulowali mu występu. Wciąż zszokowana Pansy stała niczym sierota na podeście i gdyby nie Malfoy pewnie długo by tam jeszcze została. – Pansy, tobie również już dziękujemy.
- Jak widzieliśmy, Pansy już otrzymała tytuł najpiękniejszej w oczach Rona Weasleya. Pozostaje nam tylko pogratulować. – Hermiona rozluźniła nieco atmosferę, a Ślizgonka na drżących nogach opuściła scenę znikając za ciężką kurtyną. Po chwili dało się słyszeć głośny huk dochodzący zza kulis, a prowadzący machinalnie spojrzeli w tamtym kierunku.
- Takie wiadomości potrafią czasem zwalić z nóg – zakomunikował nieco rozbawionym głosem Draco, a następnie zwrócił się ku publiczności. – My tymczasem zapraszamy na drugą konkurencję, czyli „Moja Przynależność”. Już się nie mogę doczekać, jakie stroje przygotowały na ten występ nasze kandydatki.
- Będziesz się mógł o tym przekonać, Draco, gdyż na scenę wchodzi właśnie uczestniczka z numerem drugim, Cho Chang. – Krukonka z szerokim uśmiechem przemaszerowała przez wybieg w bladoniebieskiej sukni z długim trenem i dwoma czarnymi krukami przy ramiączkach kreacji. Za nią już kroczyła kolejna z dziewcząt, którą zapowiedział wyraźnie rozbawiony arystokrata.
- Hanna Abbott, kandydatka z numerem czternastym bardzo mocno wzięła sobie do serca tytuł drugiej konkurencji. Ni mniej wygląda wprost olśniewająco. – Chłopak z cudem zdusił w sobie śmiech, gdyż dziewczyna kroczyła z dumnie uniesioną głową w czapce z borsuka. Poczuł mocne kopnięcie w łydkę i spojrzał na Hermionę, która zwracała mu uwagę. Ściągnięcie bowiem zaklęcia nagłośniającego było w tym momencie niemożliwe i musiała go uspokoić w inny sposób, choć sama również ledwo powstrzymywała się od chichotu.
- Numer dwunasty to Lavender Brown. Ciekawa jestem jak udało jej się zdobyć tę fantastyczną pelerynę.
- Prawdopodobnie konsultowała się z kandydatką numer siedem, Ginny Weasley, która podobny motyw zastosowała na swojej kreacji. Obie uczestniczki wyraźnie pokazały, że są dumnymi Gryfonkami. Tak samo jak moja partnerka. – Puścił jej na koniec wypowiedzi oczko, a Hermiona spuściła na chwilę głowę, udając, że szuka czegoś w swoich karteczkach. Tak naprawdę starała się ukryć cisnący się na usta uśmiech, który bezsprzecznie wywołało zachowanie Ślizgona. Wyraźnie zadowolony z siebie Draco zapowiedział kolejną z dziewcząt, gdyż panna Granger najwidoczniej nie była w stanie. W ten oto sposób poprowadził całą drugą konkurencję, a Gryfonka odzyskała głos dopiero, gdy wszystkie dziewczyny były już na scenie, a na sali rozbrzmiały kolejne już dzisiejszego wieczoru gromkie brawa.
- Kreatywność kandydatek w tej konkurencji przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Wszystkie prezentują się znakomicie, prawda Draco?
- Zdecydowanie, Hermiono. Konkurencja druga dobiegła tym samym końca, a nasze kandydatki uciekają już za scenę, by móc zrzucić z siebie dopracowane kreacje i założyć coś lekkiego, gdyż przed nimi bardzo skoczne i rytmiczna zadanie.
- Zapraszamy państwa na twista w wykonaniu naszych uczestniczek wraz z ich partnerami, lecz najpierw pozwólmy im się do tego przygotować. – Uśmiechnęła się promiennie i znów poczuła smagający jej ucho i szyję ciepły oddech arystokraty. Od razu ściągnęła z siebie zaklęcie nagłaśniające, próbując jednocześnie nie czerwienić się niczym piwonia na dźwięk słów blondyna.
- Chciałbym zobaczyć, jak przelatujesz pod moimi nogami w tym tańcu, Granger.
- Zafundowałbyś mi murowane kalectwo, Malfoy. – Chłopak zaśmiał się bezgłośnie i ponownie pochylił ku zarumienionej Gryfonce.
- Szkoda, żeby tak seksowne nogi się marnowały. Pomyśl o tym.
- A jaki niby użytek mam z nich zrobić? – Zerknęła za siebie sprawdzając, czy Zabini przypadkiem nie daje im sygnału, aby mogli zaczynać, ale głowa Blaise’a nie pojawiła się jeszcze z boku kurtyny, co bez krępacji wykorzystał jej partner.
- Ze mną i moimi biodrami stworzyłyby zgrany duet. – Zaczerwieniła się po same cebulki włosów i pstryknęła palcami, uruchamiając ponownie zaklęcie i zwracając się ku widowni, która wpatrywała się w nich z jawnym zaciekawieniem. Miała ochotę kopnąć Ślizgona z całej siły, ale nie był to odpowiedni czas ani miejsce na takie przyjemności.
- To niesamowite, że tak energiczny taniec może wyglądać wdzięcznie i lekko. Może przybliżysz nam jego krótką historię, Draco? Ponoć jesteś mistrzem w szybkich i rytmicznych skrętach bioder. – Uśmiechnęła się do niego słodko i złośliwie, obserwując rozbawienie na twarzy chłopaka. W jego głosie jednak nie słychać było krępacji, czy zdenerwowania. Mówił płynnie i bez przeszkód, jakby sztukę oracji wpajano mu od najmłodszych lat, co w gruncie rzeczy mogło być prawdą. Kto wie, jakie zajęcia dodatkowe organizował w młodości Lucjusz Malfoy swojemu synowi.
- Trening czyni mistrza, Hermiono. Myślę, że razem stworzylibyśmy dopasowany duet. – Wyszczerzył się do niej w iście ślizgoński sposób, by po chwili kontynuować swą wypowiedź. – A jeśli mowa o historii, nie jest to zbyt wiekowy taniec. Był bardzo popularny w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku, szczególnie w Ameryce. Jego prosta forma i łatwe kroki umożliwiały tańczenie każdemu, bez względu na umiejętności. Ruchy taneczne bowiem porównywano do gaszenia papierosa, a czasami nawet do wycierania się ręcznikiem.
- Proszę państwa, Draco Malfoy! Ekspert w dziedzinie twista! – Draco ukłonił się lekko i dostrzegł ponownie głowę Zabiniego, który dawał mu znak, iż wszystko jest już gotowe. Brawa zapoczątkowane przez Hermionę w końcu ucichły, a on mógł zaprosić kandydatki na parkiet wraz z ich partnerami. Chciał jak najszybciej zejść z tej cholernej sceny i zobaczyć, w co tym razem ubierze się bezwstydna Gryfonka, która odważyła się publicznie skomentować jego umiejętności poruszania biodrami. Już ja jej dam twista. Uśmiechnął się cynicznie na tę myśl i skierował głos ku publiczności.
-  Dziękuję za tak liczne brawa, a teraz zapraszamy państwa na występ taneczny naszych kandydatek, które zaprezentują się w omówionym przed chwilą przeze mnie tańcu. – Wziął Hermionę za rękę i wyprowadził ją niespiesznie ze sceny, a gdy tylko znaleźli się sami przycisnął ją do ściany, umieszczając dłonie przy jej głowie i ograniczając pole widzenia jedynie do swojej osoby. Uśmiechnął się do niej wrednie, a oczy panny Granger nieznacznie się rozszerzyły. Oddech nagle stał się bardzo płytki i poczuła, jak tętno zaczyna jej szaleńczo wzrastać. Draco tymczasem pochylił się ku niej i omiótł jej twarz swym ciepłym oddechem. Od jego perfum Gryfonce zakręciło się w głowie, a bijące mocno serce wcale nie ułatwiało przywrócenia w sobie spokoju.
- Malfoy… - Przełknęła nerwowo ślinę i spojrzała w ciemne oczy chłopaka. – Co ty…
- Zamilcz, Granger. – Kiwnęła ledwo zauważalnie głową wsłuchując się w aksamitny głos chłopaka, który pochylił się nad nią jeszcze bardziej. Tuż przy uchu poczuła jego gorący oddech, a jej twarz automatycznie powędrowała w tym kierunku, by móc chwycić rozpalone spojrzenie blondyna. Draco jednak stanowczo złapał ją za podbródek i odwrócił w przeciwną stronę. Oczami wyobraźni widziała jego sadystyczny uśmieszek, kiedy się tak nad nią pastwił.
- Więc mówisz, że jestem mistrzem w szybkich i rytmicznych skrętach bioder. Cóż… - Zaśmiał się prawie bezgłośnie i kontynuował swą torturę, a jego palec wskazujący mknął niespiesznie od podbródka przez szyję dziewczyny, wodząc po odsłoniętym obojczyku.
– Ciekawe…  - Miękkość i jedwabistość jego głosu szumiała jej w uszach, jakby wypiła przed chwilą sporą dawkę alkoholu. Rozchyliła nieświadomie usta i przymknęła lekko oczy, czując dotyk arystokraty na swym ciele. Co się ze mną dzieje? Czuła, że powinna to jak najszybciej przerwać, ale nie była w stanie wykonać najmniejszego ruchu. Była sparaliżowana przez osobę blondyna i to dosłownie, gdyż jego jadowity szept wślizgiwał się jej do uszu, powodując coraz mocniejsze palpitacje serca, a chłodny dotyk wbrew logice rozpalał kobiece zmysły do czerwoności. W ustach jej zaschło, nogi miała jak z waty, w głowie dudniły jego słowa, ciało domagało się śmielszego dotyku. Co się z nią do jasnej cholery działo?
- Nie przypominam sobie, abym gościł cię w moim łóżku, a uwierz mi… -  Kolejny cyniczny uśmiech zagościł na jego ustach. Chciał się z nią poprzekomarzać, ale nagle w jego głowie pojawił się obraz jej na wpół nagiego ciała. To był ognik zapalny. Rozgrzał go do granic możliwości, a do tego aksamitność skóry dziewczyny doprowadzała go do szału. Oblizał dyskretnie usta i zaczął wodzić kciukiem po jej uchylonej dolnej wardze. Nie przestanie, dopóki nie dostanie tego, czego chce. A chce w tym momencie, aby błagała go o więcej. Widział to w jej zasnutych mgłą oczach, w reakcjach jej ciała. Chciała go tak samo, jak on jej, ale wciąż była trzeźwa. Jeszcze mu się nie poddała, tak jak sobie tego życzył i zamierzał to szybko zmienić.
- Twoje ciało z pewnością bym zapamiętał. Na bardzo długo. – Przeciągnął dźwięcznie samogłoski i przygryzł płatek jej ucha, a z ust dziewczyny wydobył się cichutki pomruk. Jeszcze chwila, a zdobędzie ją tak jak każdą. To już przestała być zabawa. Już nie chciał dać jej nauczki. Chciał poczuć jej usta na swoich i nagie ciało pod sobą. Głównie zależało mu na tym drugim. Chwycił więc stanowczo jej podbródek i obrócił w swoim kierunku. Spojrzał na ochoczo rozchylone wargi, a następnie w pociemniałe z podniecenia oczy dziewczyny. Nachylił się ku niej, a gdy już miał wpić się zachłannie w jej usta, Hermiona poczuła, jakby ktoś wylał jej na głowę kubeł lodowatej wody. Odepchnęła go od siebie z nadzwyczajną siłą i poprawiła ramiączko od sukienki, które nie wiadomo kiedy Ślizgon zdążył z niej ściągnąć. Spojrzała na niego wrogo i wymierzyła w niego palcem wskazującym. Jeśli Draco poczuł się urażony, a z pewnością tak było, to świetnie maskował swe prawdziwe uczucia za maską ironii.
- Trzymaj te niewyżyte łapy przy sobie parszywa tchórzofretko. – Chwyciła agresywnie brzeg sukni i na drżących nogach pomaszerowała za parawan. Ściągała z siebie kreację z taką złością, że omal nie porwała materiału, zapominając, iż zamek znajduje się z boku. Ręce drżały jej jak u narkomana w delirium i nie potrafiła nad nimi zapanować. Szyja paliła żywym ogniem, gdyż wciąż czuła na sobie dotyk rąk arystokraty. Zrzuciła wściekle szpilki omal nie przewracając się na parawan i zaklęła siarczyście pod nosem. Po chwili usłyszała ironiczny śmiech chłopaka, który przyglądał jej się w lustrze. Kiedy jej tęczówki spotkały się z jego, zmrużyła gniewnie oczy. Powinna się zakryć, nie wystawiać ciała na jego widok, ale w tym momencie miała to gdzieś, a nawet w duchu się z tego faktu cieszyła. Niech wie, że nie jest jak wszystkie panienki i nie rozłoży przed nim nóg, bo ma takie zawszone, arystokratyczne życzenie. Wyjęła kilka wsuwek podtrzymujących koka, a następnie klamrę i potrząsnęła zmysłowo głową, a po plecach kaskadą spłynęły jej kasztanowe loki. Kątem oka dostrzegła błysk w oczach Draco i uśmiech uznania na twarzy. Chciał gry i zabawy? No to proszę bardzo. Odwróciła się do niego tyłem i z niesamowitą gracją oraz zmysłowością schyliła się i sięgnęła po czarne pantofelki stojące pod ścianą. Miała nadzieję, że jej pupa jest odpowiednio wyeksponowana, a ciśnienie w żyłach platynowego głupka niebezpiecznie wzrasta. Z resztą nie tylko w żyłach. Uśmiechnęła się do siebie w szatański sposób, gdy jej poczynania nie spotkały się ze śmiechem ze strony chłopaka. Była pewna, że właśnie odciąga uciskający go kołnierzyk od koszuli i nie może oderwać wzroku od jej wyeksponowanego ciała. A Draco właśnie to robił. Mało tego. Nerwowo ruszał nogą i zaciskał drugą rękę na poręczy krzesełka, bo tylko to utrzymywało go przy zdrowych zmysłach, aby nie wpaść za ten cholerny parawan i nie zacząć zdzierać z niej kuszącej bielizny. Zębami zdjąłby z niej te koronkowe figi przylegające do kształtnej pupy, którą następnie ściskałby, aż następnego dnia nie mogłaby na niej usiąść. Z rozkoszą wsłuchiwałby się w jęki wypełniające jego sypialnię, a kiedy by dochodziła, zaciskając się na jego… Dosyć! To była tylko gra. A Gryfonka była genialnym strategiem na polu bitewnym. Rozstawiła go jak nic nie wartego pionka, którym teraz bawiła się bezwstydnie i zmysłowo przygryzała dolną wargę. Tego było już dla niego za wiele. Podniósł się z krzesła i sprężystym ruchem wślizgnął się za parawan. Wtedy Hermiona wymknęła się drugą stroną i zatrzasnęła go między ściankami, uśmiechając się do niego sardonicznie. Z rozkoszą obserwowała chwilowe zdziwienia na jego twarzy i powiększający się błysk podniecenia w oczach. Pomachała mu palcem przed nosem i wślizgnęła się w sukienkę, zapinając jednym ruchem suwak i poprawiając ramiączka.
- Zdziwiony? – Wygładziła niewidoczne zmarszczenie na materiale i spojrzała mu wyzywająco w oczy. – Nie zawsze się dostaje to, czego się chce, Malfoy.
- Skąd pomysł, że cię chciałem, Hermiono? – Wymówił bardzo wyraźnie jej imię, co uczynił z pełną premedytacją. Złośliwy uśmieszek goszczący na jego ustach podminował nieco dziewczynę, ale brnęła dalej w niebezpieczną grę, którą rozpoczął arystokrata. Nie podda się w takim momencie. Ma go teraz na muszce od pistoletu i nie pozwoli, aby taka łachudra się jej wywinęła. Wydęła delikatnie i zmysłowo usta, poprawiając jednocześnie sukienkę na piersiach, a srebrne oczy chłopaka ponownie rozbłysły jak gwiazdy na niebie. O to właśnie jej chodziło.
- Kręci cię niedostępność. Masz dość łatwych panienek. Chciałbyś czegoś trudniejszego. Prawda? – Odsunęła jedną ściankę od parawanu i oparła się o nią zmysłowo, a Draco niemal natychmiast znalazł się tuż przy niej. – Kogoś, kto jest obojętny na twój niezwykły urok osobisty. Chciałbyś to zmienić, udowodnić, że jesteś spełnieniem marzeń każdej kobiety.
- Chcesz, abym cię zdobył? Pokazał ci, do czego jestem w stanie się posunąć, kiedy pragnę zabójczo pięknej kobiety? – Oparła mu ręce na barkach, a jego dłonie automatycznie popłynęły na jej biodra. Ma tylko jedną szansę, aby udowodnić mu, że może mieć każdą z wyjątkiem jej. Oblizała zmysłowo usta, pochylając się nieco bardziej w jego stronę i kusząco wypinając biodra. Szaleństwo. Właśnie to chciała zobaczyć w jego oczach. Poczuła jak palce Dracona odgarniają jej włosy z twarzy, a następnie owinął sobie wokół nich jedno pasmo, a drugą rękę przeniósł na pośladek, który ścisnął niespiesznie. Choć w środku aż się w niej gotowało ze złości, nie mogła się teraz wycofać. Przygryzła delikatnie dolną wargę i musnęła wargami jego usta.
- Tego oczekujesz? Żądasz? – Zacisnął mocniej palce na jej pośladku, a drugą rękę zsunął na szyję dziewczyny. Była jego. Widział to w jej rozpalonych oczach i ochoczo przylegającym ciele do jego klatki piersiowej. Ostatni ruch. Jeden gorący pocałunek, a jutro rano będzie ją mógł dopisać do długiej listy uległych mu dziewcząt. Dotknął ledwie wyczuwalnie językiem jej wargi, a Hermiona zjechała rękami na tors.
- Nie wygrasz, Granger. Żadna ze mną nie wygrała. Poddasz mi się właśnie w tej chwili.
- Nie licz na to. – To była zaledwie jedna sekunda, a on miał wrażenie, że minęło znacznie więcej czasu. Na reakcję kasztanowłosej nie był w ogóle przygotowany. Odepchnęła go jednym ruchem aż uderzył o ściankę parawanu. Był zszokowany i urażony, a co najgorsze, nie potrafił tego przed nią ukryć. Był zaskoczony silną wolą Gryfonki, a jednocześnie mocno zawiedziony na swoich umiejętnościach. Co się do cholery stało? Każda, każda bez wyjątku ulegała mu po takich pieszczotach. Ona nie różniła się od wszystkich, które miał w swoim łóżku. Co się zatem stało? Czemu go odrzuciła? Nie zdążył jednak zadać jej nurtujących go pytań, gdyż Hermiona chwyciła go za poły marynarki, a różdżkę wbiła mu boleśnie w gardło. Poczuł się jak cztery lata temu, kiedy również mierzyła w niego w ten sposób. Teraz jednak widział w jej oczach znacznie więcej, niż owego dnia. Wściekłość, zniesmaczenie, ale również namiętność i pożądanie. Innymi słowy mieszanka wybuchowa dla jego rozpalonych zmysłów.
- Spróbuj mnie dotknąć jeszcze raz, a przysięgam, że poza paskudną osobowością nie będziesz miał nic więcej do ofiarowania kobiecie. I lepiej módl się, żebym oszczędziła ci chociaż to. – W tym momencie za kulisy wpadł zdyszany Zabini, który zerknął za parawan, skąd dochodziły głosy komentujących, jednak to, co zobaczył przerosło jego najśmielsze oczekiwania.
- Nie chcę nic mówić, ale dziewczyny już się… Eee… Granger? – Hermiona spojrzała na niego wściekle, jednak puściła marynarkę Malfoya i schowała różdżkę  pod pończochą. Wygładziła ponownie sukienkę i wyszła zza parawanu, podchodząc następnie do lusterka i jednym zaklęciem ułożyła włosy w eleganckie loki. Dwóch Ślizgonów stało wciąż na swoich miejscach, patrząc się na nią w osłupieniu. Podeszła do Blaise’a z nieco łagodniejszym uśmiechem i wskazała ręką na Draco, który wyglądał, jakby dostał czymś ciężkim w głowę.
- Zabini możesz z nim coś zrobić? Nie wniosę go przecież na plecach na scenę.
- Ja… jasne. – Przełknął ślinę i spojrzał na przyjaciela z nietęgim wyrazem twarzy. Hermiona zdążyła stanąć już przed kotarą i czekała, aż czarnoskóry upora się z jej towarzyszem. Blaise klepnął lekko blondyna w policzek, a po chwili wskazał mu głową w jej kierunku. Od razu zmrużyła nienawistnie oczy, gdy dostrzegła, że Zabini mówi coś do Malfoya, a ten najpierw prycha w odpowiedzi, a następnie uśmiecha się do niej z ironią.
- Coś ty jej zrobił?
- Jeszcze nic.
- Jeszcze? A to będzie się coś działo?
- Oj będzie, Diable. Będzie się działo. – Poprawił odrobinę przekręconą muchę pod szyją i w okamgnieniu znalazł się przy niej, by podać jej ramię i wkroczyć na wybieg. Gryfonka przyjęła ją bez sprzeciwu, a gdy wyszli za kurtynę od razu przypięła na usta pogodny uśmiech. Draco korzystając z jeszcze kilku sekund prywatności wyraził swe głębokie oburzenie, którego i tak nikt nie mógł usłyszeć, gdyż wszelkie głosy zagłuszały gromkie brawa z widowni.
- Jeszcze jeden taki numer, a pożałujesz, Granger. – Dziewczyna odpowiedziała mu z wyraźną ironią.
- Nie strasz, Malfoy, bo i tak nie wygrasz. – Stanęli na podeście dla komentujących i przyłączyli się do ostatnich oklasków rozbrzmiewających na sali. Na scenę wchodziła właśnie ostatnia uczestniczka, a po chwili w ręku Draco zmaterializowała się srebrna koperta z wynikami. Kątem oka dostrzegł, iż wśród dziewcząt nie ma Pansy. Zmarszczył lekko ze zdziwienia brwi, jednak szybko przywołał na twarz nienaganny uśmiech, gdyż Hermiona zabrała już głos, a oczy wszystkich zgromadzonych zwróciły się w ich kierunku.
- Tak proszę państwa wygląda właśnie prawdziwy twist! Mam nadzieję, że my również niebawem będziemy mogli spróbować swych sił na parkiecie. Wyglądało to niesamowicie! – Kolejne brawa od uczniów szkoły nastąpiły po jej wystąpieniu, a ona dostrzegła, że Malfoy trzyma w ręku kopertę z wynikami. – Czas niestety nagli i pora na ostudzenie nieco atmosfery, gdyż sędziowie wykluczyli już kolejne trzy kandydatki do tytułu najpiękniejszej.
- Mam tutaj kopertę z wynikami drugiego głosowania, ale najpierw chcielibyśmy poznać opinię pana Filcha, co sądzi o drugiej konkurencji. – Wszyscy czekali aż woźny zabierze głos, jednak nic takiego nie następowało. Severus widząc przedłużającą się ciszę szturchnął lekko woźnego, a ten wystrzelił jak proca w górę i obrzucił przestraszonym wzrokiem widownię. Wyglądało na to, że publiczne przemówienia nie są jego mocną stroną, a Draco bezwstydnie postanowił to wykorzystać.
- Panie Filch, która z kandydatek wywarła na panu największe wrażenie?
- No… ja… eee… - Przełknął nerwowo ślinę i spojrzał na Severusa, który postukiwał palcem w listę, wskazując mu pierwszą lepszą dziewczynę z brzegu. – No… ten… A jakie było pytanie?
- Która z kandydatek wywarła na panu największe wrażenie. – Draco ponowił zadane wcześniej pytanie, a woźny wzruszył w odpowiedzi ramionami. Hermionie było go trochę żal i chciała mu pomóc, ale stojący obok niej Ślizgon skutecznie jej to uniemożliwiał.
- A kogo to tak właściwie obchodzi?
- Wszystkich tu zgromadzonych! Chcielibyśmy poznać pańską prywatną opinię.
- Ale ja tu tylko sprzątam! – warknął w odpowiedzi Filch, a na twarzy blondyna zagościł złośliwy uśmieszek. Hermiona już otwierała usta, aby wesprzeć woźnego, ale w paradę wszedł jej oczywiście jej partner, który najwidoczniej świetnie się bawił, robiąc z charłaka pośmiewisko.
- Dlatego pańska opinia jest dla nas taka ważna. Pańskie skrupulatne oko dostrzeże każde niedociągnięcie. – Argus już miał wpaść na scenę, aby przeciągnąć kilka razy po kręgosłupie chłopaka miotłą, jednak Hermiona wykorzystała sytuację i wyrwała Ślizgonowi kopertę z ręki, unosząc ją wysoko w  górę i zabierając głos, zanim zrobiłby to arystokrata.
- A mówiąc o skrupulatności, nasze jury zapewne wykazało się nadzwyczajnym profesjonalizmem przy wyborze kandydatek, które przeszły do ostatniego etapu wyborów. Otwórzmy zatem kopertę i poznajmy dalsze uczestniczki konkursu oraz te, które niestety będą musiały się z nim już pożegnać. – Jednym ruchem otworzyła paczuszkę i wyciągnęła niewielką kartkę papieru z nazwiskami dziewcząt. Była również i druga, którą wręczyła Draconowi, a ten zmarszczył lekko brwi na jej widok. Spojrzał na siedzącego przy stole Snape’a i wskazał mu ręką na trzymany w dłoni świstek, a ten wzruszył dyskretnie ramionami.
- Niestety to nie koniec przykrych wiadomości, gdyż z powodów technicznych, Pansy Parkinson musiała zrezygnować z udziału w dalszej części konkursu. Pansy, okropnie nam przykro, ale mamy nadzieję, że oglądasz nas ze Skrzydła Szpitalnego. A teraz poznajmy resztę pretendentek do tytułu najpiękniejszej. – Hermiona położyła kartkę na stojącym przed nimi pulpicie i wyczytała pierwsze nazwisko. Tak jak za pierwszym razem, tak i za drugim odczytywali z Draco kandydatki naprzemiennie, a gdy na scenie została ponownie czwórka dziewcząt, na pannę Granger spadł obowiązek wyłonienia spośród nich ostatniej, która wejdzie do finału. Spojrzała na trzymające się kurczowo za ręce koleżanki i wypuściła powietrze z płuc, co nie uszło uwadze Malfoya.
- Lavender, Hanno, Padmo i Mandy. Wśród was jest ostatnia kandydatka, która dostała się do finału.
- Widzę, że jednoczysz się z dziewczętami w tym trudnym momencie, Hermiono, gdyż cała się trzęsiesz z nerwów. – Obdarzyła go nerwowym uśmiechem i zacisnęła mocniej palce na karteczce. Drżącym głosem odczytała werdykt sędziów, a oczami wyobraźni widziała reakcję wściekłej Lavender.
- Podziwiam ich silną wolę, Draco. Ja bym nie dała sobie nerwowo rady w takiej chwili. Na szczęście jedna z nich może już odetchnąć z ulgą, bowiem ostatnią uczestniczką, która wchodzi do finału jest Padma Patil! - Dziewczyna aż kucnęła ze szczęścia, zakrywając twarz rękami, a po chwili rzuciła się na szyje koleżanek i przytuliła się do każdej po kolei. Lavender stała oniemiała po środku sceny, a w jej oczach panna Granger dostrzegła gromadzące się obfite łzy. Chciała wzruszyć ramionami, ale nie mogła. Nie pasowało to do stanowiska, na którym się znalazła. Zaczęła więc klaskać jak pozostała część kolegów i koleżanek, a gdy dziewczyny znalazły się już za kurtyną przeniosła wzrok na Malfoya. Jej wściekłość nagle niespodziewanie wróciła, a wraz z nią uczucie niesamowitego gorąca, które czuła przy blondynie za kulisami. Czuła, że to nie koniec gry ze Ślizgonem, a jeśli źle dobierze broń i nie zachowa trzeźwości umysłu, polegnie jak wspomniane przez niego jego wcześniejsze zdobycze. Przełożyła karteczki z podpowiedziami w dłoni i wsłuchała się w głos chłopaka, który co chwilę zerkał na nią kątem oka. Nie przegra. Nie przewiduje nawet takiej opcji.
- Gratulujemy ósemce kandydatek, które dostały się decyzją sędziów do ścisłego finału. Dziewczęta muszą teraz dać z siebie jak najwięcej, gdyż przed nami ostatni etap konkursu, a mianowicie pokaz strojów wieczorowych. Miejmy jedynie nadzieję, że żadna z uczestniczek nie zgubi pantofelka, jak imienniczka trzeciej konkurencji.
- Tak jak Kopciuszek, tak i nasze kandydatki przeniosą się teraz w świat baśni i bajek, gdzie przepiękna suknia jest priorytetem i kluczem do sukcesu. – Draco zerknął rozbawiony na pannę Granger i przełożył swoje kartki z podpowiedziami w rękach.
- A czy to przypadkiem nie zgubiony pantofelek pomógł księciu odnaleźć drogę do ukochanego Kopciuszka?
- Widzę, że świetnie znasz tę opowieść, Draco. Czyżbyś już kiedyś praktykował ów sposób? – Obdarzyła go zadziornym uśmiechem, a Ślizgon zaśmiał się bezgłośnie i przybliżył do niej odrobinę bardziej, pochylając jednocześnie ku dziewczynie. Kątem oka dostrzegła szepczących między sobą Rona i Harry’ego, a krew zawrzała jej w żyłach, jakby temperatura organizmu wzrosła niebezpiecznie kilka stopni w górę.
- Niestety ciągle szukam, Hermiono. I dziewczyny, i pantofelka.
- No to już nie musisz! – Zza kurtyny wyleciał rozbawiony po pachy Blaise Zabini, a Hermiona i Draco spojrzeli jednocześnie zdziwieni w jego kierunku. Czarnoskóry Ślizgon skocznym krokiem przemierzał scenę, aż stanął w końcu przed blondynem i padając na jedno kolano wręczył mu… szpilkę panny Granger. Szczęka dziewczyny powędrowała w dół, a oczy rozszerzyły się jak spodki od talerzy, gdy dostrzegła swój but w ręku Zabiniego. Jeszcze większym szokiem dla niej było, kiedy Malfoy odebrał od Blaise’a jej pantofelek i uniósł go wyżej, aby widownia mogła go zobaczyć w całej okazałości.
- O książę! – krzyknął entuzjastycznie czarnoskóry, jakby grał w przedstawieniu teatralnym. - Przemierzyłem lasy, góry, morza i przestworza, by do ciebie dotrzeć i pomóc ci odnaleźć pannę, która pod osłoną nocy zgubiła ten maleńki bucik! – Blaise wydzierał się na całą scenę powodując rozbawienie na widowni, a zarazem u Dracona, który przyglądał się jego przedstawieniu ze śmiechem i politowaniem. Ślizgon podniósł się w pewnym momencie z kolan i jednym sprawnym ruchem postawił swą nogę na pulpicie, unosząc jednocześnie nogawkę od spodni, a wtedy Hermiona parsknęła śmiechem, widząc wyraz twarzy u blondyna. Malfoy bowiem wyglądał, jakby dostał czymś ciężkim w twarz, a przecież powszechnie wiadomo, że niełatwo go wprowadzić w kompletne osłupienie.
- A teraz przejdźmy do puenty i wkładaj ten pantofel na stópkę swej wybranki!
- Blaise? – Brwi arystokraty podjechały pod samą górę, a Hermiona nie była już w stanie zahamować śmiechu, gdy Zabini ściągnął z nogi but i zaczął wkładać jej szpilkę. Pantofelek wszedł jedynie do połowy, ale Diabeł z szerokim uśmiechem na ustach objął Dracona i włożył mu w ręce nogę, na której znajdowało się obuwie dziewczyny. Widownia ryczała i płakała ze śmiechu, a jedyną osobą, która nie była w stanie reagować w podobny sposób był Malfoy.
- Nie do was on należy, ale do mnie! Mój ci on! Mój! – Draco zrzucił przyjaciela z ramion, a ten wylądował z hukiem na podeście. Zebrał się jednak z niego szybko i poprawił garnitur z szerokim uśmiechem na ustach. Wyraźnie był zadowolony z odstawionego przez siebie przedstawienia.
- Dziękuję, ukłony i schodzimy ze sceny. – Malfoy wskazał Zabiniemu na kurtynę, a Blaise odpowiedział mu skrzeczącym głosem.
- Sam sobie zejdź, za młoda jestem. Won! – Blond włosy Ślizgon zaśmiał się bezgłośnie i pokręcił z politowaniem głową. – Won! – Następnie Diabeł dygnął lekko, niczym księżniczka na dworze i posłał całusa w kierunku widowni, która zaczęła głośno klaskać, a sam obrócił się na pięcie i kuśtykając z wysoko uniesioną głową zniknął za ciężką kotarą na końcu wybiegu. Hermiona wycierała z kącików oczu łzy i śmiała się jeszcze od czasu do czasu. Draco ewidentnie był zmieszany, choć starał się jak tylko mógł nie dać tego po sobie poznać.
- Sądzę, Draco, że właśnie odnalazłeś swą księżniczkę i jej pantofelek. – Wciąż rozbawiona starała się podtrzymać luźną atmosferę, która powstała za sprawą występu Zabiniego na sali. Malfoy miał jednak zgoła inne plany.
- Jeśli to ma wybranka, to wolę już zostać wiecznym kawalerem. Miejmy nadzieję, że nasze kandydatki zaskoczą nas milej, niż Blaise Zabini, a żadna z nich nie musiała kraść twoich szpilek, Hermiono. – Profesor Flitwick machnął różdżką, a orkiestra zaczęła grać powolną muzykę klasyczną. W tym momencie na scenę weszła pierwsza z dziewcząt, a zapowiedział ją nieco znudzony głos Ślizgona.
- Penelopa Clearwater, uczestniczka o numerze trzynastym zdecydowała się na prostą suknię w kolorze czerwieni. Wygląda bardzo gustownie. – Kątem oka spojrzał na suknię Hermiony. Jak tylko ją w niej zobaczył za kulisami wiedział, że żadna z dziewcząt nie wybierze lepszej, a z pewnością nie będzie wyglądała piękniej. Butelkowa zieleń, którą miała na sobie podkreśliła bowiem delikatną opaleniznę jej szczupłego ciała. Do tego maleńkie perełki w kolorze głębokiej czerni ozdabiające dekolt i grube ramiączka lśniły jak diamenty w blasku świateł. Jak poprzednie kreacje dziewczyny na biodrach rozszerzała się ku dołowi, jednak wyróżniał ją brak rozcięcia, w związku z czym nogi dziewczyny były w całości zakryte przez zielony materiał. Jego ręka machinalnie powędrowała do kołnierzyka koszuli, gdy przypomniał sobie, jak Hermiona chowała za pończochą swą różdżkę. Ten jeden gest, w który włożyła tyle agresji przyprawił go o szybsze bicie serca. I jej włosy. Długie kasztanowe pukle spływające za linię łopatek i kończące się nad lędźwiami. Oczami wyobraźni widział, jak oplata je sobie wokół nadgarstka i steruje głową dziewczyny. Z jego fantazji wyrwało go delikatne szturchnięcie panny Granger, która zapowiedziała już praktycznie wszystkie kandydatki. Przewrócił szybko swoje karteczki i wyczytał ostatnie nazwisko znajdujące się na liście.
- Kandydatka z numerem piątym to reprezentantka Ravenclaw, Luna Lovegood. Zamyka ona trzecią, ostatnią konkurencję, po której nastąpi ostateczne głosowanie, która z dziewcząt otrzyma tytuł pierwszej w historii Miss Hogwartu. – Dziewczęta z szerokimi uśmiechami stały na scenie, a każda w duchu liczyła, że to ją wybierze trójka sędziów. Dumbledore, Snape i Filch bowiem już przystąpili do obrad, gestykulując żywo i wyrywając sobie wzajemnie listy z nazwiskami uczestniczek konkursu. Hermiona widząc zamieszanie przy stole jury postanowiła zapanować nad rodzącą się wrzawą, a wcale to takie łatwe nie było.
- Obrady sędziów zdążyły się już rozpocząć i jak widzimy nie będzie to łatwa decyzja, bowiem…
- Protestuję, Albusie! – Wzburzony Snape uderzył pięścią w stół, a zgromadzeni uczniowie przenieśli na niego zaciekawione spojrzenia. – Tak nie można!
- Profesorze Snape, czy mógłby pan… - nie dokończyła niestety swej prośby, gdyż tym razem odezwał się Filch.
- Ona to zasługuje na tytuł królowej lasów i pól! – Draco parsknął śmiechem na komentarz woźnego, ale szybko się uspokoił widząc karcący wzrok Hermiony. Odkaszlnął znacząco i zabrał głos, licząc że jemu pójdzie znacznie łatwiej uciszyć wrzawę wśród jurorów.
- Nasi sędziowie jak widać nie są jednomyślni po trzeciej konkurencji.
- Nie prawda! – Severus huknął w kierunku Draco, a ten uniósł jedynie znacząco brew ku górze. – Jesteśmy zgodni, że panna Cho Chang powinna odpaść już w pierwszym etapie!
- Ja?! Ale… Dlaczego?! – Zszokowana Krukonka wystąpiła przed szereg i zwróciła się w kierunku trójki sędziów. Wtedy odpowiedział jej Filch, który zaśpiewał, a raczej wycharczał w jej stronę swoją jakże pełną grzeczności opinię. Nie dało się również nie dostrzec wkładu artystycznego włożonego w wystąpienie, gdyż charłak w charakterystyczny sposób, przypominający wycie wilka, przeciągał w poszczególnych wyrazach litery „u”.
- Idź się umyj, boś paskudna! – Cho uniosła wściekle sukienkę i ruszyła ku jurorowi, ale w porę powstrzymały ją koleżanki na wybiegu. Wtedy na scenę wkroczyła wyraźnie poirytowana profesor McGonagall, która krzyknęła w kierunku wszystkich zgromadzonych.
- Spokój! Jesteśmy na wyborach, a zatem zachowujmy się w sposób cywilizowany! Argusie i Severusie! Mówię w szczególności do waszej dwójki! – Kobieta na chwilę zamilkła, a Draco wykorzystał okazję i odezwał się bardzo spokojnym głosem. Na szczęście zamieszanie minęło i nikt nie odważył się kwestionować wypowiedzi nauczycielki transmutacji, która z uniesioną dumnie głową opuszczała właśnie podest komentujących.
- W takich momentach zachowanie zimnej krwi graniczy z cudem. Prosimy zatem, aby nasi sędziowie udali się do sali obrad, gdzie będą mogli przedyskutować swoje wybory, a tym samym wyłonić spośród zgromadzonych na scenie dziewcząt najpiękniejszą. – Hermiona szybko podłapała tok rozumowania partnera i z delikatnym uśmiechem podpięła się do jego prośby, zwracając się jednocześnie w stronę publiki.
- A was kochani zapraszamy na parkiet, abyście mogli razem z naszymi kandydatkami zrzucić z siebie nerwy i stres. – Uczniowie zaczęli podnosić się ze swych miejsc, a dziewczęta schodzić z podestu i podać w ramiona kolegów i koleżanek. Sędziwie również opuścili salę, choć na ich twarzach nie dało się dostrzec szczęścia czy też rozluźnienia. Szczególnie oburzeni byli Argus i Severus, którzy nie zamierzali przystać na propozycję dyrektora, zarzuconą dosłownie kilka minut temu przy stole jury na sali głównej.
Panna Granger pomachała sobie parę razy trzymanymi w dłoni karteczkami i wypuściła głośno powietrze z płuc, wspierając się drugą ręką na biodrze. Draco korzystając z zamieszania szybko zaciągnął ją za kulisy i kroczył zdenerwowany ku wyjściu, gdzie nikt nie będzie mógł im przeszkadzać. Hermiona z początku się nie wyrywała i nie protestowała, ale kiedy tylko opuścili Wielką Salę i znaleźli się na opustoszałym korytarzu, odepchnęła od siebie Ślizgona i spojrzała mu wściekle w oczy.
- Co to do cholery było, Granger przed wyjściem na scenę? – Nie spodziewała się, że Draco tak na nią naskoczy i prawdę mówiąc trochę się go w tym momencie przestraszyła. Chłopak natomiast widząc jej bojaźń opanował się w okamgnieniu i nałożył na twarz uśmiech drwiny oraz pogardy, patrząc na nią z wyższością i jawną ironią. Schował dłonie w kieszeniach spodni, by nagle zaśmiać się cicho i podejść do niej powolnym krokiem. Hermiona machinalnie cofnęła się do ściany i przywarła do niej całym ciałem. Odważyła się spojrzeć wyzywająco w oczy Ślizgona, ale szybko przekonała się, że nie było to dobre posunięcie, gdyż Draco doskoczył do niej szybko i chwycił ją za szyję, a kolanem rozstawił jej nogi. Drugą ręką zaś unieruchomił jej dłonie za plecami, tak że nie miała jak się mu wyrwać, a zaciskające się na szyi palce pomału odcinały jej dopływ powietrza.
-  W co ty grasz, Granger? – Jego oczy rozbłysły niebezpiecznie i ścisnął mocniej jej nadgarstki. Hermiona zrozumiała, że to, co stało się przed ostatnim etapem wyborów nie jest ciągnięte dalej, a z pozoru niegroźna zabawa stała się walką o życie. Malfoy kontynuował spokojnym i aksamitnym głosem swą wypowiedź, a serce dziewczyny biło coraz szybciej ze strachu przed nim. Był nieobliczalny w tym momencie i pierwszy raz w życiu mogła powiedzieć, że boi się Dracona Malfoya.
- Chciałaś się zabawić, uwieść, rozbudzić żądzę. A zawsze miałem cię za sztywną i niedostępną dziewczynkę. – Poluźnił ucisk na jej szyi, a kasztanowłosa zaczerpnęła od razu powietrza, gdyż zaczynała się pomału dusić. W oczach stanęły jej łzy, ale nie potrafiła wydobyć z siebie głosu. Malfoy jednak nie wyglądał na poruszonego jej stanem. Przycisnął ją mocniej do ściany, napierając na nią swym ciałem.
- Sprawiłaś mi miłą niespodziankę, wiesz? – Uśmiechnął się do niej cynicznie, a dziewczyna przytaknęła ledwo zauważalnie głową. W duchu błagała Merlina, aby ten zły sen, w którym się znalazła minął, aby chociaż ktoś wszedł na korytarz i przerwał tortury zaserwowane przez arystokratę. Wszyscy uczniowie jednak razem z nauczycielami bawili się w najlepsze w Wielkiej Sali i nie było opcji, by ktoś przyszedł jej z pomocą. Była zdana na łaskę Malfoya, bo nawet nie mogła sięgnąć do swej różdżki, której i tak nie zdołałaby wyciągnąć spod sukienki. Chłopak natomiast kompletnie rozluźnił ucisk na jej szyi i dotykał jej teraz z nadzwyczajną wrażliwością, gładząc ją po niej bardzo delikatnie.
- Nawet nie masz pojęcia, ile pustych dziewczynek przetoczyło się przez moją sypialnię. Żadna jednak nie miała w sobie tego, co ty. Wiesz, o czym mówię? – Nachylił się w jej stronę i lekko przygryzł płatek od ucha, zaciągając się jednocześnie mocnymi perfumami dziewczyny. Zsunął się językiem na jej szyję i koniuszkiem drażnił wrażliwą skórę, aż pojawiły się na niej dreszcze. Hermiona stała jak sparaliżowana, choć czuła, jak za sprawą poczynań arystokraty sztywność ustępuje miejsca miękkim nogom, a w podbrzuszu zawiązuje się ogromny supeł podniecenia.
- Jedno spojrzenie. Tylko tyle mi wystarczyło, abyś rozbudziła we mnie żądzę. Te twoje cholerne oczy… - Ukąsił ją delikatnie w szyję, ale dziewczyna i tak cichutko jęknęła, co spotkało się z pomrukiem zadowolenia ze strony chłopaka. – Bursztyn, złoto… tak drogocenne kruszce skrywasz za powiekami. Co muszę zrobić, abym mógł wejść w ich posiadanie? Czego pragniesz ode mnie, bym mógł podziwiać ich piękno?
- Ja… - Z jej gardła wyszedł cichy i zachrypnięty głos, a Draco momentalnie umieścił jej nadgarstki po obu stronach twarzy i oparł się czołem o jej własne, przymykając na moment oczy. Pozwolił sobie zatracić się przez chwilę w dziewczynie, by następnie zabawić się z nią tak, jak ona z nim. Chciał ją rozpalić do czerwoności, rozbuchać jej pożądanie, by następnie zostawić ją wygłodniałą i niespełnioną, jak uczyniła to z nim. Wiedział, że kasztanowłosa ma w sobie dużo silnej woli, ale nie potrafił ocenić, czy jego własnej wystarczy mu do końca rozgrywki.
- Mów, Hermiono. Mów, czego ode mnie chcesz, a ja dam ci to. Podaruję ci wszystko, czego tylko zapragniesz, ale litości… Powiedz to, nie katuj mej rozpalonej duszy, kiedy prawie błagam cię na kolanach. – Choć ledwie stała na nogach musiała przyznać, że Draco potrafił mówić do kobiety, jak żaden inny mężczyzna. Chłonęła jego słowa wszystkimi zmysłami, poruszyła całe ciało, by zapamiętać najdrobniejszy szczegół jego wypowiedzi. Strach odszedł w niepamięć. Zastąpiło go czyste pożądanie, które potęgowali w sobie od początku wieczoru. Poddała się jego regułom i tańczyła, jak jej zagrał. Poległa. Jednak nie czuła wstydu czy upokorzenia. Była rozpalona, pobudzona i… wolna. Mogła zrobić, co tylko chciała. Mogła prosić go dosłownie o wszystko. Nikt by tego nie zobaczył, nikt by im nie przeszkodził. Do licha! Czemu zakazany owoc zawsze smakuje najlepiej? Spojrzała w jego srebrne oczy, które teraz świeciły się jak dwie monety w blasku księżyca. Myślenie odeszło, wyparowało z jej głowy. Miała w sobie tylko jedno pragnienie – poczuć jego zniewalające usta na swoich. Przybliżyła zaledwie minimalnie swe wargi do jego i owionął ją jego gorący oddech.
- Niewinna, słodka, subtelna. A jednocześnie gorąca, namiętna i tak cholernie seksowna.  – Musnął ledwie wyczuwalnie jej usta i puścił w tym samym momencie jej ręce, które od razu splotła mu na karku. Wiedział, że nic mu teraz nie zrobi, bo najzwyczajniej w świecie nie jest w stanie. Ujarzmił jej agresję bez większych problemów, a teraz pozbawi ją tego, co ceni w sobie najbardziej na świecie. Odbierze jej rozsądek i dumę. Nie wiedział, że dziewczyna ma zgoła inne plany.
- Zwariowałem, Granger. Oszalałem na twoim punkcie. – I wtedy wybrała. Resztki jej silnej, gryfońskiej samokontroli kopnęły ją mocno w dupę i pozwoliły wlać w umysł lodowate otrzeźwienie. Przeniosła dłonie na jego policzki i przybliżyła się ku niemu jeszcze bardziej. Nie jest jak wszystkie. Jej się nie zdobywa i żaden mężczyzna nie wejdzie od tak w jej posiadanie.
- To się da uleczyć, Draco – przeciągnęła dźwięcznie jego imię i przejechała językiem po obrysie jego warg. Chłopak mocniej zacisnął dłonie na jej krągłych pośladkach i zaczął podsuwać materiał sukni do góry. Jeszcze kilka sekund, a wykończy go jego własną bronią.
- Zatem zrób to Hermiono. – Zdążył zaledwie dotknąć jej warg własnymi, gdy poczuł mocne uderzenie w lewy policzek. Automatycznie się za niego złapał, a po chwili dostrzegł, jak dziewczyna mierzy w niego różdżką z dumnie uniesioną głową.
- Terapia wstrząsowa pomogła, czy mam cię zakuć w biały kaftan? – Była z siebie wyraźnie dumna. A on wściekły. Poirytowany nią, jak również swoją osobą. Jak ona śmiała go uderzyć? Dobra, zrobiła to raz, w trzeciej klasie, ale jakim prawem odważyła się zrobić to ponownie? Jeszcze bardziej natomiast był rozdrażniony na siebie, gdyż dał się podejść jak zwykły gówniarz. Co mu strzeliło do głowy, że Granger odda mu się od tak bez pamięci? Powinien był wiedzieć, że należy ją trzymać krótko i nie dawać możliwości manewru. Tym bardziej przy twarzy. Otrzepał marynarkę z niewidocznego pyłu i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Hermiona obserwowała uważnie każdy jego ruch, mocniej zaciskając palce na różdżce. Kto wie, co temu choremu zboczeńcowi może przyjść do głowy. Draco uśmiechnął się do niej cynicznie, a ona zmrużyła gniewnie oczy na ten widok.
- A miało być tak miło, Granger. Jak zwykle wszystko popsułaś. – Rozbawiona jego uwagą uniosła wysoko brwi i odezwała się do niego z kpiną.
- Ja?
- A niby kto?
- Ty chyba nie myślałeś, że mogłoby do czegoś między nami dojść. – Chłopak postąpił jeden krok do przodu, a ona cisnęła mu zaklęciem prosto między nogi. Wyglądał, jakby właśnie dostał obuchem w głowę. – Nawet o tym nie myśl, Malfoy.
- Dlaczego?
- Ponieważ cierpisz na wyraźny kompleks chronicznego onanisty. – Zamrugał parę razy ze zdziwienia oczami, ale po chwili otrząsnął się i ruszył znów do przodu. Tym razem Hermiona nie zareagowała. Czekała uważnie, co arystokrata zrobi, a gdy stanął przed nią i podał jej swoją różdżkę, spojrzała na niego jak na wariata.
- Po co mi ją dajesz?
- Dla pewności, że nie rzucę w ciebie Avadą. Uduszenie cię gołymi rękami sprawi mi więcej przyjemności. – Pochylił się nad nią znacząco, a ona odebrała od niego różdżkę. Wystarczyło na sekundę spuścić wzrok, aby blondyn przyszpilił ją boleśnie do ściany, a dwa magiczne przedmioty wyleciały jej z dłoni. Znów złapał ją za nadgarstki i umieścił je za jej plecami, a drugą ręką uniósł znacząco podbródek dziewczyny. Zacisnęła wściekle wargi i spojrzała na niego hardym wzrokiem.
- Ty podły, wstrętny, obrzydliwy… - Zaśmiał się tuż nad jej ustami, ale nie dotknął ich choćby przez ułamek sekundy. Szamotała się przy ścianie z nadzwyczajną agresją, ale szybko do niej dotarło, że im bardziej się szamocze, tym uścisk chłopaka jest mocniejszy. Zrezygnowała więc z daremnych prób wyrwania mu się, co Ślizgon przyjął z wyraźną satysfakcją.
- Ostra jesteś, Granger. A ja lubię, gdy kobieta wie, czego chce. – Niemal splunęła na niego z obrzydzeniem, gdy przesunął nosem po jej policzku, ale powstrzymała się, gdyż mogłoby pogorszyć to jedynie i tak jej beznadziejną sytuację. – Nie łudź się. Tym razem nie popuszczę ci tak łatwo.
- Zamknij się! – Wrzasnęła na niego z bezradności i wściekłości, a Draco odezwał się do niej rozbawionym głosem.
- Czemu wszyscy wiecznie każą mi się zamknąć?
- Bo jesteś bezdusznym bałwanem!
- To jeszcze nie powód! – Patrzyła na niego, jak na skończonego idiotę, którym w gruncie rzeczy jej się wydawał. Nawet pokręciła ledwie zauważalnie głową z politowania nad jego głupotą. Dalej jednak znajdowała się w mało dogodnej pozycji, więc wolała powstrzymać się od ostrzejszych gestów, gdyż nie wiedziała, co Malfoy ma zamiar z nią zrobić. Nie bała się, jak na początku. Teraz była oszołomiona rządzą mordu na wypłowiałym arystokracie, którego najchętniej pogrzebałaby żywcem. Ku jej uciesze uścisk chłopaka na nadgarstkach nieco zelżał, jednak wciąż był dość mocny, zatem o wyrwaniu się nadal nie było mowy. Obserwowała drgające na jego twarzy mięśnie, a najbardziej skupiła się na szarych oczach, które wpatrywały się w nią z niesamowitą intensywnością. Wystarczyło zatrzymać się w nich dosłownie na jedną sekundę dłużej, a czuła, że całe ciało odmawia jej posłuszeństwa. Jak on to do cholery robi?
Draco tymczasem pozwolił sobie wsłuchać się w sygnały, które wysyłały do niego wszystkie zmysły, nie przestając jednocześnie kontrolować i analizować zachowań dziewczyny. Czuł się, jak dryfujący statek, który odbija się od jednej wyspy i płynie bezwiednie do drugiej. Rozstawiony między wściekłością, a wyrzutami sumienia. Dwie rzeczy, których tak bardzo nie lubił. Był przyzwyczajony, że ulegały mu wszystkie kobiety. Każda pchała się w jego ramiona, ale żadna nie była tak uparta, jak kasztanowłosa Gryfonka. Powinien zadać sobie pytanie, po co mu to wszystko? Czy chce udowodnić, że jego urok osobisty działa wszystkie dziewczyny? Dlatego ciągnie go do Granger, jak ćmę do ognia? Otóż nie, to zupełnie nie było to. Hermiona ma w sobie coś, co niesamowicie na niego działa. Im bardziej go odpycha, tym mocniej jej pragnie. Niestety zorientował się, że w przeciągu tych kilkunastu minut jego priorytety zmieniły się nie do poznania. Już nie chodziło o zaspokojenie cielesnej rozkoszy, ale o to specyficzne ciepło, którego nigdy nie doświadczył od żadnej poprzedniej kobiety, a które zaledwie na parę sekund dawała mu kasztanowłosa. Dalej bolało go jak diabli, że zabawiła się  nim w tak perfidny sposób, ale zaczął rozumieć, co nią kierowało do. Nie różniła się niczym od niego, kiedy upatrzył sobie jakąś dziewczynę. Uwodziła, kusiła, ale robiła to tylko dla rozrywki, a nawet z zemsty. Nie dlatego, że mogła do niego coś poczuć. To była czysta gra, której zasady znał bezbłędnie, a pozwolił się tak łatwo zmanipulować i oszukać. Niestety nie mógł mieć do niej pretensji, gdyż wszystko, co robiła, było spowodowane jego zachowaniem. Konkretnie chodziło o potraktowanie jej, jak kolejnej damy do towarzystwa, a nawet egoistyczne przeświadczenie, iż nie różni się niczym od jego poprzednich kochanek, co było wielkim błędem. Poczuł do siebie niesamowite obrzydzenie, że zrównał piekielnie zdolną i piękną kobietę do bezużytecznego pustaka, którymi miał zwyczaj się otaczać.
Niespodziewanie puścił jej nadgarstki i odsunął się od niej na kilka centymetrów, nie przestając patrzeć w połyskujące w blasku pochodni bursztynowe oczy. Wstręt, jawna pogarda dla samego siebie wprost pożerały go od środka na wspomnienie niedoszłych czynów. Stoczył się do poziomu skończonego bydlaka, którego interesują tylko walory ciała. Podły, bezwstydny, arogancki i niezaspokojony śmieć. Wszystko to mógł wyczytać w wpatrzonych w niego oczach Hermiony. Czuł się osaczony, a nawet przyduszany przez grobową atmosferę, która między nimi panowała. Cofnął się o kolejne kilka kroków, a na twarzy dziewczyny dostrzegł cień niezrozumienia. Miał wrażenie, że brakuje mu powietrza, a gardło wyschło na wiór. Zaniepokojony głos Gryfonki słyszał jednak bardzo wyraźnie.
- Malfoy, co ci jest? – Sama była zdziwiona troską, z którą do niego mówiła. Niecodzienne zachowanie arystokraty mocno ją jednak zdziwiło, choć podejrzewała, że ma ono związek z jej osobą. Nie miała pojęcia, ile przed chwilą milczeli, ale w ciągu tego czasu zdążyła zobaczyć w stalowych tęczówkach blondyna tyle emocji, o których istnieniu nie miała nawet pojęcia. Zmieniały się jak w kalejdoskopie, za każdym razem zaskakując ją na nowo. Złość, strach, pogarda, nienawiść, odrzucenie, a przede wszystkim jawne obrzydzenie. Te przewijały się najczęściej i zdecydowanie były najsilniejsze. I niespodziewanie, nawet dla samej siebie, poczuła olbrzymi żal.
Podeszła do niego niepewnie, ale arystokrata nagle zesztywniał, a po chwili szybkim krokiem zaczął się od niej oddalać. Chciała za nim zawołać, pobiec, ale nogi i głos odmówiły jej posłuszeństwa. Stała więc jak sparaliżowana na środku korytarza, wpatrując się w oddalającą się sylwetkę blondyna, która po chwili zniknęła jej sprzed oczu za drzwiami prowadzącymi na kulisy. Czuła się niczym olbrzymie lustro, w które ktoś uderzył z całej siły i rozsypała się na miliony kawałeczków. Tylko czemu?

21 komentarzy:

  1. Cudowne, genialne i jeszcze raz cudowne! Czasami zastanawiam się skąd czerpiesz takie pomysły na miniaturki. W każdym razie ta ma to do siebie, że jest bardzo oryginalna. Przynajmniej ja się z czymś podobnym jeszcze nie spotkałam.
    Nieźle się uśmiałam, wyobrażając sobie Blaise'a jako Kopciuszka :D
    Poza tym udało ci się świetnie opisać odczucia bohaterów.
    Czekam na 3 część, bo jak widać na 2 częściach nie poprzestałaś.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, ale to bardzo genialna miniaturka. widząc jednak takie urwanie, nużę cię prosic o nie katowanie i szybkie dodanie kontynuacji. Niech wena będzie z tobą

    OdpowiedzUsuń
  3. Okey, niestety tylko tyle mogę powiedzieć. Nie porwało mnie, bo pokazałaś Hermionę jako podstępną lalunie, która jednak niezbyt panuje nad swoim seksapilem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było to zamierzone, ale skoro tak wyszło, to znaczy, że tak miało być :) na szczęście w części trzeciej Hermiona nie będzie już taką lalunią, Masz moje słowo.

      Usuń
    2. Przepraszam jeżeli Cię uraziłam, ale po prostu takie jest moje zdanie


      pozdrawiam [Karola]

      Usuń
    3. Zapamiętaj, że za własną opinię się nie przeprasza, nawet jeśli kogoś uraziła, co w moim przypadku nie miało miejsca. Hermiona po prostu wyszła nieco inaczej, niż w poprzednich miniaturkach i nie przypadła Ci do gustu. Tak się zdarza, a ja nie mogę mieć pretensji, że ktoś ma własne zdanie. Tym razem nie wyszło, ale może kolejna wypadnie lepiej ;)

      Usuń
  4. o mamo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! przesadziłaś zdecydowanie z tą miniaturką! po porstu meksyk , najlepsze co czytałam u ciebie na blogu to właśnie dzisiejszy odcinek. po porstu powaliłaś !!! Możesz być z siebie dumna bo jest z czego odwaliłaś kawał naprawdę dobrej roboty. Aż zaciekawiło mnie jakby wyglądało opowiadanie dramione w czasach szkolnych.. w twoim wykonaniu mam nadzieje że może ci się rodzi jakiś pomysł ja chętnie bym się skusiła na coś takiego w twoim wykonaniu Buziaki!! czekam na dalszą cześc

    OdpowiedzUsuń
  5. Filch dosłownie zwalił mnie z nóg, ten komentaż odnośnie Cho boski (bez obrazy dla tej bohaterki oczywiście). Przy pierwszej części cały czas się śmiałam, przy tej już mniej ale i tak jest genialna. Punkt dla Draco, że w końcu na końcu dostrzegł swój błąd z przyrównaniem jej do kolejnej zdobyczy. Sama Hermiona jak najbardziej dała radę. W pewnym momencie już myślałam, że ulegnie ale jednak wytrzymała. To właśnie cenię w bohaterkach o których czytam, że znają swoją wartość. Cóż mogę dodać, chyba tylko tyle, że nie wytrzymam tyle czekać. Życzę jeszcze więcej weny i do zobaczenia za tydzień przy następnym rozdziale. Buziaki
    La Catrina

    OdpowiedzUsuń
  6. wow - tylko tyle jestem w stanie powiedziec. ilez emocji jest w tej miniaturce! nie raz wstrzymalam oddech, a u mnie o to bardzo ciezko. jestes niesamowita, to co wyprawiasz na tym blogu jest nie do opisania! zapowiada sie, ze bedzie to jedna z moich ulubionych miniaturek, juz nie moge sie doczekac na 3 czesc! ta zadziornosc w dwojce bohaterow, tego mi brakowalo w tematyce Dramione. coz pozostalo mi zyczyc powodzenia na uczelni, oby wiodlo Ci sie jak najlepiej! twoje cieple slowko co do matury bardzo sie przyda! :) pozdawiam cieplutko - zu

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowna! Nie mogłam się doczekać drugiej części i nie zawiodłam się. Blaise skradł moje serce! Relacja Draco Hermiona jest ciekawa i jestem ciekawa czy w kolejnej części blondyn zrobi coś łał.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ciekawa i jestem ciekawa. Ja to jestem Szekspir ❤

      Usuń
  8. Te przedstawienie, jakie urzadzil Zabini...Padlam...he he he...A co do calej miniaturki. To moja najulubiensza miniaturka Dramione jaka kiedykolwiek czytalam...Oby wiecej takich.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowita ! Bardzo mi się podobało, więc z wielką niecierpliwością czekam na kolejną część. Śmiałam sie średnio co 5 zdań ;') Blaise rozłożył mnie na łopatki, a Severus ... no cóż, brak mi słów. I jeszcze Ron z Pansy. Swoją drogą jestem ciekawa co się jej przydarzyło. Zdobyłaś moje serce ich uczuciowym rozterkami ;) To były naprawdę mistrzowskie opisy. Czekam na ciąg dalszy i serdecznie pozdrawiam W.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio trochę zaspałam. Oddałam telefon na gwarancjè, a z nim wszystkie moje opowiadanie. Wczoraj przypomniało mi się twoje i postanowiłam zaglądnąć. Przeczytałam poprzedni rozdział i pierwszą część tej miniaturki, ale skomentuję wszystko razem.
    Jeśli chodzi o rozdział - WIEDZIAŁAM! Po prostu wiedziałam, że Ginny jest w ciąży. Bardzo się z tego cieszę. Jest tylko ociupinki problem. Albo będzie to koniec kontatków z matką albo to je połączy. Nie przepadam za parą Severus i Rolanda, gdyż wedĺug mnie... Jakoś do siebie nie pasują. Uwielbiam kiedy Draco jest zazdrosny. Bardzo przyjrmne są ich kłótnie (tu: o Rona), ale tylko i wyłącznie wtedy, kiedy dobrze się kończą. Malfoy powinien zająć się sobą (i Hermioną) i swoim życiem, niż wiecznym biznesem.
    Miniaturka
    Pomysł konkursu Miss w Hogwarcie sam w sobie jest oryginalny i banalny. W sensie... No... Bezsensowny. Ale bardzo ciekawy. Zresztą, czego Dropsoholik nie wymyśli. Rozbawiłaś parę razy. Zastanawia mnie reakcja Draco na koniu 2 części. Ale to wkrótce. Ile części przewidujesz?
    U mnie, na Warmii, piękna pogoda! Bezchmurne niebo, grzejące słonko i 23 stopnie Celsjusza. Wody, wody! To właśnie krzyczę po treningu. Nie dośç, że pracujemy nad techniką, to zimówka jeszczr nie zeszła. Podniemy na zawał.... Tfu, tfu.
    To co? Życzę weny i czekam na następne części mini oraz rozdziałuy głównego opowiadania, pozdrawiam.
    KH
    PS Wspominałam, że nienawidzę Yvés?

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudeńko! Blaise dał czadu i pokazał swoją ślizgońską naturę. Zawsze mnie zaskakujesz również i dziś. Snape i zmieszang Filch to jakaś mieszanka wybuchowa. Nie wiem skąd czerpiesz tak wiele pomysłów ale na prawdę podziwiam! Przemiana Malfoya to coś czym mnie zaintrygowałaś więc czekam na kontynuację. Przepraszam za wszystkie błędy, które robię w komentarza ale ortografia to moja zmora, a już szczególni w nocy gdy mózg idzie spać. Pozdrawiam
    ~Madzik

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejoo!
    Komentuję dopiero teraz, bo DOPIERO dzisiaj dowiedziałam się o istnieniu tej miniaturki^^
    Śmiałam się do łez, ale łzy smutku prawie poleciały, gdy czytałam końcówkę. :'(
    Bardzo śmiesznie Ci to wyszło i zaje***cie, ale pod koniec...
    Zauważyłam u Ciebie to, jak dobrze potrafisz opisywać uczucia, czy przemyślania danej osoby, co Mi się od razu spodobało:DD
    Błędów raczej nie ma, więc jest okay. ;)
    Czekam na część trzecią! ;D
    Weny i buziaki;*
    Tessa

    OdpowiedzUsuń
  13. Matko Bosko! Nie zdobędę się na napisanie długiego komentarza, bo nie mam na to nerwów po tak emocjonującym rozdziale. Powiem Ci tylko jedno: pisz że kolejne rozdział, bo zaraz rozniosą mnie emocje!

    OdpowiedzUsuń
  14. Osobiście nie chce się wtrącać, ale mam pewną propozycję. Co sądzisz o zrobieniu Miss Hogwartu Hermiony. Znaczy że Hermi zostanie Miss.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wynocha z mojej głowy! No żeby już we własnej wyobraźni nie mieć prywatności, kto to widział? ;)

      Usuń